Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
Choć siedziba szlachecka w Kończycach Wielkich powstała prawdopodobnie już na początku XV wieku, a wieś przechodziła w ręce kolejnych szlacheckich rodów, to najstarszy zachowany wizerunek pałacu pochodzi z 1806 roku.
Wizerunek, jak podaje Mariusz Makowski w albumie „Szlacheckie siedziby na Śląsku Cieszyńskim”: „Ukazuje go jako popularną na Śląsku Cieszyńskim piętrową ziemiańską siedzibę, nakrytą mansardowym dachem. Obok niej powstała w 1776 roku w miejsce drewnianej murowana kaplica o barokowym szczycie z z wolutami i sygnaturką na dachu”.
Dwór kupił na początku XIX wieku Jan Józef Antoni hrabia Larisch von Mönnich. Jak podaje Makowski „jego wnuk Eugeniusz przebudował dawny zamek w modnym wówczas tzw włoskim stylu willowym. Powstał pałacyk składający się z kilku zróżnicowanych brył: zasadniczego korpusu z wysuniętym ryzalitem, wieży z widokowym tarasem oraz bocznego pawilonu. Proste fasady, półokrągłe weneckie okna i płaskie dachy nawiązywały do toskańskiej architektury.”
Ostatnią właścicielką pałacu była jego wnuczka Gabriela, która w 1893 r. wyszła za adiutanta cesarza Feliksa hrabiego von Thuna und Hohensteina. Po ślubie przebudowała pałac w barokowo-klasycystycznym francuskim stylu.
„Nadbudowano główny korpus o drugie piętro, jego fasadę zaznaczono ryzalitem ujętym pilastrami i nakrytym mansardowym dachem. Nad podjazdem wzniesiono podtrzymywany przez filary i kolumny obszerny taras – balkon. Poszerzono także czteropiętrową wieżę zegarową o wysokim hełmie, która łączy obydwie części pałacu. Także wtedy kaplica zamkowa zyskała swój klasycystyczny wystrój. Ze wszystkich stron pałac otoczony został krajobrazowym parkiem ze sztucznym stawem” – pisze Makowski.
Hrabina zaś znana jest w świadomości mieszkańców Śląska Cieszyńskiego jako „Dobra Pani z Kończyc”. Zajmowała się bowiem działalnością filantropijną i charytatywną. Wspomina o niej Gustaw Morcinek w „Czarnej Julce”, a najbardziej znana jest z tego, że to ona ufundowała jeden z pawilonów Szpitala Śląskiego w Cieszynie. Majątek został jej odebrany po II Wojnie Światowej.
O tej postaci obszerny i wyczerpujący referat przygotował Czesław Stuchlik z Pogwizdowa – miejscowy działacz społeczny i regionalny. Dla zainteresowanych publikujemy więc poniżej jego pracę w całości.
Natomiast jeśli chodzi o dalsze losy samego budynku – tym, że wychowało się w pałacu może pochwalić się mnóstwo ludzi będącym obecnie w średnim i młodym wieku. W pałacu bowiem przez długie lata, od 1952 do 2006 roku funkcjonował Dom Dziecka. Od 2007 roku obiekt jest własnością prywatną, w 2010 roku zespół pałacowo-parkowy został ponownie wystawiony do sprzedaży. Nadal stoi pusty.
Pałac znajduje się przy ul. Zamkowej 22, na prawym brzegu Piotrówki. Biegnie koło niego szlak rowerowy zamków nad Piotrówką, nietrudno więc tam trafić.
(indi)
Hrabina Thun
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA Z ŻYCIA HRABINY THUN VON HOHENSTEIN
Z DOMU LARISZ VON MONICH
„Dobrych ludzi nikt nie zapomina”.
(Sofona)
„Wielu ludzi dochodzi do wielkich pieniędzy, bogactwa i możliwości poprzez pracę, czy dziedziczenie lub szczęśliwy traf. Stają przed dylematem, czy środki zużyć na własne potrzeby, czy też część z nich przeznaczyć na cele służące ogółowi. Życie hrabiny Gabrieli od najwcześniejszych lat toczyło się pomiędzy wygodami i bogactwem klas, w której przyszło się jej narodzić, a wspomaganiem ludzi potrzebujących.
