Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
KOSZARZYSKA / Weekendowy pobyt w luksusowym hotelu był nagrodą główną w ósmej edycji Beskidzkich Kociołków. Skorzysta z niego drużyna ze szkoły gastronomicznej z Jastrzębia-Zdroju, której zdaniem międzynarodowego jury udało się ugotować najlepsze danie w kociołku.
Konkretnie był nim gulasz cielęcy. Drugą lokatę zajęli uczniowie z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Wiśle i ich „kociołek chłopski”, trzecią zaś z „wałaskim gulaszem kociołkowym” uczniowie szkoły gastronomicznej z Ostrawy.
„Każda szkoła wystawiła po dwie drużyny, startowały w interwałach 15-minutowych, by jury miało czas oceniać. I to nie tylko smak potrawy, który jest oczywiście najważniejszy, ale też sposób jej przygotowania”, opisał pokrótce konkurs Henryk Cieślar, jeden z pomysłodawców konkursu. Zdradził zarazem, że dodatkowe punkty drużyna może zdobyć za „wygrzebany gdzieś” mało znany przepis na tradycyjną potrawę kociołkową.
Konkurs odbył się w ubiegły weekend w ośrodku wczasowym na Pasieczkach. Kto śledził wszystkie dotychczasowe edycje również i w tym roku mógł stwierdzić, że obserwowanie uwijających się nad kociołkami adeptów sztuki kulinarnej może być inspirujące. Zwłaszcza w łączeniu ingrediencji, na przykład pokrzyw i suszonych śliwek.
Oczywiście podstawowym składnikiem dań było mięso. I dobrze, bowiem jury było wybitnie „mięsożerne”. Zresztą nie tylko ono. „Faktem jest, że moim ulubionym daniem z kociołka jest gulasz na 70 różnych sposobów, z dużymi, czystymi kawałkami mięsa”, przyznał także zasiadający nie raz w jury Henryk Cieślar.
tnj
Tagi: Henryk Cieślar, Kociołki, Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Wiśle