Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
KOŃCZYCE WIELKIE/ Na temat winiarstwa, enoturystyki i planów zagospodarowania pałacu w Kończycach Wielkich rozmawiamy z jego właścicielem Marcinem Lipskim.
Założył pan przy pałacu winnicę i stawia na rozwój tej branży. Skąd taki pomysł?
Pod koniec 2020 roku, w trakcie konsultacji społecznych na temat planu zagospodarowania przestrzennego wsi Kończyce Wielkie, poznałem Bartłomieja Buławę, prodziekana ds. Nauki Wydziału Architektury, Budownictwa i Sztuk Stosowanych Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach i podzieliłem się z nim moimi pomysłami. Rozmawialiśmy o wizjach turystyki na Śląsku Cieszyńskim. Dyskutowaliśmy na temat rozwoju regionalnego, w którego założeniu winnice byłyby głównym źródłem inspiracji, żeby zachęcić wybranych turystów – ściśle enoturystów – do przyjazdu na Śląsk Cieszyński.
Kto to jest enoturysta?
To jest turysta, który podróżuje za winem. Turysta, który poznaje nie tylko kulturę picia wina, ale też całą kulturę winiarską. Ogląda, jak to wino rośnie, jak jest produkowane, jak wino należy spożywać. Ale do tego, żeby enoturysta miał co robić, potrzebna jest sieć winnic. Jedna winnica to za mało. Marzy mi się, żeby stworzyć tutaj, na naszym terenie Śląska Cieszyńskiego, podwaliny pod region winiarski, gdzie tych winnic będzie bardzo dużo. Marzy mi się, żebyśmy kiedyś mieli tutaj takie Południowe Morawy. Gdzie tych winnic jest mnóstwo i praktycznie wino jest główną gałęzią rozwoju regionalnego.
Przecież u nas jest inny klimat. No i na Morawach oparte jest to na historii. Przecież tam piwniczki są w każdej wsi, wzdłuż każdej ulicy…
Klimat się ociepla. W przyszłości ma być u nas średnio o dwa, trzy stopnie cieplej, niż jest w tej chwili. A obecnie średnie temperatury roczne w Cieszynie to około dziewięciu i trzech dziesiątych stopnia. A w Szampanii jest w granicach jedenastu.
A nie chodzi bardziej o to, ile temperatura spada poniżej zera?
To też. Ale tam też są blisko góry i zimą są podobne warunki. Mam odmiany winorośli szampańskie, z których robi się szampan. To są odmiany odporne na mrozy do minus dwudziestu jeden stopni. W zeszłym roku było tutaj dwadzieścia stopni mrozu. Nic nam nie pomarzło, tak więc myślę, że mogę i sam być spokojny, i z czystym sumieniem zachęcać innych do sadzenia wina. Wraz z winiarzami z ogromnym doświadczeniem mogę nowych winiarzy uczyć podstaw. Rozmawiałem z właścicielką zamku w Piotrowicach po czeskiej stronie. Umówieni jesteśmy na współpracę w zakresie założenia winnicy przy zameczku w Piotrowicach i współpracy w ramach tworzenia Cieszyńskiego Szlaku Wina, które w Republice Czeskiej będzie funkcjonowało pod nazwą Těšínská vinná stezka.
A wracając do klimatu. Praga przykładowo przeżywa obecnie wielki renesans winiarstwa. W samej Pradze jest dwanaście hektarów upraw. Przepięknie położonych, na wzgórzach, z widokami na Hradczany, na praską starówkę. A proszę zauważyć, że Praga jest położona bardziej na północ, niż Cieszyn. Choć klimat jest bardzo podobny i w Cieszynie, i w Pradze.
Co do historii natomiast, to faktycznie jest ona u nas mniej związana z winem niż na Morawach, to na pewno. Ale jednak są wzmianki, są naoczne dowody, że wino tutaj było.
No tak, był nawet Winograd nad ulicą Frysztacką w Cieszynie. Jednak to zupełnie inna skala.
Owszem. Ale jednak udało mi się zebrać około dziesięciu winiarzy z naszego regionu, którzy wino produkują. Zawiązaliśmy stowarzyszenie. Mój zamysł jest taki: wino jest po jednej i po drugiej stronie granicy, która rozdziela historyczny Śląsk Cieszyński.
Traktuje Pan Śląsk Cieszyński całościowo, polską i czeską stronę? Pomimo niedawnych problemów z zamkniętymi granicami?
Tak. Myślę, że skoro Śląsk Cieszyński poradził sobie z różnymi problemami jako spójny teren już od czasów Księstwa Cieszyńskiego, to i to przetrwa.
Planujemy więc utworzyć turystyczne trasy pomiędzy winnicami. Te trasy w ramach swoich prac semestralnych opracowali studenci doktora Buławy. Większość propozycji to trasy rowerowe nawiązujące do wydarzeń historycznych, jak i szlaków przyrodniczych. Odkryłem w Internecie, że w 1683 roku w drodze na Wiedeń właśnie tutaj, w naszym zamku i lesie obok niego, stacjonowała husaria polska. Konkretnie hetman Sieniawski, który prowadził część chorągwi. Jan III Sobieski przechodził przez Racibórz i stacjonował na tamtejszym zamku.
Idea tych szlaków enoturystycznych jest taka, by poprzez enoturystykę ludzie poznawali cały region.
A więc szlaki enoturystyczne nie zwracają uwagi tylko na atrakcje związane z winem?
Szlaki wiodą między winnicami, ale ukazują wszystko, co jest ciekawe w regionie, przez który przebiegają. Tak więc chcemy opisać dobrze wszystkie zabytki na tym szlaku. Każdy z tych zabytków – w miarę możliwości, bo wiadomo, że różni są ich właściciele – udostępnić do zwiedzania. Turyści, podróżując naszym winnym szlakiem, będą mogli zwiedzić od środka zamki, kościoły, folwarki. Marzy mi się, żeby było tutaj, na Śląsku Cieszyńskim tak, jak na Południowych Morawach. Tam są winnice, ale też zabytki, jest tam park narodowy. My wprawdzie tutaj parku narodowego nie mamy, ale są rezerwaty przyrody, są pomniki przyrody. Chodzi o to, żeby turystę w regionie zatrzymać, zainteresować, zainspirować. Żeby nie przyjeżdżał tutaj na godzinę czy dwie, ale na dłużej.
Myśli Pan, że ta już nie górska część Śląska Cieszyńskiego może być terenem atrakcyjnym turystycznie?
Jak najbardziej. Zresztą i teraz widzę, że turyści do nas zaglądają. My nie jesteśmy jeszcze przygotowani na przyjmowanie turystów, jesteśmy w trakcie remontu. Ale już teraz, gdy widzimy, że przyjechała grupa zorganizowana i wycieczka chodzi i się rozgląda, to wychodzimy do tych ludzi i opowiadamy, co to jest za miejsce, jaką ma historię. Choć w pierwszej kolejności oczywiście skupiam się na winnicy. Bo winnica będzie głównym magnesem, który będzie przyciągać. A wokół tej winnicy będzie budowana cała reszta: hotel, park, w którym można odpocząć, pospacerować, pozwiedzać też inne atrakcje.
A tworzenia winnicy, w przeciwieństwie choćby do remontu, nie da się przyśpieszyć…
No nie da się. Na zbiory trzeba po założeniu winnicy poczekać.
To kiedy zasadzona w zeszłym roku winorośl będzie owocowała?
Teoretycznie pierwsze winobranie powinno odbyć się w 2022 roku, czyli tej jesieni. Z pewnością nie będzie to zbiór pełny, ale z każdym kolejnym rokiem owoców będzie przybywać.
A jakie ma pan plany zagospodarowania zamku?
To będzie pierwszy na świecie vinotel.
Czyli?
Czyli miejsce do spania, gdzie wino będzie motywem przewodnim. Będzie rosło wszędzie dookoła, przed budynkiem będzie porośnięta winem altanka. Wszystko, co się dało, obsadziliśmy winoroślą. Spacerując po zamkowym parku, będzie można skosztować winogron. Chcę, by odwiedzający nas po przekroczeniu bramy czuł się jak w innym świecie. Wino będzie wszędzie, będzie dostępne dla gości. Winobranie też oczywiście będzie odbywało się na oczach ludzi. Goście będą mogli uczestniczyć w zbiorach, zobaczyć, jak pracuje się na winnicy. Pierwszy proces przebiegał będzie na zewnątrz. A drugi w jednej z piwnic.
Natomiast druga piwnica, docelowo będzie służyć do archiwizowania win. Zainteresowani będą mogli wykupić tam swoje miejsce, stworzyć tam swoją kolekcję, która będzie nabierała wartości. Będziemy mieli doradców, którzy wiedzą, jak te pakiety dobierać. Bo to jest też lokata kapitału.
W Polsce wiedza o winie jest jeszcze mało popularna. A tu chodzi o to, by nie tylko umieć pić wino, ale rozumieć wino, a także znać korzyści, jakie płyną z kolekcjonowania wina. Jest też na przykład taka nieznana u nas atrakcja jak kąpiele w wytłoczynach po winogronach. Tak więc chciałbym, by było u nas wszystko to, co związane z winem, a przyjemne dla ciała i dla duszy. I stąd ta nazwa vinotel.
