Redakcja
E-mail: redaktor@zwrot.cz
WIERZNIOWICE / Stare zdjęcia, zapomniane eksponaty i rodzinne opowieści. W Domu PZKO w Wierzniowicach znów zabrzmiała historia. Wystawa odpustowa, która odbyła się w niedzielę 18 maja, przyciągnęła mieszkańców i miłośników lokalnych dziejów. Jej sercem był pasjonat, historyk amator, a zarazem prezes koła, Marcel Balcarek, który od lat kolekcjonuje ślady przeszłości swojej wioski.
Unikalne dokumenty
– Moje zainteresowanie historią Wierzniowic zaczęło się od opowieści dziadków i sąsiada kronikarza – opowiada główny inicjator wystawy, który od blisko dwóch dekad gromadzi fotografie, dokumenty i przedmioty codziennego użytku związane z regionem.
– Najstarszym dokumentem jest akt zniesienia pańszczyzny z mojego gospodarstwa – mówi z dumą gospodarz wydarzenia. Oprócz zdjęć można było podziwiać również rowery Zbrojovky, żydowskie figurki z dawnej gospody, a też osobiste pamiątki mieszkańców.
Na tegorocznej wystawie dominowały zdjęcia z okresu międzywojennego i lat 50., ale pojawiły się też unikatowe eksponaty. Od planu budowy z 1862 roku, przez hełmy strażackie, aż po maselnice i miarki.
Emocje i wspomnienia
Zwiedzający reagowali bardzo emocjonalnie. – Wielu z nich odnajdywało na fotografiach swoich przodków, wujków, a czasem nawet samych siebie sprzed kilkudziesięciu lat – relacjonuje Balcarek. To właśnie te bezpośrednie wzruszenia i rozmowy przy stołach sprawiają, że wystawa nabiera wyjątkowego charakteru.
– To chyba najtrudniejsza wystawa, jaką robiłem – przyznaje. Dodaje, że wybór zdjęć okazał się wyzwaniem. Trzeba było nie tylko posegregować materiały, ale i dopisać konteksty, nazwiska, daty. Na planszach znalazły się m.in. fotografie szkolne, ślubne, komunijne oraz obrazy z życia codziennego mieszkańców.
Ciekawym elementem wystawy było również drzewo genealogiczne samego organizatora – jako inspiracja do dalszych poszukiwań rodzinnych więzi. – Mam nadzieję, że kogoś to zmotywuje do odtworzenia własnej historii – powiedział Balcarek.








