Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
JABŁONKÓW / Świętogóralską Kawiarenkę pod Pegazem w tym roku poświęcono pamięci Wilhelma Przeczka, pisarza, tłumacza, publicysty, który w kwietniu bieżącego roku obchodziłby osiemdziesiąte urodziny, a w lipcu minęła dziesiąta rocznica jego śmierci. Kawiarenka pod Pegazem jest jedną z imprez towarzyszących organizowanemu przez Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Jabłonkowie Gorolskimu Świętu w Jabłonkowie. Odbyła się w piątkowy wieczór 12 sierpnia w jabłonkowskim Domu PZKO.
Wilhelm Przeczek, którego poeta i dziennikarz Kazimierz Kaszper nazwał koryfeuszem zaolziańskiej literatury, był przez kilka dziesięcioleci również współpracownikiem „Zwrotu”. Na łamach naszego pisma ukazywały się jego utwory literackie. Ale publikował też teksty, które dotyczyły żywotnych spraw aktywności kulturalnej Polaków na Zaolziu. I zaznajamiał z ludźmi pióra z Polski, jak również z tymi, którzy mieszkali za innymi granicami, a kultura polska była im bliska.
Wielu z tych pisarzy zapraszał także do Jabłonkowa na imprezy w Kawiarence pod Pegazem. Był jednym z jej założycieli i wieloletnim animatorem jej działań. W spotkaniu upamiętniającym jego postać i twórczość wzięła udział żona Jadwiga, córka Lucyna, wnuki Małgorzata i Krzysztof. Przywitał ich serdecznie prowadzący Kawiarenkę Stanisław Gawlik. Muzyczne wątki wniosła w poświęcony przede wszystkim literaturze wieczór swoim śpiewem Beata Kantor, studentka Akademii Muzycznej w Krakowie.
Wśród uczestników kawiarenkowego wieczoru byli również dawni mieszkańcy starej Karwiny, skąd wywodził się Wilhelm Przeczek. Władysław Kristen przypomniał, jak podczas „Ballady o starej Karwinie”, która odbyła się w 1995 roku w Czeskim Cieszynie, pasowano Wilhelma Przeczka na poetę górniczej Karwiny. Karwiniakiem z pochodzenia jest Stanisław Gawlik, który wspominał swoje spotkania z poetą, a pierwsze były jeszcze z dzieciństwa na górniczych hałdach. Później, kiedy po latach Gawlik został prezesem Koła PZKO w Jabłonkowie, wspólnie z Wilhelmem Przeczkiem i Janem Pyszką założyli Kawiarenkę pod Pegazem.
Przyjacielem nazwał Wilhelma Przeczka Karol Suszka, dyrektor Teatru Cieszyńskiego, który recytował jego wiersze. Suszka również aktywnie uczestniczył w spotkaniach w Kawiarence od jej założenia. Przyniósł na świętogóralski wieczór wspomnień pierwsze utwory, które dostał od Wilhelma Przeczka. Spięte kartki napisanych na maszynie siedemnastu wierszy poeta opatrzył dedykacją: „Drogiemu Karolowi z szacunkiem i z myślą o tym, że jest wokół to, które również nazywamy tamtym”.
O Wilhelmie Przeczku mówił wieloletni przyjaciel Kawiarenki pod Pegazem Janusz Wójcik z Opolszczyzny, którego Stanisław Gawlik przedstawił jako geodetę, który stał się poetą. Wójcik od razu na początku zaznaczył, że jest to zadanie niewykonalne, żeby na jednym wieczorze w kilkunastu zdaniach powiedzieć o dziedzictwie literackim, o barwnej i pięknej postaci Wilhelma Przeczka, o jego znaczeniu.
– Dlatego pozwólcie, że odwołam się do pewnych refleksji, wspomnień, w nurcie bardziej kawiarnianym, ponieważ prac krytycznoliterackich o twórczości Wilhelma Przeczka powstało bardzo wiele – stwierdził, wymieniając m.in. pracę obecnego na spotkaniu dra Alfreda Wolnego „Wilhelm Przeczek poeta regionalny czy uniwersalny”.
– Wilhelm Przeczek jest świadkiem losów, często bardzo tragicznych, swojej ziemi – mówił dalej. Przypomniał, że Przeczek urodził się w Karwinie w rodzinie górnika, na ziemi, która doświadczyła i miała doświadczyć w następnych dziesięcioleciach wielu tragedii. Jej fenomenem było to, że zamieszkujący ją górnicy mieli wielką ambicję, by swoje dzieci wykształcić. Przeczek został nauczycielem.
Wójcik mówił o talencie pisarskim Przeczka, który narodził się na hałdach karwińskich, ale potrafił przemówić tak, że jego głos został usłyszany w Pradze i w Warszawie. – Spotykał się z bardzo wysoką oceną krytyki. Był piewcą tej ziemi, przewodnikiem duchowym, kimś, kto po latach zostawia świadectwo, do którego wracają współcześni. Jest autorem w literaturze zaolziańskiej przełomowym. Stojąc na skrawku zaolziańskiej ziemi, Wilhelm Przeczek zaczął opowiadać w zupełnie inny sposób, uciekając od patosu – tłumaczył Wójcik.
Pokazywał zdjęcia z wyjazdowych Kawiarenek, ze spotkań poetyckich w Polsce, w których udział brał Wilhelm Przeczek, ale również inni literaci z Zaolzia. Wymienił wiele nazwisk polskich pisarzy i literaturoznawców, z którymi współpracował i przyjaźnił się Przeczek. – Potrafił wyjść z lokalnych opłotków. Będąc nauczycielem z Bystrzycy, nie jest tak łatwo przebić się do salonu literackiego w Warszawie czy w Pradze. Wilhelmowi Przeczkowi po latach pracy się to udało – podkreślił, wymieniając ponad dwadzieścia zwartych tomów poezji i sześć tomów prozy dorobku literackiego pisarza zaolziańskiego.
Za wspomnienia o Wilhelmie Przeczku podziękowała żona Jadwiga i córka Lucyna. Lucyna Waszkowa, jak i Lech Przeczek, syn poety, poszli w ślady ojca, obydwaj w mniejszym lub większym stopniu zajmują się również twórczością literacką. Lucyna Waszkowa przeczytała poświęcony ojcu wiersz ze swojego najnowszego tomiku „Meandry myśli”.
CR
Tagi: jabłonkowska Kawiarenka pod Pegazem, Świętogóralska Kawiarenka pod Pegazem