(Helena Stoszek)
Urodzona – 30 listopada 1872 r. we Wiedniu
Zmarła – w wieku 85 lat – 18 października 1957 r. w Cieszynie pochowana na cmentarzu parafialnym w Kończycach Wielkich.
Ostatnia właścicielka pałacu i przyległych gruntów i lasów w Kończycach Wielkich (w tym 6 mniejszych folwarków – m/innymi Karłowiec, Łubowiec), a także majątku odziedziczonego po ojcu hrabim Eugeniuszowi Larischowi w Pietrwałdzie koło Karwiny.
RODZICE I RODZEŃSTWO
Ojciec – Eugeniusz Larisch von Monich z Karwiny – najmłodszy syn hr. Henryka
Matka – hr. Maria Krystyna Deym von Strzicież, która przedwcześnie zmarła po upadku z konia w 1878 r., a ojciec zmarł dwa lata później w 1880 r.
Wychowanie trzech sióstr – sierot, powierzono ich wujowi, bratu zmarłej matki hr. Franciszkowi Deym von Strzicież – tajnego radcy dworu i dyplomaty.
WYKSZTAŁCENIE
W domu wuja hrabianki otrzymały solidne wykształcenie, a także miały okazję poznania wybitnych osobistości. Od najmłodszych lat Gabriela znajdowała się w kręgu wiedeńskich elit; należała do grona dam pałacowych cesarzowej Elżbiety (Sisi) oraz dam Orderu Krzyża Gwiaździstego. Wysokie urodzenie, wdzięk, uroda, sprawiały, że błyszczała na balach i uroczystościach. Kroniki towarzyskie stołecznych gazet wychwalały jej świetną aparycję, talenty i dobroczynność, a, że jej pochodzenie wywodziło się z najstarszej i największej magnackiej rodziny na Śląsku Cieszyńskim, była świetna partią na dworze cesarskim.
MAŁŻEŃSTWO
Nic zatem dziwnego, że rękę Gabrieli zdobył hr. Feliks Ferdynand Thun von Hohenstein, komendant cesarskiej przybocznej gwardii, późniejszy adiutant cesarza i feldmarszałek. Wystawny ślub odbył się w stolicy w 1893 roku, a wkrótce po nim małżonkowie podjęli decyzję o wyjeździe do Kończyc Wielkich, które od początku była własnością rodziny Larischów, a które hrabina odziedziczyła. Objęła też spadek po ojcu Eugeniuszu – majątek w Pietwałdzie koło Karwiny.
PAŁAC
Wraz ze zmianą właścicieli kończyckiego pałacu nastąpiła jego przebudowa; dobudowano II piętro, taras, otoczono go parkiem ze sztucznym stawem. Poza siedzibą magnacką życie wiejskie skupiało się wokół kościoła parafialnego, szkoły, czterech pańskich gospód, biblioteki Macierzy Szkolnej. Spora liczba mieszkańców Kończyc Wielkich znalazła zatrudnienie na hrabiowskim dworze. Wiele osób przybyło tu z dalekich stron w poszukiwaniu pracy, szczególnie poprzez znajomość z żywiecką rodziną Habsburgów z Żywiecczyzny i Galicji.
DZIAŁALNOŚĆ FILANTROPIJNA
Można przypuszczać, że przybycie do Kończyc wiedeńskiej arystokracji spowodowało zainteresowanie i ożywienie wśród okolicznej ludności (inne spojrzenie na świat). Pamiętano matkę Gabrieli – Marię von Strzicież, która w swym krótkim życiu nie zapominała o najbiedniejszych i potrzebujących.
Okazało się, że Gabriela, pomimo wychowania na dworze cesarskim, również posiadała tę wrażliwość na ludzką krzywdę i cierpienie. Początkowo jej działalność obejmowała Kończyce Wielkie i okoliczne wsie. Zatrudnieni w jej dobrach pamiętali ją jako wymagająca, ale dobrą gospodynię, świetną organizatorkę i wielkoduszną kobietę. Z każdym rozmawiała w jego własnym języku. Pamiętają ją jako wysoką, szczupłą bardzo zadbaną i skromnie ubraną kobietę. Codziennie rano śpieszyła się do kościoła.
Pracownicy otrzymywali deputaty żywnościowe, opał oraz alkohol, a remonty domów pracowników folwarcznych (fornali) wykonywane były na koszt dworu. Najbiedniejsze dzieci obdarowywane były podarunkami, a także pieniędzmi na zakup obuwia, materiału na ubrania, zabawki i słodycze. Podczas tzw. wiliówek (we Woszarni), w obecności hrabiostwa i ich czworga dzieci, rozdawane były prezenty. Dla wszystkich dzieci pierwszokomunijnych urządzała przyjęcie (kołacze i biała kawa). W majątkach Thunów obowiązywało ubezpieczenie. W razie wypadku poszkodowanego transportowano do cieszyńskich lekarzy czy szpitala, a z założonego w 1901 roku w Kończycach Wielkich „Towarzystwa halerzowego” otrzymywali wsparcie finansowe. Jego celem było też zaopatrzenie w odzież i przybory szkolne dla najuboższych uczniów.
W „Gwiazdce Cieszyńskiej” pisano, że: „Jest ona prawdziwą naśladowczynią Patronki naszego Śląska, św. Jadwigi. Podczas pobytu u nas (w K.W.) odwiedzała chorych w najlichszych chatkach, przyprowadzała lekarzy do nich i wspierała groszem i żywnością. Organizowała festyny i pikniki szkolne”.
GOŚCIE I WIZYTY
Z okazji 70. urodzin cesarza Franciszka Józefa I 18 sierpnia 1900 roku urządzono huczną zabawę dla całej wsi, na której, według „Gwiazdki Cieszyńskiej”, gościł hrabia Józef Thun – prezydent krajowy, brat hrabiego Feliksa.
W czasie manewrów wojskowych w 1906 roku, których zakończenie nastąpiło na przestrzeni Kończyce Wielkie – Pruchna, w kończyckim zamku przebywał następca tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand.
DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA
Od 1902 roku była przewodniczącą niemieckiego kobiecego towarzystwa pomocniczego Czerwonego Krzyża. Organizowała liczne kwesty i zbiórki pieniężne.
W 1904 roku założyła komitet zbierający fundusze na budowę pawilonu dziecięcego w Szpitalu Śląskim w Cieszynie. Sama na ten cel ofiarowała 120 tys. koron czyli połowę kosztów całej jego budowy.
W 1906 roku z jej inicjatywy powołano do życia Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Cieszynie.
Były jeszcze inne towarzystwa powstałe z jej inicjatywy: Towarzystwo Patronatu nad Więźniami; Towarzystwo zwalczania Gruźlicy, Towarzystwo Żłóbek, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Była kierowniczką cieszyńskiego oddziału PCK
DZIAŁALNOŚĆ W CZASIE I WOJNY ŚWIATOWEJ I OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
W czasie I wojny światowej jako sanitariuszka w Szpitalu Ślaskim w Cieszynie opiekowała się rannymi i chorymi niezależnie od pochodzenia, narodowości czy wyznania.
Wspierała finansowo Legiony Piłsudskiego.
Bez oporu odstąpiła swój samochód ze szoferem do celów wojskowych na rozkaz por. Klemensa Matusiaka. (Szofer zginął podczas walk z Czechami w styczniu 1919 r.).
W tym napadzie, w którym poległ też kpt. Cezary Haller, na „Palowym kopcu” w Kończycach Małych udostępniła kaplicę zamkową do złożenia w niej jego ciała.
Po zakończeniu wojny organizowała wsparcie dla ofiar wojny – rannych, inwalidów wojennych, wdów i sierot.
Jeszcze w czasie wojny zorganizowała Poradnię dla młodych matek.
