CIESZYN / O tym, czy Polacy chętnie czytają czeską literaturę, jakich autorów najczęściej się tłumaczy na język polski, a także o szeroko pojętej „czechofilii” dyskutowano w czwartek (5 czerwca) w cieszyńskiej Bibliotece Miejskiej. Spotkanie odbyło się w ramach festiwalu ČteFesT organizowanego przez bibliotekę w Trzyńcu.

    Rozmawiali autorzy, bohemiści, tłumacze

    Do dyskusji zostali zaproszeni zarówno autorzy książek, jak i tłumacze czeskiej literatury na język polski. W panelu udział wzięli:

    • Dorota Chmielewska – autorka książki „Czechy. Czemu pohoda to nie pogoda? Czyli czeski luz”
    • dr hab. Dariusz Tkaczewski, prof. Uniwersytetu Śląskiego – bohemista i słowacysta, językoznawca, tłumacz przysięgły języka czeskiego
    • Renata Putzlacher – poetka, dziennikarka, tłumaczka sztuk teatralnych, opowiadań, poezji
    • Joanna Derdowska – doktor nauk humanistycznych w zakresie literatury czeskiej i teorii literatury.

    Spotkanie moderował Adam Miklasz – pisarz publicysta, autor takich książek jak „Řezaný świat” – która zostanie na dniach wydana w tłumaczeniu na język czeski – czy „Wszyscy jesteśmy foliarzami”.

    Czescy twórcy nie piszący po czesku

    Z prezentacji, jaką przygotował Dariusz Tkaczewski, można się było dowiedzieć, jacy czescy autorzy są najczęściej tłumaczeni w Polsce. W zestawieniu od 1989 roku ścisłą czołówkę tworzy „żelazna” piątka: Franz Kafka, Bohumil Hrabal, Milan Kundera, Rainer Maria Rilke oraz Jaroslav Hašek. W ostatnich latach polscy czytelnicy lubią również czytać Miroslava Žambocha.

    – Zobaczcie, ilu z tych autorów nie pisało w ogóle w języku czeskim. Kafka czeskiego używał tylko od czasu do czasu, głównie w korespondencji prywatnej. Rilke podobnie. No i Kundera – „Nieznośna lekkość bytu” i wiele innych książek pisane były po francusku – komentowała zestawienie Joanna Derdowska.

    Wspomnieniami z dawnych lat podzielił się Tkaczewski. – Nie analizowałem tu czasów komunistycznych, bo chociaż była między Polską a Czechosłowacją „przyjaźń”, to była ona wymuszona. Partia miała plany, które trzeba było zrealizować i tłumaczono oraz drukowano książki, które nie miały zbytu. Ale nie brakowało też ciekawych inicjatyw, na przykład wydawnictwa „Śląsk” w Katowicach, Biblioteki Pisarzy Czeskich i Słowackich. Moi koledzy, moi mistrzowie z dawnych czasów książki czeskie tłumaczyli w sposób perfekcyjny, bez zadęcia ideologicznego – opowiadał.

    W sentymentalnym tonie wypowiadała się także Renata Putzlacher, poetka i tłumaczka poezji oraz sztuk teatralnych, od lat związana również ze „Zwrotem”. – Prowadziłam ostatnio w „Avionie” spotkanie z Wojciechem Bonowiczem i zastanawialiśmy się, ile się znamy. Doliczyliśmy się 40 lat – studia polonistyczne zaczynaliśmy w 1985 roku. To są trochę wspomnienia „kombatanckie” – ja miałam wtedy paszport konsularny i mnie na granicy tak bardzo nie sprawdzano, więc przewoziłam „drugi obieg” – między innymi dzieła Milana Kundery – opowiadała Renata Putzlacher.

    Z kolei o doświadczeniu w pracy z tłumaczem z języka polskiego na czeski mówił moderator, Adam Miklasz, którego „Řezaný świat” ukaże się wkrótce w Republice Czeskiej. – Praca z tłumaczem pokazała mi, jak czasem bywałem bezmyślny, jak nie zastanawiałem się nad tym, co piszę. Przytoczę taki cytat z Emila Ciorana, który mi się bardzo spodobał: „Znałem pisarzy tępych, a nawet głupich. Tłumacze, jakich spotkałem, bez wyjątku byli inteligentni, często bardziej interesujący od autorów, których przekładali”. Cioran uważa, że poezja to jest to, co zostaje w przekładzie. To kontra do Roberta Frosta, który uważa, że poezją jest to, co się gubi w przekładzie – wyjaśniał.

    „Stereotyp Czechów w Polsce oparty jest w dużej mierze na Szwejku”

    Po spotkaniu porozmawialiśmy chwilę z Dorotą Chmielewską. To autorka książki „Czechy. Czemu pohoda to nie pogoda? Czyli czeski luz”, deklarująca się jako czechofilka, prowadząca zresztą facebookowy fanpage „Jestem czechofilem”. Skąd u mieszkanki Radomia takie zainteresowanie krajem nad Wełtawą?

    – Pracowałam przed laty w Multikinie i wyświetlaliśmy „Butelki Zwrotne”. To był zupełnie inny film od amerykańskich produkcji, blockbusterów, które były regularnie w repertuarze. Pokazywał, że można zrobić współczesną komedię na bardzo dobrym poziomie. Potem zaczęłam się wgryzać w starsze czeskie produkcje i literaturę. Następnie przyszły podróże i nauka języka – opowiada „Zwrotowi”.

    W trakcie spotkania pojawił się również wątek wpływu „Przygód dobrego wojaka Szwejka” na stereotyp Czechów w Polsce. Powieść Haška wciąż jest jedną z najbardziej popularnych czeskich książek w naszym kraju. – Tak, czeski stereotyp w dużej mierze jest oparty na „Szwejku”. Tylko gdy rozmawiam z Czechami, to oni zupełnie inaczej go odbierają. Dla Polaków to rubaszny grubasek-pacyfista, kombinator. Dla Czechów z kolei to symbol tchórzostwa. Oni się trochę wstydzą tej książki, tego, że jest najbardziej znaną w Polsce – twierdzi nasza rozmówczyni.

    Zapytaliśmy też o kwestię historii – na ile trudna przeszłość Polski i Czech wpływa na ów „czechofilizm”? – Historia jest dla mnie istotna, ale jestem czechofilką, więc moje serce bije bardziej po czeskiej stronie niż polskiej. Moim znajomym, którzy nie są czechofilami, staram się tłumaczyć, dlaczego jest tak, że my Czechów tak bardzo lubimy, a w drugą stronę to tak nie działa. Spotkałam się z Czechami, którzy mówili, że dla nich istotny jest 1968 rok. Nawet nie kwestia Zaolzia, co właśnie 1968 rok. I mówię o młodszym pokoleniu – ludzi w mniej więcej moim wieku, po trzydziestce, którzy „przejęli” te doświadczenia od swoich rodziców. Więc ta historia jest zawiła i mam wrażenie, że po czeskiej stronie jest duże poczucie niesprawiedliwości – twierdzi Chmielewska.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA

      REKLAMA Reklama
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego