Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
PIOTROWICE / W najbliższy czwartek 1 września 2022 o 17.00 pod Zameczkiem w Piotrowicach zostanie odsłonięty pomnik ofiar Polenlagru 41 w Piotrowicach. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęła Konsul Generalna RP w Ostrawie Izabella Wołłejko-Chwastowicz.
Na temat tego wydarzenia rozmawiamy ze Stanisławem Gawlikiem.
Czyja to inicjatywa, aby upamiętnić ofiary Polenlagru nr 41?
Od pięciu lat MK PZKO Piotrowice starało się, żeby upamiętnić ofiary i więźniów tego obozu. I w końcu się to udało. Działo się to już za czasów prezeski Jadzi Karolczyk, ale niestety nie było odzewu ze strony decydentów. Od dziesięciu lat podejmujemy też działania popularyzujące wiedzę na ten temat. To był bieg na długi dystans.
Kto sfinansował pomnik?
Pomnik sfinansował rząd Polski – są to pieniądze uzyskane dzięki projektowi Konsulatu Generalnego w Ostrawie.
Interesuje się pan tematem polenlagrów, a nie jest on łatwy, ponieważ nie ma zbyt wiele informacji na ten temat.
Zaczęło się od konferencji „Czas – miejsca – ludzie. Nazistowski system obozowy w latach II wojny światowej”, która miała miejsce w Muzeum Ziemi Cieszyńskiej w 2015 roku. Wystąpiłem na niej wtedy z tematem polenlagrów. Przypomniałem te polenlagry, które znajdują się na obecnych terenach Czech, czyli Beneszów, Bogumin, Frysztat i Piotrowice. Na tę konferencję przywiozłem też byłych więźniów Polenlagru we Frysztacie: pana Mrózka z Suchej Górnej i pana Kantora z Milikowa, którzy podzielili się swoimi wspomnieniami – gdy byli więzieni, byli jeszcze dziećmi.
Czyli miał pan bezpośredni kontakt byłymi więźniami?
Tak. Ten temat się ciągle przewijał. Jan Szymik mieszkał i pasł krowy koło Polenlagru we Frysztacie i pamiętał to, co tam się działo. Widział to zza płotu. Z kolei mój serdeczny kolega Janek Kawulok, były wójt gminy Gródek, który już też nie żyje, był z rodzicami wywieziony z Jasienia do Polenlagru w Boguminie. Potem zwróciłem się do IPN-u we Wrocławiu i otrzymałem cztery płyty CD z wszystkimi nazwiskami więźniów oraz relacje, które posłużyły mi do przygotowania wystąpienia na konferencję.
Można powiedzieć, ma pan do tego tematu osobisty stosunek?
Jeżeli się chodzi między ludzi i posłucha o tym, co tutaj się na Zaolziu działo, to nie da się przejść obok tego obojętnie. Inaczej człowiek jest do tego ustosunkowany. Nie wszyscy się tym zajmują. A ja już tak mam, że jak coś mi wpadnie w ręce, to potem muszę coś z tym zrobić.
Jakie przed państwem są jeszcze plany?
Jeżeli chodzi o upamiętnienie, to ciągnie się jeszcze od dziesięciu lat kwestia upamiętnienie ofiar Pollenlagru we Frysztacie. Kamień już jest przygotowany, ale tablica jest ciągle niegotowa, ponieważ jest problem z ustaleniem wszystkich nazwisk.
Obozy koncentracyjne i miejsca przymusowej pracy dla Polaków
Polenlager to system 26 niemieckich obozów koncentracyjnych i miejsc pracy przymusowej dla Polaków (często z uwzględnieniem kobiet i dzieci) na Górnym Śląsku (w tym 4 na dzisiejszym terytorium Czech) i w Zagłębiu Dąbrowskim podczas II wojny światowej
Bezpośrednią przyczyną powstania obozów dla Polaków były trudności związane z osiedlaniem na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim Niemców przesiedlanych z Besarabii, Bukowiny i Litwy w ramach akcji Heim ins Reich.
W tych okolicznościach w połowie 1942 roku Heinrich Himmler podjął decyzję odnośnie organizacji na Górnym Śląsku systemu obozów koncentracyjnych dla Polaków pod nazwą „Polenlager”. Obozy organizowano w skonfiskowanych przez Niemców budynkach fabrycznych i prywatnych oraz publicznych obiektach o charakterze religijnym i świeckim.
