Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
Ewa Katrušák, absolwentka Polskiego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie. Wizjonerka. Kobieta interesu. Najbardziej znana jako założycielka fundacji Celé Česko čte dětem.
W książce profesora J. Travníčka „Knihy a jejich lidé” wspominasz o lekturach, o autorytetach, które w znaczący sposób wpłynęły na twoje życie. Zdajesz sobie sprawę, że ty sama możesz być dla innych autorytetem?
Nie zastanawiałam się nad tym w tych kategoriach. Prawdą jednak jest, że kiedy człowiek osiąga już pewien wiek, to stwierdza, że doświadczeń życiowych już się trochę uzbierało i jest się czym dzielić z młodszymi. Ale dobre rady mogą być niebezpieczne. Kiedy ja sama się waham, kiedy jestem na rozdrożu, to słucham innych ludzi, ich argumentów. Ale potem i tak sama podejmuję decyzję. Jak mówią bracia Czesi – zkušenost je nesdělitelná.
Jaka jest twoja definicja szczęścia?
Jak mówi moja mama: „Wtorek o w pół do piątej po południu”. Zwykły dzień bez turbulencji, bez zawijasów, bez smutku. Chociaż życie nauczyło mnie, że nie ma prostych dróg. Do szczęścia nie prowadzą drogi na skróty. Po prostu przez życie trzeba iść z pokorą i nie zadawać sobie w trudnych sytuacjach pytań „dlaczego ja”.
Patrząc na twoją działalność, to zdaje się, że Zaolzie jest dobrym miejscem do osiągania sukcesów. Założyłaś szkołę językową, centrum tłumaczeń, rozkręciłaś kampanię na całą republikę…
Cieszę się, że kampania Celé česko čte dětem żyje już własnym życiem. Nawet nie wiemy, gdzie i co się odbywa. Nie nazwałabym tego sukcesem, bo to brzmi tak, jak by chodziło o zarabianie dużych pieniędzy. A nie o to chodzi. To ciężka praca, ale dająca wiele satysfakcji. Zwłaszcza wtedy, kiedy projekty, których realizacji się podjęłam, istnieją dalej.
W tej kampanii chodzi nie tylko o czytanie, ale o wspólne przeżywanie, prawda?
Właśnie. I to jest to, co zachwyciło mnie od samego początku. Nie chodzi o „idź sobie poczytać”, ale „chodź, poczytam ci”.
Większość kampanii czytelniczych sprowadza się do tego, aby motywować do czytania książek. Tu jednak chodzi o rozbudzenie w dziecku miłości do książki, do literatury. Statystyki mówią jednoznacznie – 70 proc. dzieci, którym czytano w dzieciństwie, staje się czytelnikami. I nieważne, czy czyta się dziecku z książki, czy z tabletu. To naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Różnica przejawia się raczej w tym, kto jakie nośniki stosuje.
Okazuje się, że tablety bardziej preferują mężczyźni, a kobiety lubią raczej klasyczne książki.
Poza tym cała kampania jest na tyle uniwersalna, że można ją przenieść do któregokolwiek bądź kraju. Czytanie dziecku przez 20 minut dziennie codziennie po Polsce i Czechach stało się już modne na Słowacji i Litwie. Była teraz u mnie Szwedka, która chce tę kampanię rozkręcić w Szwecji. Ciekawe, że to jest szwedzka Czeszka, która zauważyła kampanię w Czechach i chce przenieść ją na grunt szwedzki. Norwegowie też się nad tym zastanawiają.
(wiek)
Całą rozmowę z Ewa Katrušák można przeczytać w grudniowym numerze Zwrotu. Zwrot można kupić również w formie elektronicznej.
Po za tym miesięcznik jest do nabycia w sekretariacie redakcji Zwrotu (ul. Strzelnicza 28, Cz. Cieszyn), w Księgarni i Klubie Polskiej Książki (ul. Czapka 7, Cz. Cieszyn), w Trzyńcu (kiosk przy dworcu autobusowym obok apteki DR. MAX), w Bystrzycy (kiosk obok Tesco), w Gródku (sklep gospodarstwa domowego), w Nawsiu (kiosk na dworcu kolejowym), w Jabłonkowie (kiosk na rynku).
Czytaj również: Czytaj z kolegami – to wielka zabawa
Tagi: Celé Česko čte dětem, centrum tłumaczeń, Ewa Katrušák, kampania czytelnicza, szkoła językowa