Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
WĘDRYNIA / W Sejmiku w Wędryni, który odbył się 1 marca w Domu PZKO w Czytelni, wzięło udział 41 mieszkańców wioski, w której mieszka 1078 Polaków.
W pierwszej części Sejmiku prezes Kongresu Polaków w RC przedstawił działalność organizacji w ubiegłej kadencji, po czym przystąpiono do wyborów delegatów na Zgromadzenie Ogólne.
– Do Wędryni zawsze przyjeżdżam z wielkim sentymentem, ponieważ mając szesnaście lat, byłem członkiem drużyny harcerskiej Czarne Dęby, która miała tutaj siedzibę – wspominał Józef Szymeczek.
W sejmiku brali udział członkowie PZKO, nauczyciele, władze gminy, przedstawiciele Macierzy Szkolnej oraz pełnomocnik rządu RC Jerzy Cienciała. W gminie, którą zamieszkuje 1078 mieszkańców, wybrano czterech delegatów na Zgromadzenie Ogólne Kongresu Polaków w RC. Każdy z proponowanych przedstawił się w kilku zdaniach. Ostatecznie większość wybrała: Romana Zemenego (przewodniczący Komisji ds. Mniejszości Narodowych w gminie), Rudolfa Molińskiego (wiceprezes Kongresu Polaków), Jana Krainę oraz wójta gminy Bogusława Raszkę. Na rezerwowych wybrano Marka Łakotę oraz Martę Roszkę, która pełni w dalszym ciągu funkcję pełnomocnika gminy z ramienia Kongresu.
W dyskusji, która przebiegła po obradach mówiono, m.in. o roli języka polskiego w życiu Zaolziaków, o asymilacji, szkolnictwie, relacjach Kongres Polaków – PZKO.
W sprawie polskiego szkolnictwa w gminie zabrała głos dyrektor szkoły Elżbieta Wania: — Wydaje się, że w polskich szkołach dzieci przybywa, ponieważ mamy akurat wyż demograficzny – mówiła dyrektor Polskiej Szkoły im. Wisławy Szymborskiej w Wędryni zauważając jednak, że na sali brakuje generacji, która już posyła, albo w najbliższej przyszłości będzie posyłać dzieci do polskich szkół.
Dyrektor ubolewała nad tym, że znajomość języka polskiego jest wśród dzieci słaba. – To wielki problem, ponieważ dzieci w domu nie mówią po polsku, a nie jest zbyt modne, by wyjeżdżać w czasie wakacji do Polski, bo za te same pieniądze zapewniona pogoda gdzie indziej. Nie oglądają też polskiej telewizji, bo trzeba by było ten sygnał złapać, a w Wędryni w wielu domach jest to problem. Nie czyta się w rodzinach Głosu Ludu, bo po co, kiedy można wejść na strony internetowe. Sprawdzałam to w klasach, że w rodzinach się tej polskiej gazety nie prenumeruje — mówiła dyrektor, ale dodała, że w wędryńskiej szkole uczniowie mają możliwość czytania polskich pism, które kupuje dla nich Macierz Szkolna.
Wójt gminy Bogusław Raszka otworzył dyskusję na temat zjednoczenia się polskich organizacji zaolziańskich – Język jest jedną kwestią, bardzo ważną, ale są pewne sprawy, które warto podkreślić, mianowicie z jakim sercem podchodzimy do całego naszego Zaolzia. Chodzi o to, żeby wewnątrz nas panowała jedność reprezentacyjna naszego społeczeństwa. Powinniśmy występować tzw. pod jedną flagą. O ile nasze społeczeństwo zobaczy, że takie poparcie mamy, doceni to, a oto sens naszego bycia – mówił wójt.
Bogusław Raszka przytoczył wspomnienie z roku 1989, kiedy decydowano o sprawach polskości na Zaolziu. Wtedy też rozważano, jak będzie wyglądało społeczeństwo polskie na Zaolziu, przygotowano jakąś wizję. – Niestety, muszę to powiedzieć otwarcie, wtedy jednoznacznie nie udało nam się stworzyć jednolitej reprezentacji naszego społeczeństwa. Cieszę się z tego, że w Wędryni tej różnicy nie odczuwamy. Jedynym mankamentem naszej działalności jest młodzież, a nad tym trzeba by się naprawdę zastanowić. W tym 1989 r. nie udało się stworzyć w pełni jednolitej reprezentacji, stąd teraz mamy problemy na linii Kongres Polaków – PZKO, a powinniśmy dążyć do tego, by ich nie było — mówił wójt.
Do wypowiedzi wójta gminy nawiązał Jerzy Cienciała.
– Ja się spotykam z tymi przedstawicielami polskimi — konsulami, prezydentami, ambasadorami, ale to, o czym tu Boguś mówi, jest najważniejsze. Ostatnio powiedziano mi: Jurek, zróbcie coś, żeby do Warszawy dochodził tylko jeden jedyny głos o polskości na Zaolziu. Póki tego nie będzie, to Polska na was patrzy raz z lewa, raz z prawa — mówił pełnomocnik Rządu RC.
Prezes Macierzy Szkolnej w Wędryni Renata Konstankiewicz starała się zdobyć odpowiedź, dlaczego są pomiędzy organizacjami nieustanne kłótnie. – Rozumiem, dlaczego są kłótnie między dwoma partiami politycznymi, kiedy chodzi i władzę, ale nie rozumiem, dlaczego walczą Polacy z Polakami na jednym małym terenie — mówiła.
W gminie za sprawą komitetu ds. narodowości udało się wybudować dwujęzyczną izbę pamięci, kronika gminna też powstaje w polskiej i czeskiej wersji językowej. – O wiele trudniej już wywalczyć na to pieniądze – mówił wójt wioski i dodał, że to by miała być też rola Kongresu.
AM
Tagi: sejmiki gminne, Zgromadzenie Ogólne Kongresu Polaków w RC