Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
Boże Narodzenie to w Szwecji najbardziej rodzinne święta, chociaż niekoniecznie spędzane w domu, gdyż wiele osób wykorzystuje dni wolne od pracy do wyjazdu na narty.
Wśród dekoracji świątecznych króluje krasnal. Krasnoludek – po szwedzku tomte – był opiekunem gospodarstw chłopskich, w noc wigilijną w dowód wdzięczności zostawiano dla niego miseczkę kaszy. Jultomte, krasnal bożonarodzeniowy, to szwedzki Mikołaj, z brodą, w czerwono-białym ubraniu, który dziś nosi dzieciom prezenty.
Nie może zabraknąć wśród ozdób świątecznego szwedzkiego domu dziś najczęściej robionego ze słomy koziołka. Mimo że jego sięgający średniowiecza rodowód wywodzi się od diabła. W czasach, kiedy prezenty nosił jeszcze koziołek, podrzucano je na próg mieszkania. Koziołek zapukał do drzwi i szybko znikał. Zwyczaj ten przypomina dziś tylko szwedzka nazwa prezentów gwiazdkowych – julklappar, czyli świąteczne pukanie. Bo podarunki już od dawna kładzie się pod choinkę.
Tradycja szwedzka każe jeść na Wigilię ryby i mięso wieprzowe. Od średniowiecza przetrwał zwyczaj spożywania suszonego mięsa ryb jako dania postnego. Dziś popularną rybą świąteczną jest śledź, marynowany na kilka sposobów, często serwowana jest zapiekanka z sardelli. Do tego chleb, ziemniaki, kapusta. Podaje się też wiele różnorodnych potraw z wieprzowiny. Jest to przede wszystkim przyprawiona solą i cukrem szynka, pieczona lub gotowana, podawana w całości, wędzona kiełbasa, nóżki w galarecie, salcesony, pieczone żeberka, klopsiki itd.
Wigilia to w Szwecji dzień najbardziej uroczysty. Świętowanie zaczyna się od rozdawania prezentów. Każdy musi dostać prezent od każdego. I powinna się w nim znaleźć szwedzkim zwyczajem również dowcipna rymowanka. Śmieszne wierszyki mają długą tradycję. W czasach, kiedy prezenty podrzucano pod drzwi lub wrzucano wprost do mieszkania, a darczyńca się nie ujawniał, często zawierały satyryczną czy wręcz złośliwą dedykację. Współczesne dedykacje zmieniły swój charakter, są życzliwe.
Wierszowane improwizacje towarzyszą zresztą nie tylko rozdawaniu podarunków, rymować trzeba i do deseru, który stanowi tradycyjna kaszka lub kleik ryżowy. Do garnka z tym daniem wrzuca się jeden migdał. Niekiedy układa się wierszyki już przy nakładaniu kaszki na talerz, ale główne słowo należy do tego, kto w swojej porcji znajdzie migdał.
Bardzo popularne nie tylko jako dodatek do wigilijnego posiłku są w Szwecji pierniczki. Ich tradycyjna nazwa brzmi pepparkakor, bo kiedyś pieczono je z pieprzem. Potem pieprz zamieniono na cukier i przyprawy do piernika. Drobne kruche ciasteczka o zapachu imbirowym mają różne kształty i są zdobione kolorowym lukrem. Przygotowane wcześniej służą również do świątecznego zdobienia mieszkania.
W wigilijny wieczór, po spożyciu wszystkich świątecznych dań, rozdaniu prezentów, obejrzeniu w telewizji obowiązkowo Kaczora Donalda, jest też czas na przeżycia duchowe. Niektórzy jadą na wieś, by tu oglądać kultywowane jeszcze gdzieniegdzie tradycje podjeżdżania pod kościoły na pasterkę saniami. Drogę oświetlają zapalone pochodnie, z których przed kościołem robi się duże ognisko.
(Najpiękniejsze święta. „Zwrot”, rok 2010, nr 12)
Tagi: Boże Narodzenie, Szwecja, Wydziobane, zwyczaje świąteczne
Komentarze