W Wielką Sobotę w kościołach święci się wodę, ogień i pokarmy. Dawniej księża święcili pokarmy w domach lub na dworze (na placykach wiejskich pod krzyżami). Wszystko, co było przeznaczone na wielkanocny stół, musiało być poświęcone, dopiero później przeniesiono zwyczaj święcenia do kościołów i ograniczono święconkę do symbolicznego koszyka.

    Przed wiekami najważniejszy w święconce był baranek pieczony na rożnie. Od XVII wieku miejsce naturalnego baranka zaczęły zajmować jego wyobrażenia, czyli figurki wykonane z ciasta, cukru, czekolady, masła, wosku i gipsu (jeszcze w XIX wieku takich imitacji baranka nie można było święcić).

    Oprócz baranka święcono różne mięsa wędzone, pieczone, gotowane, na Pomorzu święcono ryby. Nie mogło zabraknąć chleba, kołaczy, chrzanu, soli, pieprzu. Błogosławiono również piwo i wino. Do święconki dokładano również garść zboża i ziemniaków przeznaczonych do sadzenia. W koszyczku oczywiście nie mogło zabraknąć gotowanych i ozdobionych jajek.

    Włodzimierz Tetmajer, Święcone, 1897, Muzeum Narodowe w Krakowie.

    W Beskidzie Śląskim święconka znana jest od niedawna

    W Beskidzie Śląskim, jak i ogólnie na Śląsku, ale też na ziemiach zachodnich, zwyczaj święcenia pokarmów był długo nieznany. Na Śląsku zwyczaj święconki upowszechnił się dopiero w drugiej połowie XX wieku, docierając tu razem z mieszkańcami centralnej Polski.

    Oprócz poświęconych pokarmów w ten dzień przynoszono do domu święconą wodę i poświęcony ogień. Od poświęconego ogniska zapalało się świece. Gaszono w domu stary ogień i rozpalano nowy. Nowym ogniem można było również okadzić obejście.

    W Beskidzie Śląskim wodę święconą w Wielką Sobotę nazywano wodą chrzcielną. Służyła ona do święcenia trzody i ludzi przy różnych okazjach. Dobrze było pokropić święconą wodą dom. Wodę tę również pito dla zdrowia.

    W ten dzień w chałupach wszystko było nowe: woda, ogień, pobielone ściany, ozdoby z kwiatów wokół świętych obrazków, święcone pokarmy w obfitych ilościach. Serca ludzkie obmyte były wielkopostną pokutą.

    Przygotowywanie pokarmów

    Jak podaje Jan Szymik w książce „Doroczne zwyczaje i obrzędy na Śląsku Cieszyńskim”, na Śląsku Cieszyńskim od wczesnego rana przyrządzano potrawy, przede wszystkim ciasta obrzędowe, czyli domowy chleb z pszennej mąki, baranka biszkoptowego i murzina (inne nazwy to szołdra, plecownik i pecynek), w którym zapiekało się wędzony boczek, białą kiełbasę, wędzoną słoninę, a czasami szynkę. Nie mogło również zabraknąć malowanych jajek, gotowanej szynki i chrzanu.

    Wieczorem mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego uczestniczyli w rezurekcji połączonej z procesją. Przychodzili na nią nawet ci, którzy nie chodzili co niedzielę do kościoła. Po powrocie z mszy w domach spożywano uroczystą wielkosobotnią wieczerzę.

    Do stołu zasiadali wszyscy domownicy, dzielili się jajkiem i solą, życząc sobie wesołego Alleluja. Czytano tekst z Pisma Świętego, modlono się, a następnie spożywano święcone. Wymagane było poważne i godne zachowanie. Przy stole atmosfera była pogodna i radosna. Po wieczerzy śpiewało się pieśni wielkanocne.

    W Polsce zwyczaj spożywania wielkanocnej wieczerzy jest raczej nieznany. W przeważającej większości święconkę je się w czasie uroczystego śniadania wielkanocnego, które spożywa się zaraz po przyjściu z porannej mszy.

    Artykuł ukazał się po raz pierwszy 3 kwietnia 2021 roku.

    Tagi: ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego