Gargantua z Pantagruelem na cieszyńskim rynku – zwrot.cz

    CIESZYN / Prognozy meteorologiczne na piątkowy wieczór są pomyślne, a pogoda ma w tym wypadku znaczenie zasadnicze. Bo chociaż może w deszczowej scenerii „Opowieści gargantuiczne” w wykonaniu Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego zyskałyby nowy wymiar, zachodzi obawa, że na rynek w Cieszynie, gdzie będą grane, nie dotarliby potencjalni widzowie.

    „Opowieści gargantuiczne” to adaptacja sceniczna fragmentów liczącego kilka wieków dzieła, należącego do kanonu literatury światowej, ale raczej obecnie w naszym kręgu kulturowym niepopularnego czy wręcz zapomnianego.

    Premiera spektaklu w Teatrze Cieszyńskim w Czeskim Cieszynie odbyła się 11 czerwca 2016 roku. W najbliższy piątek 15 września o godz. 20 na rynku w Cieszynie zaprezentowany zostanie po raz pierwszy jako spektakl plenerowy. Wstęp jest wolny.

    Realizacja możliwa była dzięki projektowi „Kulturalny most Cieszyna”, współfinansowanemu z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego za pośrednictwem Funduszu Mikroprojektów Euroregionu Těšínské Slezsko – Śląsk Cieszyński w ramach Programu Interreg V-A Czechy-Polska 2014–2020.

    Zachęcając do obejrzenia niecodziennego widowiska, przypominamy poniżej fragmenty recenzji przedstawienia, która ukazała się przed rokiem w „Zwrocie” (2016, nr 9).

    Uroki życia czy poprawność

    „Opowieści gargantuiczne” przygotował znany już zaolziańskiej publiczności, bo powraca co kilka lat do Czeskiego Cieszyna z nową propozycją, reżyser Andrzej Sadowski, który napisał także scenariusz i dialogi, opracował scenografię i muzykę do spektaklu.

    Każdemu średnio wykształconemu człowiekowi obił się o uszy tytuł „Gargantua i Pantagruel”. Gorzej ze szczegółami, toteż warto kilka przypomnieć. Utwór należy do gatunku zwanego epopeją, powstał w pierwszej połowie XVI stulecia, a jego autor François Rabelais uważany jest za ojca literatury francuskiej.

    Wartość jego dzieła podsumował we wstępie do polskiego wydania tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński. Pomysł wziął się z legendy czy, jak pisze Boy, gawędy spisanej jako „Kroniki Gargantui”, zamieszczonej na końcu polskiej edycji „Gargantui i Pantagruela”. Przypowieść o olbrzymie Gargantui wywodzi się zatem z literatury jarmarcznej, czyli dosłownie takiej, którą można było nabyć na jarmarku, przeznaczonej dla prostego ludu. Jest zdaniem Boy’a dowodem na to, jakie piśmiennictwo zastał Rabelais.

    A co zostawił potomnym? Epopeję, w którą, jak pisze tłumacz, „zaklął całą duszę swoją i pełny obraz epoki, dzieło, z którego czerpał soki szereg pokoleń i które po dziś dzień pociąga nas i niepokoi swym zagadkowym uśmiechem”. Język powieści uważa Boy za „wspaniałe narzędzie muzyczne o olbrzymiej skali tonów, sprawne i posłuszne ręce mistrza”.

    Jest zatem „Gargantua i Pantagruel” dziełem wybitnym, lecz trudnym nawet dla wyrobionego czytelnika. Choćby pod względem wielowątkowej budowy, licznych dygresji i komentarzy, jak również skomplikowanego języka, z jednej strony ludowego, niestroniącego od wulgaryzmów, z drugiej zawierającego neologizmy, tworzone przez Rabelais’ego z języków martwych, słów łacińskich i greckich.

    Owe trudności, które towarzyszą lekturze książki, uwidaczniają się tak samo w odbiorze dzieła scenicznego Andrzeja Sadowskiego. Zdania, często wielokrotnie złożone, w dużym tempie wypowiadane są przez aktorów, co odpowiada konwencji spektaklu. Jednak nawet przy poprawnej, wyraźnej artykulacji mogą stanowić dla widza problem w dokładnym zrozumieniu sensu. Dochodzą do tego piosenki, kiedy śpiewane są przez grupę aktorów, nierzadko umyka znaczenie słów, zdań. Pozostają wtedy inne wrażenia, pozawerbalne.

    A może być takich odczuć wiele. Dekoracja sceniczna została tak wymyślona, by nie przeszkadzała w odbiorze słowa. Tworzą ją trzy duże podesty, łatwe do przestawienia, kiedy przyjdzie im zagrać np. żaglowiec. Rejs statkiem i przygody podczas kolejnych postojów z mnóstwem efektów świetlnych, bogatym ruchem scenicznym, tańcami (choreografia Marta Pietruszka) to jeden z epizodów oddziałujących mocno na zmysły widza.

    Wrażenie robią liczne, bogate, śmieszne i często uzupełnione o pobudzające zmysły szczegóły kostiumy. Ich autorami są Andrzej Sadowski i Agata Kokotek. Te, których akurat aktorzy nie mają na sobie, znajdują się na wieszakach w głębi sceny. I tam na oczach widzów aktorzy przebierają się, gdyż każdy z nich (Joanna Litwin, Halina Paseková, Partycja Sikora, Barbara Szotek-Stonawski, Marcin Kaleta – m.in. Gargantua, Tomasz Kłaptocz, Mariusz Osmelak, Ryszard Pochroń – m.in. Pantagruel, Grzegorz Widera, Cezary Łepek [gośc.]) ma do odtworzenia kilka ról.

    Przebieranki na scenie oraz granie na podestach to elementy spektaklu potęgujące wrażenie teatru w teatrze. Jakby postacie sceniczne występowały jednocześnie jeszcze w jakimś teatrze plebejskim. Reżyser wprowadził ponadto do spektaklu postać Narratora, grającego jeszcze także inną osobę. Takie zabiegi pozwalają stworzyć większy dystans zarówno widza do zdarzeń na scenie, jak i samych aktorów do granych przez nich postaci.

    Widz dowiaduje się o cudownych narodzinach Gargantui przez ucho, a później przeżywa śmierć w połogu matki ogromnego Pantagruela. Reżyser pokazuje wybrane przygody, wydarzenia z ich życia. Jednak zakłóca odbiór przydługa druga część widowiska oraz nagła zmiana konwencji i widz w pewnym momencie trzyma mocno kciuki bohaterom, żeby wreszcie dopłynęli do brzegu i szczęśliwego zakończenia spektaklu.

    Są w przedstawieniu najważniejsze cechy prozy Rabelais’ego: groteska w budowie postaci, absurdalne wydarzenia, satyra, śmieszność, humor itd. Główny cel życia postaci stanowi czerpanie z jego uroków. Nie zastanawiają się, czy postępują właściwie, nie mają dylematów aksjologicznych. Jedzą, piją, używają życia. Czyń, co ci się podoba – nakazywał François Rabelais, a Andrzej Sadowski dodaje, że nie trzeba w imię zasad obowiązującej dziś poprawności wyrzekać się swobody i wolności.

    Jak ocenić całość przedstawienia? W sukurs przychodzi popularne nie tylko w kraju, w którym powstało, powiedzenie, które spokojnie mieści się w kategoriach plebejskości, a mianowicie: Bez wodki nie razbieriosz. Czyli po polsku: bez kielicha nie pojmiesz, o co chodzi. Można owo wyrażenie uznać na dosadne streszczenie akcji przedstawienia, a jednocześnie najkrótszą recenzję.

    CR

    Tagi: , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego