Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
SUCHA GÓRNA / Ciepłe wspomnienia starszych pokoleń i zaciekawienie młodszych wywołała wystawa ,,Co ukrywają szafki w naszych domach”, zorganizowana 11 i 12 kwietnia w Domu PZKO w Suchej Górnej przez działający tam Klub Kobiet Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego.
– Koleżanki poprzynosiły rzeczy, które miały schowane gdzieś w domach, niektóre używane są do dnia dzisiejszego. Przedmioty te dużo pamiętają, część z nich ma już ponad sto lat – wyjaśniła ideę wystawy przewodnicząca Klubu Kobiet Eugenia Kaňa. – Wystawę organizujemy co dwa lata, ale taką tematykę prezentujemy po raz pierwszy. Myślę, że wszystkie wystawione tu eksponaty warte są obejrzenia. Cieszymy się, że wystawa się podoba.
Klub Kobiet górnosuskiego Koła PZKO liczy trzydzieści członkiń, panie spotykają się regularnie raz w miesiącu. Poza tym do ich zadań należy też zabezpieczenie od strony kulinarnej wszystkich akcji PZKO, których jest w tym aktywnym Kole bez liku.
Natomiast kiedy chcą nauczyć się np. nowych technik rękodzielniczych, zwołują osobne spotkania, w których mogą uczestniczyć wszystkie zainteresowane osoby, także spoza Klubu Kobiet.
Panie jeżdżą zawsze na wystawy organizowane w innych Kołach PZKO. – Jeśli zainteresuje nas coś na wystawie w innym Klubie Kobiet, zapraszamy potem autorkę do nas, by pokazała nam, jak to się robi – wyjaśniła Eugenia Kaňa. – Na naszej wystawie przykładem jest papieroplastyka, której uczyła nas pani Ostruszka z Kocobędza.
– Oprócz rzeczy starych na wystawie pokazujemy także nowe robótki ręczne – dodała przewodnicząca. – Zupełną nowością wśród wystawionych przedmiotów ozdobnych są wianuszki wielkanocne, których nie było jeszcze w żadnym Kole. Bardzo się wszystkim podobają.
Na kilkunastu stołach, nakrytych obrusami zdobionymi pięknymi haftami wszelkich technik czy wręcz wydzierganymi w całości, znalazły się różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku. Te nowsze uzupełniały serwetki o ciekawych wzorach i podobne elementy dekoracyjne. Ale przeważały starocie, które nie tylko nic nie straciły ze swego uroku, lecz niosły w sobie duży ładunek emocjonalny, sentymentalne wspomnienia, a może i ciekawość, jak należało ich kiedyś używać.
Były więc żelazka z duszą, moździerze, młynki, wagi, naczynia kuchenne i inne przedmioty niezbędne do prawidłowego funkcjonowania kuchni w gospodarstwie domowym. Wśród najstarszych eksponatów znalazła się zastawa stołowa, która mimo swych stu lat służy właścicielom do dziś. Całe stulecie przetrwały też ozdoby na choinkę, tu powieszone na wiosennych gałązkach wierzby.
Wielkim zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się dawne przybory szkolne, tabliczki, piórniki, stalówki, dokładnie oglądano wystawione medale. Były też okulary, pomocne zapewne w czytaniu „Biblii” i modlitewników, zgromadzono różańce, stare fotografie w ozdobnych ramkach, ale też przybory toaletowe, do golenia, makijażu, manicure itp.
Pięknie zdobiony stolik nocny był przykładem dawnej sztuki meblarskiej. Interesująca była kolekcja starych mebli zabawek, wózki, lalki, koń na biegunach oraz cały szereg zabawek mechanicznych.
Na wieszaku, który przy wejściu do sali jakby zapraszał do odłożenia wierzchniego okrycia i zostania na dłużej, powieszono części garderoby, kapelusz, parasol. Obok stała para damskich pantofli, ręcznie szytych. W jednym kącie pomieszczenia obejrzeć można było części bielizny oraz stroje ludowe, w innym piętrzyły się poduszki z haftami, a nad nimi rozwieszono koronkowe kołnierzyki i rękawiczki.
W drugiej sali można było usiąść i odpocząć, poplotkować ze znajomymi przy kawie. A także zjeść ciastko czy kołacz domowej roboty. Na wystawie była też do dyspozycji loteria z ciekawymi nagrodami.
Wystawę przyjechał obejrzeć również językoznawca i etnograf, prezes Koła PZKO w Czeskim Cieszynie Mistrzowicach Daniel Kadłubiec wraz z małżonką. – Takie wystawy mają sens, żeby ludziom uświadomić, że rzeczy, które już były dawno temu w naszych domach w użyciu, są nadal szalenie ważne, bo tworzą historię naszego tu żywobycia – podzielił się swoimi wrażeniami.
– Są tu stare kancjonały, z których się śpiewało, „Biblie”, widzimy, jakie były zegarki, budziki, nakrycia stołu, serwisy, zabawki – wymienił kilka przykładów. – Wystawa ma pobudzić ludzi do myślenia, żeby to, co stare, nie niszczało, żeby to uchronić i pokazywać dalej, bo to jest element naszej historii.
– Rękodzieło to część człowieka – stwierdził prof. Kadłubiec – nasi przodkowie wkładali do swego otoczenia część siebie, bo wszystko robili sami, strugali łyżki, widelce, robili korytka, maśniczki itd., przedmioty, które służyły codzienności. A jak się je kupuje gotowe, to w tym nie ma żadnej osobowości, żadnego życia tego środowiska, do którego zostały sprowadzone. Natomiast tutaj przedmioty te żyją, bo są to w dużej mierze produkty ludzi, którzy na Śląsku Cieszyńskim się rodzili, pracowali.
CR
Tagi: Co ukrywają szafki w naszych domach, Eugenia Kaňa, Karol Daniel Kadłubiec, MK PZKO Sucha Górna, wystawa Klubu Kobiet