JABŁONKÓW / Jednym z nieodłącznych wydarzeń towarzyszących Gorolskigo Święta jest organizowane przez Sekcję Ludoznawczą Zarządu Głównego PZKO i Izbę Regionalną imienia Adama Sikory Miejscowego Koła PZKO w Jabłonkowie Seminarium Etnograficzne. Tego roku tematem było Podbabiogórze. A szczególnie ubiór Górali Podbabiogórskich.

    Ubiór Górali Podbabiogórskich

    Najobszerniejszym jednak referatem był ten dotyczący tradycyjnego stroju Górali Podbabiogórskich. Na omówieniu tego właśnie wycinka kultury ludowej skupiła się Regina Wicher – kierowniczka Zespołu Regionalnego „Juzyna” z Zawoi.

    Regina Wicher – kierowniczka Zespołu Regionalnego „Juzyna” z Zawoi w stroju regionalnym

    Na początek zasygnalizowała pytanie, które i mnie od lat w kontekście stroju góralskiego nurtuje. – Czy my strój ubieramy, czy się przebieramy? – zapytała.

    Zakłamanie na scenie

    Zwróciła też uwagę na to, że na scenie pokazujemy zafałszowaną historię.
    – Kiedy stroje regionalne zaczęły przeżywać renesans, to wszyscy szyli stroje odświętne. I później na scenie pokazywaliśmy scenę zabawy na łące przy sianokosach i wszyscy byli ubrani w gorsety i korale. A przecież kiedyś tak nie wyglądali ludzie na łące przy sianokosach – zauważyła. I podkreśliła, że należy uważać na to, co się prezentuje na scenie, by nie pokazywać rzeczy nieprawdziwych.

    Podała też w wątpliwość, czy jest zasadne, by z małych dzieci w stroju robić osoby dorosłe.

    Strój jako nośnik informacji

    Prelegentka zwróciła też uwagę na to, że w tradycyjnym stroju były zawarte informacje skąd jestem i kim jestem. – Ze stroju można było wyczytać nie tylko to, z jakiego regionu pochodzi ubrana w ten strój osoba, ale także czy jest panną, czy mężatką, człowiekiem bogatym czy biednym – wyliczała.

    Wszystko miało bowiem swoje znaczenie. Przykładowo dziewczyna po 14 roku życia nie mogła już czesać się w dwa warkocze. Takich zasad dotyczących wyglądu, ubierania się było w kulturze tradycyjnej wiele.

    Prelegentka obalała także mity. Przykładowo zwróciła uwagę na to, że twierdzenie, jakoby kiedyś wszyscy mieli haftowane stroje to mit. – Nie każdego było stać na haft – wyjaśniła. Jak i to, że wcale nie każda dziewczyna, kobieta na wsi potrafiła haftować. Były zajmujące się tym hafciarki, a niektórzy hafty po prostu sobie kupowali.

    Strój ma stroić

    Wicher opowiedziała także, jak na przestrzeni dziejów w strój babiogórski zaczęły wkradać się obce elementy, głównie ze stroju krakowskiego. I że jest to zupełnie normalne.

    – Strój się ciągle zmienia. Dlatego mówiąc o tradycyjnym stroju, musimy uściślić, z jakiego okresu ma on pochodzić – mówiła. I wyjaśniła, że w latach 90. XX wieku utrwalił się pewien wzorzec stroju odświętnego. I jak ktoś znalazł w materiałach czy skrzyni po babci inny wzór stroju, starszy, to pojawiały się pytania, czy aby jest to strój tego regionu.

    Prelegentka podkreśliła, że przede wszystkim bardzo ważne jest, żeby strój nie był niechlujny. – Strój ma stroić – stwierdziła.

    Przebieram się za kogoś, kim nie jestem

    Wykład zakończyła odpowiedzią na pytanie postawione na początku.
    – Przebieram się za kogoś, kim nie jestem. A więc ja się w strój ubieram… – odparła.

    Jednocześnie zwróciła też uwagę na to, że jeśli dzieci odgrywają na scenie scenkę zabawy przy pasieniu krów na polanie to… nie jest to już takie oczywiste.

    – Trzeba dzieciom wytłumaczyć, dlaczego ubierają strój. Tłumaczyć im to, co pokazują na scenie. Mają być w tym autentyczne. Ale jak mają być autentyczne w czymś, czego nie doświadczyły… Pokazywanie przez dzieci sceny pasienia krów i zabawy na polanie… Kto się dziś bawi na polanie… Kto dziś pasie krowy…

    Długa tradycja kultury regionu, krótka nazwy Podbabiogórze

    Ten mało znany region w swych wystąpieniach przybliżyli Janusz Kociołek – Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury, Sportu i Funduszy Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej oraz Andrzej Pająk – senator, a dawniej wójt i starosta suski. Obaj mówili o długiej tradycji kultury regionu oraz krótkiej tradycji identyfikacji jego mieszkańców pod nazwą Podbabiogórze.

    Kociołek wyjaśnił, że nazwa Podbabiogórze została stworzona na potrzeby wykreowania marki regionalnej, z którą mieszkańcy powiatu suskiego – bo to jego teren obejmuje omawiany region – mogliby się identyfikować. A także mogliby być identyfikowani przez osoby z innych regionów.

    – Jak powstały powiaty i gdzieś jechaliśmy i mówiliśmy o powiecie suskim, to trudno było go określić, umiejscowić. Potrzebna była nazwa, z którą można by się identyfikować na zewnątrz, ale też by identyfikować się wewnętrznie. I tak mamy Podbabiogorze, które od około 20 lat się przyjęło – opowiedział historię powstania określenia Podbabiogórze Kociołek.

    Andrzej Pająk – senator, a dawniej wójt Suchej Beskidzkiej i i starosta powiatu suskiego

    Z kolei Andrzej Pająk pochylił się nad pytaniem, czy kultywowanie tradycji jest nam dzisiaj potrzebne? Zagadnienie zilustrował licznymi cytatami. I oczywiście doszedł do wniosku, że tak, jak najbardziej, kultywowanie tradycji w XXI wieku jest potrzebne.

    (indi)

    Tagi: ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.