Nina Suchanek
E-mail: nina@zwrot.cz
CIESZYN/ Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała w całej Polsce po raz 29. Nieco później, niż zazwyczaj. Ale przede wszystkim w dziwnej i trudnej rzeczywistości pandemicznych ograniczeń. Mimo to udało się zebrać sporą sumę pieniędzy na zakup sprzętu dla laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. Udało się też stworzyć miłą atmosferę, a plenerowe wydarzenia przyniosły sporo radości i wolontariuszom, i uczestniczącym w nich ludziom.
Ograniczenia sprawiły, że nie było koncertów, które przez wszystkie lata grania WOŚP-u były nieodłącznym elementem wydarzenia. Jednak to przecież tylko oprawa, która uatrakcyjniała szczytny cel. Tak więc mimo obostrzeń udało się zorganizować zbiórkę. A także szereg atrakcji plenerowych.
Na Rynku, pod Domem Narodowym, od samego rana stał autobus krwiodawstwa, w którym wszyscy chętni mogli oddać krew. Byli strażacy i rekonstruktorzy wojskowi.
Ogień dobroci i prawdziwa watra
Większość działa się na Zamku. Ubrany w historyczny strój Władysław Żagan oprowadził chętnych podczas dwóch edycji spaceru pod hasłem „Był sobie Zamek”. Ciekawostki na temat codziennego życia na zamku cieszyńskim można dowiedzieć się poniżej.
Na dziedzińcu w bliskim sąsiedztwie rozbite były dwa obozowiska. Robiąc zaledwie kilkanaście kroków od jednego do drugiego, można było przenieść się w czasie o kilkaset lat. Jedno bowiem rozbili rekonstruktorzy wczesnego średniowiecza z drużyny „Cieszyński ród z Gołęszyc”, drugi zaś, tuż obok, harcerze.
Łączył ich ogień. Ogień dobrych serc, chcących wesprzeć tę charytatywną akcję, ale też prawdziwy, żywy ogień. Przed oboma obozowiskami paliły się bowiem przez cały dzień ogniska. Zmarznięci przechodnie mogli ogrzać się w cieple migoczącego ognia. Ponadto średniowieczni wojowie serwowali ugotowaną na ogniu zupę, a harcerze pachnącą dymem ogniska herbatę, którą delektował się każdy, a w szczególności ci, dla których jej specyficzny, niepowtarzalny smak budził miłe wspomnienia.
A takich było sporo. Przez to, że w Polsce według aktualnie obowiązujących rozporządzeń jest obowiązek zakrywania ust i nosa również na wolnym powietrzu często trudno jest poznać spotkanego na ulicy człowieka. – Wiesz, komu zacząłem, opowiadać o ogniu i ognisku… ojcu jednego z naszych harcerzy, który sam był harcerzem. Podszedł, więc jak każdemu przechodniowi zacząłem tłumaczyć podstawy. Nie poznałem go w tej masce – opowiadał zabawne zdarzenie szef punktu harcerskiego.
Była też gitara i harcerskie oraz turystyczne piosenki
Obok zaś średniowieczni wojowie opowiadali o czasach dużo odleglejszych. Zainteresowanym pozwalali zajrzeć do mini obozowiska, obejrzeć sprzęty, jakimi posługiwali się nasi przodkowie sprzed kilkuset lat, repliki odzieży. Nie było tylko planowanych pokazów walk. – Na dziedzińcu jest po prostu za ślisko. O upadek i połamanie się w takich warunkach nie trudno, więc z tej widowiskowej atrakcji tym razem zrezygnowaliśmy – wyjaśniał prowadzący pogadankę na temat życia w średniowieczu woj, oczywiście odziany w odpowiedni historyczny strój z epoki.
A jako że wydarzenia Orkiestry skupiała się głównie na Zamku, a ten sąsiaduje z browarem, był też pokaz browarnictwa „Browarnicy „TuStela” na Wzgórzu Zamkowym”.
Tego roku zbierano na wsparcie laryngologii i otolaryngologii oraz diagnostyki głowy
Tak więc atrakcji było sporo. Głównym celem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest zbieranie datków na konkretny cel wspomagający chorych. Tego roku zbierano na wsparcie laryngologii i otolaryngologii oraz diagnostyki głowy. Stąd też tegoroczny, 29. Finał WOŚP-u odbył się pod hasłem: „Finał z głową”.
W cieszyńskim sztabie WOŚP-u pracowało 96 wolontariuszy. Z puszkami spotkać można było harcerzy, młodzież niezrzeszoną w żadnych organizacjach, ale także dorosłych – m.in. radnych czy samego starostę powiatu. Ilość zebranych pieniędzy poznamy, gdy w sztabie zakończy się ich liczenie, co jest czasochłonnym i żmudnym zajęciem.
Spora część finału odbywała się jednak w sieci
Sporo działo się także, jak to w obecnych czasach, online, co śledzić można było na profilu cieszyńskiego Sztabu WOŚP na Facebooku. W sieci odbywały się licytacje orkiestrowych gadżetów oraz tego, co ofiarodawcy przekazali na licytacje. Nie zawsze była to przedmioty. Każdy bowiem wspiera tym, co ma. Można było więc wylicytować np. sesję fotograficzną.
Funkcjonowała też w sieci e-skarbonka. A na koniec w ramach światełka do nieba – to już w realu – Wieża Piastowska została podświetlona na czerwono. Taka forma światełka bardzo przypadła do gustu wielu widzom.
(indi)
Tagi: cieszyński sztab WOŚP, WOŚP, WOŚP Cieszyn, Zamek Cieszyn