Na podstawie relacji świadków i zachowanych dokumentów historycy ustalili, że liczba więźniów była zmienna, uzależniona od aktualnie przeprowadzanych wysiedleń ludności polskiej z Górnego Śląska i z Zagłębia Dąbrowskiego, jednorazowo wynosiła w mniejszych obozach 200 osób, a w większych ok. 1200 osób. W sumie w obozach dla Polaków w czasie II wojny światowej przebywało wiele tysięcy ludzi.
Relacje świadków w świetle dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej
Najwcześniejsze informacje dotyczące Polenlagru w Piotrowicach pochodzą z 4 maja 1942 r., kiedy to zarządzeniem wyższego dowódcy SS i Policji we Wrocławiu z tego dnia przydzielono tam 9 żandarmów.
Codzienne apele
Z zeznań świadka Mariana Pszczółki wysiedlonego w maju 1942 r.
z Czańca wynika, że kiedy przybył do tego obozu wraz z innymi rodzinami,
nie było w nim osadzonych. Więźniów umieszczono w dużych
pomieszczeniach – spali na piętrowych pryczach. Codziennie odbywały się
apele, rodzice pokrzywdzonego pracowali. Po roku przeniesiono ich do obozu w Gorzyczkach.
Rodzice pokrzywdzonych Stanisława i Antoniego Zontka razem
z rodziną Heleny Młynarskiej i Anastazji Jarosz zostali wysiedleni w maju
1942 r. z Czańca i umieszczeni w tym obozie. We wrześniu 1942 r.
przewieziono ich do Prus Wschodnich i skierowano do prac przymusowych w miejscowości Kalchstein.
Również z Czańca została wysiedlona rodzina świadka Edwarda Duraja,
z którego zeznań wynika, iż w obozie w Piotrowicach dorośli byli zatrudnieni w rolnictwie. Świadek pamięta, że we wrześniu 1942 r. został razem z rodziną wywieziony z obozu na roboty do Niemiec. Natomiast w Polenlagrze w Piotrowicach, z uwagi na podeszły wiek, pozostała jego babka. Ponieważ Edward Duraj, będąc dzieckiem, nie pozwolił się rozdzielić z babką, został mocno uderzony batem w plecy przez strażnika.
Segregacje więźniów
Pokrzywdzona Stanisława Bułan dnia 15 czerwca 1942 r. została
z rodziną wysiedlona ze Smolic i osadzona w Piotrowicach. Z zeznań świadka wynika, iż umieszczono ich w starym pałacu. Pokrzywdzona pamięta, iż w obozie przeprowadzono kilkakrotnie segregacje więźniów, w ich następstwie wywożono całe rodziny. Matka świadka pracowała w pobliskim dworze przy pracach polowych. Dzieci miały obowiązek utrzymywania czystości na terenie obozu. 1 maja 1943 r. dzięki staraniom rodziny udało im się opuścić obóz.
Rodzice i rodzeństwo świadka Franciszka Mysłajka zostali wysiedleni
w 1942 r. z Porąbki i umieszczeni w Petrowicach. Z ich opowiadań pokrzywdzony wie, że w obozie prowadzono segregacje więźniów, a wszyscy nawet dwunastoletnie dzieci musiały pracować. Wśród mieszkańców wysiedlonych z Czańca w maju 1942 r. był świadek Edward Bierczak z rodziną. Przebywał w obozie Petrowicach do maja 1945 r. Natomiast rodzina pokrzywdzonej Ewy Romik została pod koniec wojny
wywieziona z Polenlagru w Petrowicach na roboty do Niemiec. Podobnie
jak rodzina Barbary Surówka wysiedlonej z Kęt.
W aktach IPN we Wrocławiu ujawniono pismo Państwowego Urzędu Zdrowia w Raciborzu z dnia 11 sierpnia 1944 r., skierowane do Prezydenta Rejencji Opolskiej, z którego wynika, iż z Polenlagru w Piotrowicach w sierpniu 1944 r. zostało przeniesionych 200 więźniów do obozu w Gorzyczkach.
Źródło: Wikipedia i IPN (Postanowienie o umorzeniu śledztwa, sygn. akt S 47/02/Zn, 11 czerwca 2010 r.)