CIESZYN / W sobotę wieczorem w ramach Festiwalu Teatralnego nad Rzeką, na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie można było obejrzeć przedstawienie Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego „Wesele po naszymu”.
Na plakacie napisane było „Zaproszenie na Widowisko Plenerowe”…
I trzeba przyznać, że to naprawdę było Widowisko.
Na widowni zasiadali i duzi, i mali. Dla wybranych widzów przygotowane były nawet prawdziwe weselne stoły biesiadne, nakryte białymi obrusami, na których migotały świece.
Na scenie oprócz aktorów Sceny Polskiej TC pojawili się też tancerze i chórzyści Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. J. Marcinkowej, pod sceną przygrywała Kapela Pana Janka z Haźlacha.
ZPiT Ziemi Cieszyńskiej spisał się znakomicie. Guziki migotały, nogi podskakiwały, wirowały spódnice. Żywa muzyka również była świetnym wyborem, znane melodie ludowe cieszyły serce i aż chciało się tańczyć!
W przedstawienie wplecione były elementy cieszyńskiego folkloru. Na przykład Panna Młoda została zaczepiona w tradycyjny sposób, śpiewano pieśni weselne ze Śląska Cieszyńskiego.
Po zakończeniu przedstawienia usłyszałam wśród widzów opinie, że przedstawienie wydaje się niespójne — że część śpiewana i tańczona przez zespół w zasadzie nie nawiązywała do części granej według pierwowzoru Wyspiańskiego.
Choć zgadzam się z tą opinią, muszę stwierdzić, że wyszło to przedstawieniu na korzyść — w końcu o to właśnie chodziło w „Weselu”. Kiedy kilka osób przeżywało kryzys egzystencjalny, myślało o rewolucji, o zmianach w kraju, pozostali goście weselni bawili się, jak gdyby nigdy nic, tańcząc, pijąc i śpiewając.
Ów rozdźwięk podkreślony był też kostiumami bohaterów, na przykład strojem Racheli — czerwoną suknią balową, która ostro kontrastowała z wszechobecnymi koronkami, fartuchami, czepcami i wstążkami.
Ujęta zostałam grą aktorską Anny Paprzycy (Gospodyni) i Tomasza Kłaptocza (Gospodarz). Młoda aktorka, odgrywająca rolę Racheli również prezentuje się obiecująco.
Szkoda mi było jedynie, że dialogów było w przedstawieniu tak mało. Rozumiem, że spektakl musiał być skrócony ze względu na fakt, że odbywał się w plenerze, ale odniosłam wrażenie, że teatr i ZPiT nie dzieliły się czasem na scenie po równo. Chętnie zobaczyłabym więcej scen z „Wesela”, żeby więcej aktorów miało okazję popisać się swoimi umiejętnościami.
Na samo zakończenie przedstawienia, przed sceną, w której wszyscy goście weselni stają zahipnotyzowani, czekając na sygnał złotego rogu,
zespół i aktorzy odśpiewali „Ojcowski dom”, a publiczność dołączyła do nich, wstając z miejsc. Był to naprawdę mocny moment, muszę przyznać, że pociekły mi łzy wzruszenia.
Podsumowując: z całego serca polecam obejrzenie tego wspaniałego widowiska, uważam, że to jedna z najlepszych sztuk, jaką udało się w ostatnim czasie Polskiej Scenie TC zrealizować.
I ja tam byłam, miód i wino piłam…
Katarzyna Stonawska
Cały spektakl można obejrzeć tutaj:
Tagi: Bogdan Kokotek, festiwal teatralny, Festiwal Teatralny Nad Olzą, Kapela pana Janka, Kapela Pana Janka Hażlach, przedstawienie plenerowe, Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie, teatr, Teatr Cieszyński, wesele, Wesele Stanisława Wyspiańskiego, Wzgorze Zamkowe, Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. J. Marcinkowej