Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
– Chynółeś mi to pismo do kaslika? – pyto się żona męża.
– Nie chynół, bo…
– Ja, na ciebie sie też idzie kiedy spuścić, ty sie o mnie nic nie starosz. Chlastać w gospodzie, to ty…
– Ale poczkej, ni mógech go chynyć, bo…
– Ani się darymnie nie wykręcej, jo cie już znóm, jako ty dbosz o mie. Ani tela o mie nie pamiętosz, ani tego biydnego pisma mi nie chyniesz, a huu, a huuu…
– Ale poczkej, nie terymteć tela, aż ci powiym. Adrese eś zapumniała na kuwert napisać.
*
Gawełczykowie są zaproszóni na wiesieli.
– Jo jaksi nimóm wielki ochoty tam iść – powiado ón.
– Ale stary – prawi óna – przedstow se, jak óni bedóm radzi, jak nie przidymy.
*
– Jesi się ci rozchodzi o moi życzenia – powiado młodo żonka swoimu chłopkowi – to jo móm jyny jedno.
– A to jest?
– Abyś mi spełnił wszystko, co jo se życzę.
*
W parku jakisi mały syneczek naroz sie przewrócił i kapke se stłók nos. Jakosi bogato dama przychodzi do synka, lutuje go kapke i pyto się go, jak się nazywo.
– Janek – odpowiado chłopiec.
– A jak jeszcze?
– Nie wiym.
– A jak się nazywo twój tata?
– Nimóm taty.
– Tóż mama jak się nazywo?
– Nimóm mamy.
– Chudzioczku malutki. Coś ty właśnie jest za jedyn?
– Joch jest to nieszczęści, co się przitrefiło moi siostrze.
(„Zwrot” 2001 nr 7)
Tagi: chlastać, chudzioczek, kaslik, kuwert, wiesieli, Wydziobane