Z Jakubem Krajewskim, historykiem z Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, członkiem Stowarzyszenia „Olszówka” i przewodnikiem po Bielsku-Białej rozmawia Sylwia Grudzień.

    Jak to się stało, że w ramach Stowarzyszenia „Olszówka” zaczęliście oprowadzać po mieście?

    Idea wycieczek organizowanych przez Stowarzyszeni „Olszówka” zrodziła się 10 lat temu po nielegalnym zburzeniu zabytkowej willi Karla Hauptiga w Cygańskim Lesie, dzielnicy Bielska-Białej. Wtedy zaczęliśmy realizować różnego rodzaju inicjatywy edukacyjne dotyczące dziedzictwa miasta, czyli oprowadzanie historyczne, organizowanie konferencji i wystaw. Nakręciliśmy również film.

    Na początku oprowadzałem głównie po Cygańskim Lesie, jednak co roku moją wycieczkę modyfikowałem, żeby była interesująca dla uczestników, ale i dla mnie – bo ja sam też się szybko nudzę (śmiech). Zawsze starałem się, żeby moje wycieczki były po lesie. W zeszłym roku wyszliśmy po raz pierwszy poza Cygański Las, ja akurat oprowadzałem po Dolinie Wapienicy, opowiadając o gospodarce leśnej książąt Sułkowskich. Ta wycieczka odbywała się na rowerach, ponieważ obiekty, o których mówiłem, są od siebie znacznie oddalone. I o dziwo, było mnóstwo uczestników.

    Ilu jest zazwyczaj uczestników?

    Przez te wszystkie lata najmniej miałem 30 osób podczas jednego spotkania. Zwykle jest 50-60 osób, a czasami zdarzało się ponad sto jednorazowo. Na ostatniej wycieczce było 25 uczestników – musieliśmy ograniczyć liczbę osób ze względu na obostrzenia.

    Sto osób na jednej wycieczce?! Czy ktoś jeszcze pana słucha w tych warunkach?

    Przy tak dużej liczbie osób trzeba po prostu mówić głośniej. Moje wycieczki w porównaniu z wycieczkami kolegów są zazwyczaj długie, czyli trwają ok. 4 godzin, raz mi się zdarzyło, że wycieczka trwała 5. Standardowe wycieczki trwają od 2 do 3 godzin. W przeciwieństwie do kolegów, zabieram uczestników do miejsc nieoczywistych, zarośniętych przez krzaki, z dala od uczęszczanych tras.

    Co można więc zobaczyć w Cygańskim Lesie?

    Sam park jest bardzo ciekawy, zabudowa willowa, korty tenisowe, ślady po młynówce, która doprowadzała wodę do tartaku, aleje – każda z nich ma swoja nazwę – różnego rodzaju ustronia wypoczynkowe, deszczochrony, wiaty, gdzie strudzeni wędrowcy raczyli się piwem. Pokazuje również obiekty związane z gospodarką leśną, czyli leśniczówki, tartak, place do składowania drewna, stół ołtarzowy „Jan”, czyli miejsce spotkań protestantów w czasie kontrreformacji, skocznie narciarskie, tor saneczkowy, który do lat 60. XX w. był najdłuższym torem saneczkowym w Europie. Wielu ludzi miało na nim zatrudnienie, zdarzały się na nim groźne wypadki, niektórzy z uczestników naszych wycieczek jeździli tam na sankach. Staramy się wskrzeszać dawne nazwy, które zostały zapomniane. A są one czasami bardzo romantyczne, np. Aleja Westchnień.

    Kto przychodzi państwa posłuchać?

    Uczestnikami są w dużej części mieszkańcy Bielska-Białej. Mamy kontakt z członkami Komitetu Obrony Cygańskiego Lasu, który zawiązał się po wyburzeniu willi Karla Hauptiga. Wtedy mieszkańcy zaczęli bronić tych zabytków, zauważyli, że to ich dziedzictwo i ktoś je bezprawnie niszczy. Te wycieczki są dla nas źródłem informacji na temat zabytków, stwarzają również możliwość pozyskiwania kopii fotografii archiwalnych. Coraz nowsi ludzie do nas przychodzą i dzielą się swoimi zbiorami rodzinnymi. Przyjeżdża do nas również mnóstwo ludzi spoza Bielska. Często zdarza się, że bielszczanie zapraszają na te wycieczki swoich znajomych, żeby pokazać im coś ciekawego.

    Kto oprócz pana oprowadza i wokół jakich tematów państwo się poruszają?

    W całej historii oprowadzali historycy, historycy sztuki, archeolodzy i etnolodzy, takie osoby, jak dr Ewa Janoszek, Piotr Kenig, dr Jerzy Polak, Teresa Dudek Bujarek, Konrad Korzeniowski, Jacek Zachara, dr Bogdan Chorąży i Marcin Fiszer. Każdy z prowadzących ma inne zainteresowania naukowe. Każdy pokazuje coś innego. Ja akurat w ciągu tych kilku latach mówiłem o lesie komunalnym miasta Bielska, Cygańskim Lasie i dobrach książąt Sułkowskich.

    W tym roku rozszerzyliśmy znacząco program. Mieliśmy ponad 20 wycieczek tematycznych, pomijając wycieczki dla dzieci. Nigdy nie mieliśmy aż tylu wycieczek, co w tym roku, czyli kilkadziesiąt wycieczek od czerwca do teraz. W tym roku postawiliśmy na szlaki – w centrum miasta zajmowaliśmy się szlakami historycznymi, szklakiem solnym, drogą cesarską, była również wycieczka do Starego Bielska, po ulicach 11 listopada i Barlickiego.

    Czyli nie narzekacie na brak zainteresowania?

    Na nasze wycieczki ludzie przychodzą chętnie. Mamy rzeszę fanów. Uczestnicy dzielą się z nami ciekawymi historiami, wspomnieniami i pamiątkami rodzinnymi związanymi z tymi miejscami. Poza tym nasi uczestnicy są bardzo zdeterminowani. Raz miałem taką sytuację, że bardzo nie chciałem oprowadzać tego dnia, bo od dwóch tygodni lało jak z cebra. Poszedłem więc z myślą, że może przyjdą 2-3 osoby, którym powiem, że w tej sytuacji spotkamy się kiedy indziej. Okazało się, że na miejscu czeka na mnie ok. 30 osób w gumowcach i z parasolami! Łaziliśmy przez kilka godzin tylko po lesie, lało non stop. To była jedna z lepszych wycieczek.

    Wycieczki są darmowe. Kto w takim razie je finansuje?

    Wycieczki organizuje i częściowo finansuje Stowarzyszenie „Olszówka”. W tym roku byliśmy wspierani przez Urząd Miasta Bielska-Białej.

    A czego dotyczyło pana ostatnie oprowadzanie po mieście?

    W tym roku postanowiłem opowiadać o dziedzictwie kolejowym związanym z przemysłem. Na co dzień pracuję w Starej Fabryce, oddziale Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, więc temat jest mi bliski. Kolej to nie tylko pasażerowie, ale przede wszystkim transport różnego rodzaju towarów, materiałów, surowców do fabryk, np. wełny i węgla.

    Wokół dworca w Bielsku powstało kilka fabryk związanych z przemysłem metalowym. Kolej ma też znaczenie strategiczne, bo w łatwy i szybki sposób można było transportować żołnierzy i sprzęt: ciężkie działa, amunicję, materiały, itd. Kolej ma ogromne znaczenie dla rozwoju miasta.

    Jak więc przebiegała ta ostatnia wycieczka?

    Spacer rozpoczęliśmy na dworcu kolejowym w Bielsku-Białej, gdzie mówiłem m.in. o historii budynku. Następnie poszliśmy na kładkę kolejową, z której widać panoramę dworca i miasta. Miałem ze sobą reprodukcje zdjęć archiwalnych – pokazujemy je w czasie wycieczek, żeby uczestnicy mogli przenieść się w tamten czas. Potem poszliśmy do miejsca kompletnie zapomnianego i zdegradowanego, a mianowicie do obiektów dworca towarowego, który funkcjonował od 1912 roku. Był to duży obiekt, ciekawy architektonicznie.

    Myślę, że to była największa wartość dla uczestników wycieczki. W czasie I wojny światowej dworzec ten miał ogromne znaczenie, które nie do końca jest jeszcze zbadane. Bielsko i Biała co prawda nie brały udziału w działaniach wojennych, ale oba miasta były jednym wielkim szpitalem polowym dla wojsk austro-węgierskich. Stąd między innymi muzułmanie (Bośniacy) pochowani są na cmentarzu żydowskim w Bielsku. Dworzec towarowy spełniał funkcję strategiczną – przeładowywano tam towary. Stamtąd też przewożono rannych żołnierzy do szpitali na terenie obu miast.

    Potem zabrałem uczestników do dawnej parowozowni (z 1900 roku), czyli miejsca gdzie naprawiano lokomotywy i wagony. Potem poszliśmy obejrzeć budynek pierwszego dworca w Bielsku. Opowiadałem jeszcze o firmach spedycyjnych na terenie miasta, Hotelu President (dawniej Keiserhof), tunelu kolejowym i linii tramwajowej. Na koniec poszliśmy do zabudowań fabryki maszyn włókienniczych „Befama” (dawniej G. Josephy’s Erben ), gdzie pomiędzy dwoma zakładami krążyła wąskotorowa. Dla Bielszczan to nie lada gratka.

    Skąd pana zainteresowanie historią miasta?

    Jestem bielszczaninem, więc zawsze byłem zainteresowany historią miasta. Już w liceum zgłębiałem ten temat, a na studiach zdobywałem kolejną wiedzę. Moją działalność naukową rozpocząłem jeszcze przed pracą w muzeum. Poza tym wyrosłem w okolicy Cygańskiego Lasu, mieszkam koło lasu komunalnego i chodziłem do przedszkola ulokowanego w willi Strzygowskich, należącej do przemysłowca. To podziałało na moją wyobraźnię.

    Tagi: , , , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego