Zwyczaj stawiania moja wraca na nasze tereny. Zielone drzewko na kilkumetrowej żerdzi można spotkać w wielu miejscowościach naszego regionu. Co dokładnie oznacza ten zwyczaj i skąd się wywodzi?

    W ostatnim dniu kwietnia, najczęściej w noc przypadającą z 30 kwietnia na 1 maja, praktykowany był zwyczaj stawiania moja czy też mojki. Zwyczaj ten był rozpowszechniony we wsiach w całej Europie Środkowej, natomiast w Polsce był i jest spotykany na Śląsku Cieszyńskim, jak również w innych rejonach Górnego Śląska, w zachodniej części Małopolski, w Poznańskiem, a także na terenie Karpat za wyjątkiem Beskidu Sądeckiego.

    Początki oraz geneza tej praktyki nie są do końca znane, ale można je najprawdopodobniej wiązać z dawnymi pogańskimi świętami wiosny. Nazwa moj wydaje się nawiązywać do nazwy piątego miesiąca roku, który bierze swoją nazwę od imienia rzymskiej bogini matki-ziemi Mai, ale także kojarzy się ze słowem „maić”, czyli stroić lub zdobić.

    O zwyczaju tym wspomina już w XIII wieku brat Rudolf z Rud na Śląsku, który w „katalogu grzechów” odnotowuje, że „W dniu świętych apostołów, Filipa i Jakuba (…) przed drzwiami domu ustawiają zielone drzewka”.

     Zdobienie moja

    Moj jest długą kilkumetrową a czasami nawet kilkunastometrową okorowaną żerdzią, zwykle z drzewa świerkowego, zwieńczoną zieloną choinką ozdobioną kolorowymi wstążkami, rzadziej bibułkami a czasem, jak miało to miejsce w Brennej, gęsimi piórkami. Pod jego wierzchołkiem mocowano nieraz, np. przy użyciu sznura lub drutu, wieniec z gałęzi świerkowych, też przyozdobiony zwisającymi barwnymi wstążkami. Czasem jego elementem była butelka gorzałki.

    Na Śląsku Cieszyńskim, podobnie jak w innych regionach, moj stawiany był przy chałupach panien na wydaniu, co oddaje poniekąd powiedzenie „Kaj je moj, tam dziywczyn na wydoj.” Fundował go swojej wybrance galan, tj. kawaler, który chodził do niej na zolyty. Postawić moja pomagali mu jego rówieśnicy.

    Moj był znakiem poważnego zainteresowania się chłopca dziewczyną. Stawiano go wieczorową porą w ciszy i tajemnicy tak, żeby w pierwszomajowy poranek dziewczyna była mile zaskoczona jego obecnością, która była dla niej wielkim honorem. Majowe drzewko, według tradycji, miało być wykradzione z lasu.

    Sztuka pilnowania

    Moj, który stał przed domem przez cały miesiąc maj, musiał być pilnowany, żeby inni chłopcy go nie ukradli i nie zanieśli innej dziewczynie, co odczytywano jako złą wróżbę.

    Jeśli młodzieniec miał żal do dziewczyny i chciał zemścić się na niej, zawieszał na drągu stare galaty (spodnie) i kabot (marynarkę) lub ubierał w nie słomianą kukłę – tzw. dziada i stawiał zamiast moja. Ludzie odczytywali to jako wyraz wzgardy i wielki wstyd dla dziewczyny.

    Moja pilnowano również przed tym, żeby nie wywiercono w żerdzi dziury, co stanowić miało złośliwą aluzję dotyczącą panieństwa – czystości – dziewczyny. Wetknięcie w ten otwór kołka miało spowodować, że dziewczyna powije nieślubne dziecko lub rozejdzie się ze swym narzeczonym przed ślubem. Zdarzało się nieraz, że tzw. zowitce, czyli pannie z dzieckiem, co złośliwsi fundowali moj ze słomianym wierchem.

    (Leszek Richter, Grzegorz Studnicki)

    Majka (2)

    Tagi: ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego