Biało-czerwony sztandar znów powiewał we Lwowie, tym razem za sprawą połączonych chórów PZKO Lira z Darkowa i Stonawa ze Stonawy.
Nasz wyjazd do Lwowa w dniach 5.07-8.07.2019, to ciąg dalszy odwiedzin Polonii i Polaków mieszkających poza Zaolziem.
Pierwszy wspólny wyjazd miał miejsce w roku 2016, kiedy to śpiewaliśmy dla Klubu Praskiego i Polskiej Parafii w Pradze. W roku 2018 odwiedziliśmy Brno z myślą o Polonusie. W tym roku przyszła kolej na Lwów.
Uczestnictwo w koncercie dla Polaków ze Lwowa od dawna było marzeniem wszystkich śpiewaków obu chórów, jednak nie byliśmy pewni, czy uda nam się go zrealizować. Tak więc tym bardziej cieszymy się, że mogliśmy zaśpiewać w Bazylice metropolitalnej, Katedrze p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, potocznie zwanej Katedrą Łacińską. Patrząc w katedrze z chóru na olbrzymi kościół pamiętający śluby króla Jana Kazimierza, czy chrzest króla Stanisława Leszczyńskiego, wszystkim przechodziły ciarki po plecach.
Krótkie spotkanie i rozmowa z lwowskimi słuchaczami napełniły nasze serca gorącymi słowami podziękowań, że oni wśród napływowej ludności ukraińskiej po roku 1944 nie są zapomniani i choć na chwilę ktoś o nich pamięta i podnosi na duchu polską pieśnią.
My, wszyscy uczestnicy wyjazdu do Lwowa, zyskaliśmy olbrzymią ilość nowych wrażeń. Dzięki miejscowej przewodniczce zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, które tak bardzo wycisnęły piętno na historii miasta, jak i całej Polski.
Pierwszym naszym przystankiem był oczywiście Cmentarz Łyczakowski, który przeszliśmy kilkakrotnie tam i z powrotem. Olbrzymie wrażenie wywarły na nas nagrobki wybitnych Polaków spoczywających na tej nekropolii. Chwilą zadumy uczciliśmy poległe Orlęta Lwowskie, żołnierzy walczących za wolność ojczyzny. Dużo do myślenia dał nam widok dwóch lwów a w zasadzie ich brak, gdyż kamienne posągi z bramy wejściowej zostały uwięzione w obiciach ze sklejki. Widzieliśmy nowoczesne nagrobki z napisami w azbuce rozsiane między zabytkowymi nagrobkami polskimi. Nad Grobem Marii Konopnickiej z rozrzewnieniem zaśpiewaliśmy Rotę.
Nie sposób wymienić wszystkich pozostałych zabytków, jakie widzieliśmy. Było ich bez liku. Stare mury obronne, kościoły katolickie przekształcone w cerkwie greckokatolickie (unickie), Katedra Ormiańska, ratusz, zabytkowe kamieniczki na rynku, pomnik Adama Mickiewicza, Opera Lwowska, to tylko niektóre z nich.
Wiemy, że pamięć jest ulotna, więc masa zdjęć i film będą nam, uczestnikom wyjazdu przypominać mile przeżyte chwile.
Każdy artykuł jest zatytułowany tak, by w sposób zwięzły oddał treść całości. W tym wypadku jest on jak najbardziej adekwatny. We lwowskiej katedrze jak i w innych przypadkowych, acz znaczących miejscach śpiewaliśmy w białych i czerwonych koszulkach festiwalowych, wyciskając łezkę w oczach miejscowych Polaków.
Nasz sen o Lwowie w całości się ziścił.
Tadeusz Konieczny
Komentarze