SUCHA GÓRNA / Przez 15 lat był dyrektorem w PSP Sucha Górna. W piątek pożegnał się ze szkołą i odszedł na emeryturę. Bohdan Prymus przyznał, że, odchodząc ze szkoły, czuł się dziwnie. Kiedyś cieszył się na ten moment. Jednak ze zbliżającym się końcem roku zrobiło się o wiele trudniej.
Czy doświadczenia z praktyki dziennikarskiej pomogły Panu w funkcji dyrektora?
Na pewno. Miałem inny stosunek do młodzieży, nie typowo nauczycielski. Na przykład kiedy przyszedłem, była tu taka bardzo trudna klasa. Ciekawe, że ja z tą klasą nawiązałem dosyć dobry kontakt. I dobrze mi się tam uczyło, nawet trudne tematy z wychowania obywatelskiego. Ci młodzi ludzie probowali mnie prowokować, ale nie udało im się. Reagowałem w inny sposób. Zawsze mówię koleżankom, że powinny spróbować innego zawodu, a potem wrócić do szkoły.
Trudniej teraz być dyrektorem?
Być dyrektorem obecnie jest o wiele trudniej niż kilkanaście lat temu. Kiedy przyszedłem tutaj, szkolnictwo było na poczatku ogromnych zmian i rewolucji. Kiedyś z Powiatu przychodziły dyrektywy i dyrektor je realizowal. Dziś dyrektor jest panem u siebie w szkole. Wykonuje i jest rozliczany z tego, co sam wymyśli. Jasne, ma ograniczone ramy postępowania. Ale sam musi być managerem, sam kontrolować i uważać na przepisy. Ja miałem szczęście, że wystartowałem na samym początku i rosłem z systemem. Moja koleżanka wskakuje już do jadącego ekspresu i będzie musiała ogarnąć wszystko w dosłownie kilka miesięcy.
A rola nauczyciela się zmieniła?
Dobry nauczyciel poradzi sobie bez względu na wszystkie zmiany. W nowoczesnym nauczaniu chodzi o to, by uczeń zrozumiał procesy w danym przedmiocie, a nie tylko wkuwał. Ja mam kilka takich momentów w swoim przedmiocie, historii, które według mnie są kluczowe do zrozumienia jej mechanizmów. Zmuszam uczniów, żeby wkuli sobie datę i wydarzenia Kongresu Wiedeńskiego. Oni nie rozumieją dlaczego, ale kiedy omawiamy cały XIX wiek, to do Kongresu ciągle wracamy.
Jaka była najtrudniejsza chwila w trakcie tych 15 lat?
W 2008 roku, kiedy wróciłem z urlopu i dowiedziałem się, że są rozważane plany połączenia naszych dwóch szkół, błędowickiej i suskiej. Przynajmniej drugiego stopnia. Faktem jest, że szkoła nasza była w wielkim kryzysie, mieliśmy mało uczniów. Jeżeli ktoś myślałby o sprawie poważnie, to można było ją dociągnąć do końca.
A najbardziej przyjemny moment?
Najbardziej przyjemnie zawsze było, kiedy zadowoleni uczniowie opuszczali nasze mury szkolne i dziękowali za naukę.
kc
Tagi: Bohdan Prymus, PSP Sucha Górna
Komentarze