Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
KOSZARZYSKA / W sobotę w ośrodku wypoczynkowym na Pasieczkach w Koszarzyskach podsumowano warsztaty teatralno-filmowe. Uczestnicy warsztatów przedstawili przygotowaną scenkę „Rozmówki polsko-czeskie” i improwizacje, po części teatralnej publiczność obejrzała trzy filmy, które powstały w ciągu 48 godzin.
– Każdy film ma za zadanie wywołać w widzu uczucie – napięcie, radość czy smutek – mówił w sobotę przed premierą filmów Bartłomiej Klimsza student reżyserii i dramaturgii w Zlinie, który już po raz trzeci organizował warsztaty.
W tym roku w warsztatach brało udział około 20 osób nie tylko z Zaolzia. – Są to znajomi zarówno ze szkoły filmowej w Pradze, ludzie ze Zlina itp. Niektórzy są tu już po raz dziesiąty, jesteśmy całkiem zgraną paczką ale udaje nam się też wciągnąć nowych ludzi – mówi Klimsza.
Jednym z gości warsztatów był Bohuslav Lojkásek znawca czeskiego filmu. Uczestnicy kursu analizowali z nim filmy np. Ztracený v Mnichově. – Pokazaliśmy mu nasze filmy, on nam na ich temat też coś powiedział – mówił Bartłomiej Klimsza.
– Była u nas Barbara Stonawska, która nam pomagała prowadzić część teatralną. Mój ojciec Zbigniew Czudek, który lata prowadził warsztaty, też nam tutaj pomaga – mówi Bartłomiej Klimsza i dodaje, że przedstawienie teatralne było w jego reżyserii.
– Działo się wiele. Zaraz pierwszy dzień mieliśmy analizę filmu. Później zaczęliśmy się bardziej skupiać na teatrze, mieliśmy mnóstwo ćwiczeń, zarówno fizycznych – ruchowych i oddechowym, jak i improwizacyjnych. Mieliśmy też zajęcia z dabingu na dwuminutowym urywku filmu. W środę ruszył 48-godzinowy projekt, podzielono nas na trzy grupy, a każda z grup dostała konkretne zadanie, mieliśmy pracować z emocjami, które powinien film wywołać w widzu. Na to zadanie mieliśmy 48 godzin – relacjonuje Krystyna Pękała, która jest na warsztatach po raz siódmy.
– Wyszlifowałam swój warsztat improwizacji, z czego się bardzo cieszę. Nauczyłam się mnóstwo nowych ćwiczeń na rozgrzewkę teatralną, pracowaliśmy z oddechem, co na pewno wykorzystam też w chórze. Podobało mi się, że nasza grupa bawiła się z minimalizmem w filmie, nie wszytko musi mieć skomplikowany montaż i mnóstwo kolorów. Lepiej mieć prostszy scenariusz i mówić takim językiem pospolitym, bardziej zrozumiałym dla ludzi. My nawet nie używaliśmy słów, bawiliśmy się z obrazem i dźwiękiem i myślę, że przekaz i tak jest mocny – dzieli się wrażeniami jedna z uczestniczek, Krysia.
AS
Tagi: Koszarzyska, ośrodek wypoczynkowy w Koszarzyskach, Warsztaty Teatralno-Filmowe w Koszarzyskach, WATEFIKO
Komentarze