Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
Babcia: – Jeżeli Józieczek wciąż będzie taki niegrzeczny, to babcia zachoruje ze zmartwienia, będzie brała gorzkie lekarstwa, a potem umrze i powiozą ją na dużym czarnym wozie. Rozumiesz, Józieczku?
Wnuczek: – A czy ja, babciu, będę mógł siąść na koźle przy stangrecie?
***
Wnuczek: – Babciu, a kiedy babcia będzie znów chorować?
Babcia: – A dlaczego?
Wnuczek: – Bo mi potrzebne pudełko od pigułek.
***
Babcia: – Czego chcesz, Kaziu, na Dzień Dziecka?
Wnuczek: – Konika, szablę i żebym się trzy dni nie musiał myć.
***
Karolek modli się: – Boziu, daj, aby Bukareszt był w Turcji!
Mama: – Karolku, co ty pleciesz?
Karolek: – Bo ja, mamusiu, napisałem w wypracowaniu, że Bukareszt jest w Turcji.
***
Małego Karolka przeniesiono do nowej szkoły.
– Jakiegoż masz tutaj nauczyciela? – pyta ojciec.
– Bardzo pobożnego.
– Skadże to wiesz?
– Bo po każdej mojej odpowiedzi składa ręce i mówi: Boże, Boże…
***
– Tatusiu, co to są przodkowie?
– Ja i dziadek jesteśmy twoimi przodkami.
– To dlaczego ludzie są tacy dumni ze swoich przodków?
***
– Po co smarujesz tym twarz, ciociu?
– Aby być piękniejszą.
– Więc dlaczego nie jesteś?
(Żarty z brodą. Humor sprzed lat. „Zwrot”, 1998, nr 8 i 12)
Tagi: Dzień Dziecka, Wydziobane