Po wojnie z jej inicjatywy powstała Poradnia dla matek w Przytułku dla inwalidów wojennych im kpt. Cezarego Hallera.
W 1930 roku współfinansowała zakup sikawki motorowej dla OSP Kończyce Wielkie.
Pomimo świadomości swego pochodzenia przyjęła obywatelstwo polskie.
II WOJNA ŚWIATOWA
W chwili wybuchu II wojny światowej potępiła Hitlera i negatywnie wypowiadała się o Austrii bez walki oddanej Hitlerowi. Odmówiła wyjazdu do Wiednia. Przysięgła sobie, że nigdy nie odwiedzi Wiednia i tego dotrzymała.
Kiedy na początku wojny przywieziono do cieszyńskiego szpitala rannych jeńców polskich, pomimo pierwotnego zakazu kontaktowania się z nimi, pierwszą pomoc okazała hrabina Thun – Przewodnicząca Towarzystwa Czerwonego Krzyża. Hrabiostwo wspierało też aprowizacyjnie Wojsko Polskie w pierwszych dniach wojny.
Pomagała wszystkim, którzy potrzebowali pomocy, wielu zatrudniła w swoim majątku.
Śmierć męża, syna Erwina, utrata całego majątku oraz fakt, że cała jej rodzina opuściła Polskę, nie skłoniły jej do wyjazdu z kraju
OKRES POWOJENNY
Władze Polski Ludowej pozbawiły ją wszystkiego (na dodatek skradziono jej biżuterię), aby tym sposobem zmusić ją do wyjazdu z kraju.
W tej trudnej sytuacji pomógł jej lekarz Śląskiego Szpitala w Cieszynie dr Edmund Dalski. Przez kilka miesięcy schronienie znajdowała w sali szpitalnej, a później od miasta otrzymała małe mieszkanie przy ul. 1 Maja, do którego wprowadziła się razem ze swą przyjaciółką, nauczycielką jej dzieci – Elżbietą Miksz. Codziennie o godz. 16:00 przychodziła do państwa Dalskich, gdzie piła herbatę, grała z dziećmi w warcaby, młynka, opowiadała lub czytała.
Mieszkańcy Kończyc (przynajmniej niektórzy), nie zapomnieli o swej hrabiance, przywozili jej mleko, masło, ser, jajka.
W jej pałacu utworzono Państwowy Dom Dziecka z czego (podobno) była bardzo zadowolona. Mawiała: „Bóg dał, Bóg wziął”.
O schorowaną u schyłku życia hrabinę zatroszczyły się cieszyńskie siostry Boromeuszki, ale opiekę medyczną sprawował dr Dalski. Kiedy jeszcze była w miarę sprawna, codziennie rano można ją było zobaczyć koło wagi przy dworcu kolejowym, jak zbierała do wiaderka rozsypany węgiel, aby nim móc ogrzać pokój u Boromeuszek.
Żyła skromnie i pomimo tylu różnego rodzaju przeciwieństw losu, do końca życia zachowała pogodę ducha i wiarę w ludzi.
Zmarła 18 października 1957 roku w Cieszynie. Msza żałobna odprawiona została w Cieszynie, a jej ciało zostało złożone w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym w Kończycach Wielkich. Żegnały ją tłumy żałobników dowiezionymi dodatkowymi autobusami z Cieszyna i okolic.
ODZNACZENIA
W uznaniu zasług 22 maja 1922 roku uhonorowana została Orderem Polonia Restituta – Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Rada Miasta Cieszyna przyznała jej honorowe obywatelstwo miasta Cieszyna.
We wspomnieniu pośmiertnym przytoczono taki „ Napis z katatakumb”: „Zgasło serce bez egoizmu, pełne słodyczy i dobroci; zgasło serce kochające, współczujące w każdej niedoli. Żyj w Panu i wstawiaj się za nami”.
Czesław Stuchlik
Tagi: Pałac w Kończycach Wielkich, Spacery ze "Zwrotem", szlak rowerowy zamków nad Piotrówką
Komentarze