Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
Gdy pierwszy raz usłyszałam od mojego przyszłego męża, że będziemy tankować naftę (a było to dawno), nawet się nie zdziwiłam.
Pomyślałam: Czechy to kraj postępowy, paliwo jak każde inne, skoro traktory w Polsce jeżdżą na oleju rzepakowym, to dlaczego samochody w Czechach nie mogłyby jeździć na nafcie? Jakież to wspaniałe możliwości w tym kraju nad Wełtawą! Z silników rakietowych wprost do baków czeskich samochodów! Genialne!
Euforia nie trwała długo. Po minucie zorientowałam się, że mój otwarty umysł jednak się zagalopował, że nie, nafty tankować nie będziemy, za to będziemy tankować, to co tankuje się na całym świecie, czyli olej napędowy, bo samochód, którym jedziemy, ma silnik Diesla.

Skąd ta nafta?
Oczywiście, że z języka czeskiego. Z resztą nie ma się co dziwić. Możliwość tankowania po obu stronach granicy pojawiła się stosunkowo niedawno. Przez dziesiątki lat mieszkańcy Czech (w tym Polacy z Zaolzia) tankowali wyłącznie na stacjach benzynowych w Czechach, gdzie jest właśnie ‘nafta’, ale też ‘benzín’.
I o ile ‘benzín’ nie powoduje u nikogo konsternacji, bo nie ma większej różnicy między benzyną a ‘benzínem’ (poza wymową i rodzajem gramatycznym), to określenia ‘nafta’ i ‘olej napędowy’ mają zupełnie inne znaczenie.
Ponadto do dzisiaj nie ma potrzeby używania na żadnych stacjach benzynowych rodzimego słownictwa, ponieważ, jak wszyscy dobrze wiemy, dystrybutory są oznakowane wg międzynarodowych standardów.

Warto jednak pamiętać, że ’nafta’ to w języku polski pochodna ropy naftowej, stosowana jako paliwo, rozpuszczalnik i do celów kosmetycznych. Nafta jest tym samym, co czeski ‘petrolej’.
Pierwsze skojarzenia z naftą to lampa Łukasiewicza, paliwo rakietowe i sposób na piękne włosy naszych babć.
Natomiast paliwo, które tankujemy do samochodów o napędzie Diesla, to nic innego jak olej napędowy.
(SG)
Tagi: Pogotowie Językowe "Zwrotu"