Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
Tuż za chałupą Jury spod Gronia znajdował się „leśny dancing”, gdzie młodzi w otoczeniu smukłych świerków tańczyli w rytm tanga czy walca. Niedaleko boconowianie urządzili jaskinię zbójców, gdzie raczono porwanych opiekaną kiełbasą i „wodą z procentami”. Efektowny wóz zmajstrowali członkowie PZKO z Bukowca. Wielki transparent głosił, że rolnicy Bukowca wywiążą się z dostawy w stu procentach. Piękny szałas zbudowały Koszarzyska, które przybyły z własną orkiestrą, sprzedawano miód i bryndzę. Doświadczeni mówili, że miód z bryndzą nie bardzo poleca się mieszać. Ale można było zaryzykować. Stoisko Koszarzysk było tuż u samego lasu.
(W Jabłonkowie było gwarno. „Głos Ludu” nr 101, 26 sierpnia 1952)
Tagi: Gorolski Święto, Wydziobane