Ale faktycznie pierwszy na świecie? Przecież skoro enoturystyka jest na świecie popularna, to czy nikt w żadnym regionie słynącym z winnic nie otworzył jeszcze vinotelu?
W pełnym zakresie, gdzie wino odgrywa główną rolę, a więc zarówno służy do konsumpcji, można zwiedzać winnicę, uczestniczyć w procesie produkcyjnym, degustacjach, szkoleniach winiarskich, somelierskich, jak i do zabiegów SPA według mnie nie ma.
Ale rozumiem, że ilość wina, które jest pan w stanie w swoich winnicach wyhodować, to będzie tylko taka pokazowa, a wino Pan będzie kupował?
Wino będziemy mieli z całego świata. Tak, nasza winnica to będzie taka wizytówka do pokazywania. Z tej liczby krzaków wyprodukujemy maksymalnie, przy dobrym roku, około czterech, czterech i pół tysiąca butelek.
Jak w ogóle liczy się „wydajność” winnicy? Na powierzchnię uprawy?
Raczej na krzaki. Jeden krzak to jest do dwóch kilogramów owoców, a to daje trochę ponad litr wina. Czyli cztery, cztery i pół tysiąca butelek to jest maksymalna ilość wina, jaką mogę z tych naszych winnic wyprodukować.
Czyli tak bardzo upraszczając: z jednego krzaka jest litr wina?
Tak, w uproszczeniu tak.
Stąd pomysł zrzeszenia się z innymi winiarzami?
Mając takie miejsce, pomyślałem, że mogę w jakiś sposób emanować na okolicę. Stąd też zainteresowanie studentów tematem stworzenia szlaków turystycznych, stąd skrzyknięcie innych winiarzy z regionu i założenie stowarzyszenia winiarskiego. To są winiarze poważni, niektórzy z historią ponad dwudziestoletnią. Jeżeli połączymy siły, to możemy dużo zdziałać. Jeżeli będzie więcej takich punktów, to więcej ludzi przyjedzie. Zresztą i tak przecież na samym winie nie da się wyżyć. Do tego trzeba zrobić oprawę. Trzeba mieć miejsce do spania, jedzenie, trzeba robić imprezy degustacyjne, sprzedawać pamiątki. Musi być więcej atrakcji, by ludzie wiedzieli, że warto do nas przyjechać. Enoturysta jest ciekawy świata. Enoturysta lubi poznawać nowe miejsca. Czyli jednego roku pojedzie do Toskanii, drugiego do Prowansji.
Aha. A jak zobaczy, że są na winiarskiej mapie miejsca, które tradycyjnie z winiarstwem się nie kojarzą, jak nasz Śląsk Cieszyński, to będzie chciał z ciekawości je zobaczyć?
Tak. Znam takie autentyczne historie. Sąsiad z niedalekich Gołkowic odebrał telefon od człowieka z Mołdawii, który wylądował w Katowicach na lotnisku i chciał zwiedzić południe Polski. Dowiedział się o jego winnicy i chciał koniecznie go odwiedzić i spać w tej winnicy.
To był Mołdawianin?
Tak, Mołdawianin, z kraju wina. Inni znajomi, winiarze z Żywca, są doskonałym przykładem, jak enoturystyka może pobudzać region. Mają w swojej winnicy kilka domków do wynajęcia. I mają gości na przykład z Grecji. Jest to pewien potencjał. Wino jest magnesem, który przyciąga. Ale skorzysta na tym cała branża turystyczna w regionie. Poza tym wino ma też taką zaletę dla właścicieli miejsc turystycznych, że turysta traci mobilność. Należy więc stworzyć mu odpowiednie warunki do spania, uatrakcyjnić wieczór, udostępnić ciekawe miejsca w okolicy.
Przede wszystkim jednak chodzi o kulturę picia wina. Statystyki są takie, że Polak pije cztery litry wina rocznie, Czech dwadzieścia dwa litry, Chorwat, Francuz, Włoch – pięćdziesiąt litrów wina rocznie. A tam nie widać pijanych na ulicy. A rekordzistą jest… Watykan. Tymczasem Polska jest cały czas w pierwszej trójce, czwórce pod względem ilości wypijanego spirytusu. Chciałbym to zmienić.
Wino i sposób jego spożywania to ważne czynniki w kulturze danego kraju. Wino jest ponadto jedynym alkoholem zdrowym, czy nawet prozdrowotnym, jeżeli spożywa się je umiarkowanie.
(indi)
Tagi: Cieszyński Szlak Wina, enoturysta, enoturystyka, Marcin Lipski, Pałac w Kończycach Wielkich, Těšínská vinná stezka, Vinotel
Komentarze