Můžete mi to říct česky, jinak vám nerozumím – tłumaczy urzędniczka w urzędzie pracy w Jabłonkowie. Czy prawa mniejszości polskiej w Czechach są nadal przestrzegane?

    Do urzędu pracy przyszłam jako petent. Kiedy zaczęłam tłumaczyć swoją sytuację, urzędniczka przerwała mi i poprosiła, żebym mówiła po czesku, bo polskiego nie rozumie. Wyjaśniłam jej, jakie są moje prawa jako członka mniejszości polskiej zamieszkującego region dwujęzyczny. Powiedziałam, że jeśli nie rozumie, powinna znaleźć sobie tłumacza. Wreszcie się poddałam i mówiłam w języku, który kobieta rozumie.

    Sprawa nie dawała mi spokoju i następnego dnia zadzwoniłam do urzędniczki i zapytałam, czy to jest normalna procedura i czy zawsze postępuje tak samo z osobami polskojęzycznymi. Ona stwierdziła, że jako obywatel czeski powinnam porozumieć się w tym języku. Kiedy zapytałam, czy zna przepis umożliwiający polskojęzycznym obywatelom Czech posługiwanie się językiem ojczystym w urzędach, odłożyła słuchawkę.

    Według Ustawy o prawach członków mniejszości narodowych,  Polacy na Zaolziu mogą używać języka polskiego w kontaktach urzędowych. Mało tego, język polski może być użyty także w dokumentach urzędowych i pismach, a urząd ma obowiązek je rozpatrzyć. Ustawa reguluje, że jeśli urzędnik ma problemy ze zrozumieniem,  powinien znaleźć sobie osobę, która mogłaby odegrać rolę tłumacza.

    Kilka lat temu była podobna sytuacja. Starsza Pani w wydziale transportu rozmawiała w gwarze. Nie została obsłużona ze względu na to, ze urzędniczka jej nie rozumiała. Pani złożyła skargę, urzędniczka dostała reprymendę i to byłoby na tyle.

    Najgorsze w tym wszystkim nie jest jednak to, że prawo nie jest przestrzegane, a przepisy są nagminnie łamane, ale to, że Polakom na Zaolziu nie zależy na używaniu języka ojczystego w kontaktach urzędowych. Z należnego nam prawa w praktyce bowiem nikt nie korzysta.

    – Ewka ze mną nikt nie rozmawia po polsku, nawet gwarą – mówi Janina, która pracuje na wydziale działalności gospodarczej w jednym z naszych miast. – Czasem próbuję ich ośmielić, rozmawiam z koleżanką po naszemu, wtedy część z nich się przełamuje i zaczyna mówi gwarą, ale to rzadko – tłumaczy dalej.

    Zastanawiam się, z czego to może wynikać, więc pytam domowników.

    – W jakim języku mówicie w urzędzie?

    – No ja mówię gwarą, ale jak pracownik nie rozumie, to przechodzę na czeski.

    – Ot tak po prostu? Bez walki, bez chociażby próby korzystania z własnych praw?

    – No wiesz, chyba nam na tym tak nie zależy…

    Ok, w takim razie już wszystko rozumiem.

    Tagi:

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego