11 września 1932 roku w cierlickim lesie zginęli dwaj polscy lotnicy – Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura. W tym roku czekają nas więc wyjątkowe obchody, upamiętniające 90. rocznicę katastrofy. O samym wydarzeniu oraz planowanych imprezach towarzyszących rozmawiamy z Janem Przywarą.

Już tylko miesiąc został do obchodów 90. rocznicy katastrofy w Cierlicku. Czy mają państwo już wszystko dopięte na ostatni guzik?

Mogę powiedzieć, że tak, ale tylko w imieniu Komitetu Obchodów 90. rocznicy tragedii Żwirki i Wigury – Komitet zrobił swoje. Jako członek zarządu MK PZKO Cierlicko-Kościelec wiem, że trzeba jeszcze dopiąć to i owo, przede wszystkim przygotować nasz Dom Polski. Ale także zdopingować gminę, która jest właścicielem Żwirkowiska, do uporządkowania miejsca pamięci.

Przygotowania do tegorocznych obchodów wyglądały inaczej ze względu na brak prezesa Tadeusza Smugały. Czy było trudno zorganizować to wydarzenie bez niego?

Wyraźnie brakowało jego energii. Tadek miał też sporo doświadczenia organizacyjnego oraz osobiste kontakty z ludźmi, którzy nam pomagali. Myślę jednak, że najbardziej będzie go brakowało we wrześniu – na Żwirkowisku i w Domu Polskim…

Jak będą wyglądały tegoroczne obchody?

Do obchodów 90. rocznicy tragedii, które mają już od lat swój sprawdzony scenariusz, włączamy obchody 90. rocznicy triumfu, czyli zwycięstwa w Challenge’u. Poniekąd nieśmiałe i skromne, ale na miarę naszych możliwości. Będzie to Dzień Otwartych Drzwi w Domu Polskim Żwirki i Wigury w niedzielę 28 sierpnia, czyli właśnie dokładnie w dniu 90. rocznicy zwycięstwa w zawodach. Chcemy gościom i wszystkim zainteresowanym udostępnić ekspozycję stałą, pokazać modele RWD-5 i RWD-6 zawieszone w sali głównej, fotografie i filmy dokumentalne… W razie zainteresowania to wszystko będzie z komentarzem przewodnika.

We wrześniu organizujemy Młode Żwirkowisko z udziałem młodzieży szkolnej z Zaolzia oraz Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego w Dęblinie i podchorążych z Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie. To będzie już tradycyjnie w piątek. W niedzielę 11 września o 11.00 na Kościelcu będzie najpierw msza w intencji Lotników. Potem na Żwirkowisku odbędzie się Uroczystość Wspomnieniowa – doniosła, bo z udziałem Kompanii Reprezentacyjnej Sił Powietrznych i Orkiestry Wojskowej z Dęblina oraz zacnych gości, między innymi będą przedstawiciele rodzin lotników Żwirki i Wigury.

O godzinie 14.30 zaplanowane jest oficjalne otwarcie wystawy „Żwirki i Wigury start do wieczności” przygotowanej przez Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, przy współpracy z Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie i naszego Koła PZKO. Tu muszę dodać, że wystawa zainstalowana będzie w Domu Polskim już w czwartek, obejrzą ją uczestnicy Młodego Żwirkowiska, a także będzie dostępna całą sobotę 10 września. Potem we wtorek lub środę wróci ona do muzeum w Cieszynie.

Czy będą jakieś imprezy towarzyszące?

Do imprez towarzyszących można zaliczyć właśnie wystawę „Żwirki i Wigury start do wieczności”. Będzie otwarta już 25 sierpnia w Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Tego samego dnia odbędzie się tam też konferencja dotycząca tego tematu.

Ciekawą i autentyczną imprezą będzie na pewno Rajd Rowerowy Żwirki i Wigury oraz marsz turystyczny. Wiadomo, że przed 90 laty na wieść o katastrofie RWD-6 do Cierlicka przyszły piechotą setki ludzi, wielu przyjechało na rowerach, bo rower był wtedy najpopularniejszym środkiem transportu…

Do obchodów włączy się również Klub Wspaniałych Mężczyzn Bez Latających Maszyn, który 18 sierpnia organizuje w Domu Polskim Żwirki i Wigury „Spotkanie z autentycznymi lotnikami” – lotnikami z Zaolzia, Dariuszem Cymerysem i Łukaszem Frankiem. Jest to spotkanie z cyklu spotkań z kimś „na ty”, tym razem otwarte, czyli udział wziąć mogą wszyscy zainteresowani lataniem.

Dlaczego warto przyjść na Żwirkowisko w czasie obchodów?

Powiem tak – Żwirkowisko jest wtedy inne. W powszedni dzień to bardzo spokojne, zaciszne miejsce pamięci. Na czas obchodów, czyli uroczystości, zamienia się jakby w leśny amfiteatr pełny ruchu. Wystawiony jest tu niezwykły spektakl o treści historyczno-patriotycznej. A co więcej, w tym „spektaklu” właściwie nie ma widzów, czyli osób niezaangażowanych. Każdy jakoś w nim uczestniczy, składając kwiaty czy śpiewając hymn narodowy, choćby nawet tylko w roli statystów. Jest to wydarzenie z wielką dawką pozytywnych emocji, przy tym widowiskowe.

Warto również przyjść do Domu Polskiego Żwirki i Wigury. Spotkać znajomych, ale i poznać ciekawych ludzi. Oczywiście, można tu poznać bliżej „bohaterów przestworzy” oraz historię miejsca ich „startu do wieczności” .

Myślisz, że Żwirkowisko jest ciągle ważnym miejscem pamięci Polaków z Zaolzia? Czy coś się zmieniało pod tym względem przez ostatnich 40-50 lat?

Na pewno jest ważnym miejscem. Żwirkowisko łączy Polaków z obu stron Olzy, bo pamięć o bohaterskich lotnikach jest wspólna. Tej „łączności” potrzebujemy, żeby przetrwać. Czy coś się zmieniło? Trudno powiedzieć. Pamiętam żenująco skromną 50. rocznicę w 1982 roku, ale wtedy był stan wojenny w PRL, a u nas o wszystkim decydowało KSČ. Z drugiej strony – łatwiej było wtedy na przykład zorganizować młodzież do sprzątania Żwirkowiska. Koledzy z IKS-u (red. – Interklub Kościelec Stanisłowice, Klub Młodych PZKO) na pewno z dumą to wspominają. Mnie osobiście cieszy poważne zainteresowanie Żwirkowiskiem naszych zaolziańskich mediów. One potrafią mobilizować. Można się o tym przekonać, przeglądając stare numery „Zwrotu” czy „Głosu”.

Tagi: , , ,

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Gorolskiswieto.cz
REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.