Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
KARWINA-PIOTROWICE / W niedzielę 21 września w Domu PZKO w Piotrowicach odbyło się spotkanie poświęcone historii lokalnej. Prelegenci, Jan Polakovič i Zbyszek Śmieja, zaprezentowali wykład zatytułowany „Karwina, której już nie ma”. Po prelekcji uczestnicy mogli nabyć najnowszą książkę Jana Polakoviča „Fenomén stará Karviná”.
Mimo słonecznej i wyjątkowo ciepłej pogody, która zachęcała do spacerów na świeżym powietrzu, do domu PZKO przybyło około 60 miłośników lokalnej historii. Głównym punktem spotkania była prezentacja archiwalnych i współczesnych zdjęć ukazujących Starą Karwinę – miasto, które w wyniku szkód górniczych zniknęło z mapy, pozostając jedynie w pamięci jej dawnych mieszkańców.
Wykład miał luźną formę, a uczestnicy aktywnie włączali się w rozmowę
Spotkanie rozpoczęto od czytania fragmentu książki Gustawa Morcinka „Czarna Julka” w wykonaniu Bogdany Najder. Następnie prelegenci zabrali słuchaczy w podróż po dawnych ulicach Karwiny. Jan Polakovič opowiadał po czesku o mieście, jego budynkach, kościołach, gospodach, cukierniach i sklepach, kopalniach, posiłkując się fotografiami, a Zbyszek Śmieja w gwarze uzupełniał opowieść o ciekawostki dotyczące życia mieszkańców i topografii miasta. Wykład miał luźną formę, a uczestnicy aktywnie włączali się w rozmowę, dzieląc się wspomnieniami z czasów dzieciństwa i młodości w Starej Karwinie.
Na zakończenie spotkania Jolanta Janusz, członek zarządu Miejscowego Koła PZKO w Piotrowicach, zadała pytania prelegentowi i autorowi książki, Janowi Polakovičowi – raz w język polskim, raz w języku czeskim. Autor podzielił się poruszającymi refleksjami związanymi z pracą nad książką, a w szczególności doświadczeniami związanymi z prowadzeniem rozmów z dawnymi mieszkańcami Starej Karwiny. Następnie Bogdana Najder przeczytała fragment książki „Šikmý kostel” w języku czeskim. Przy okazji warto wspomnieć, że w sprzedaży dostępne jest już polskie tłumaczenie książki – „Krzywy kościół” w przekładzie Joanny Goszczyńskiej.
Komentarz autorki
Dominacja język czeskiego podczas prelekcji była wyjątkowo wyraźna – po raz pierwszy uczestniczyłam w wydarzeniu PZKO, na którym polszczyzna znalazła się w wyraźnej defensywie. Moje doświadczenia dziennikarskie pokazują, że koła PZKO zwykle kładą nacisk na promocję języka polskiego – zarówno w jego ogólnopolskiej formie, jak i w odmianie gwarowej. Tym razem jednak obecność obu tych wariantów była wyraźnie ograniczona.
Dobrze więc, że znam czeski, bo w przeciwnym razie trudno byłoby mi w pełni uczestniczyć w prelekcji. Rodzi się jednak pytanie, czy PZKO nie powinno w większym stopniu wypełniać swojej roli jako instytucja promująca kulturę polską, zamiast dopuszczać do sytuacji, w której to czeski przejmuje dominację podczas wydarzeń adresowanych do lokalnej społeczności.
Spotkanie w Domu PZKO w Piotrowicach zgromadziło liczne grono pasjonatów historii regionu, którzy chętnie dzielili się wspomnieniami i refleksjami o Starej Karwinie. Zabrakło mi jednak szerszego kontekstu historyczno-kulturowego. Warto bowiem stale przypominać, że obraz „miasta, którego już nie ma” to nie tylko architektura utrwalona na archiwalnych fotografiach, lecz przede wszystkim jego mieszkańcy – w tym karwińscy Polacy, którzy w tamtych czasach współtworzyli duchową i społeczną tkankę miasta. Trudno powiedzieć, dlaczego ten wymiar historii został w prelekcji pominięty. Być może w przyszłości warto zadbać o to, by obok opowieści o budynkach równie mocno wybrzmiała także historia ludzi, którzy nadawali temu miejscu życie.













