Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
To nie był dobry mecz w wykonaniu trzynieckich Stalowników. W niezwykle ważnej potyczce z Kometą Brno gola strzelili dopiero, gdy przegrywali 3:0 i było to jedynie honorowe trafienie. Ponad 5200 widzów w WERK Arenie nie miało wobec tego powodów do radości.
To była bitwa o ważne punkty
Stalownicy przed rozpoczęciem spotkania zajmowali dwunaste miejsce w tabeli Tipsport Extraligi – ostatnie premiujące grą w play-offach – mając zaledwie trzy punkty przewagi nad trzynastym Kladnem. Szczegółowo o ich ostatnich poczynaniach pisaliśmy w tym artykule.
Kometa z kolei zajmowała ósme miejsce, ale ostatnio zanotowała trzy porażki. O ile wcześniej mogli liczyć na bezpośredni awans do ćwierćfinału, to spadli w dół tabeli i czym prędzej chcieli znów zacząć piąć się w jej coraz wyższe rejony.
Pierwsza tercja nie przyniosła wielu emocji
Niezbyt dobrą formę obu ekip z ostatnich tygodni widać było w pierwszej tercji spotkania. Nie było to porywające widowisko. Gospodarze oddali 9 celnych strzałów (najwięcej Ondřej Kovařčík – 3), przy sześciu próbach gości. Chociaż żadna ze stron nie potrafiła zdominować rywali, to właśnie przyjezdni schodzili na przerwę w lepszych humorach. Kometa wykorzystała grę w przewadze (za opóźnianie gry dwuminutową karę otrzymał Vrana) i za sprawą trafienia Arttu Ilomakiego objęła prowadzenie w ostatniej minucie.
Dwie tercje, dwie bramki. Obie dla gości
Po kolejnych dwudziestu minutach było już 2:0 dla Komety. Stalownikom zwyczajnie gra nie szła – tylko sześciokrotnie próbowali pokonać Postave, ale razili nieskutecznością. Nie potrafili pokonać bramkarza gości, nawet grając w przewadze, chociaż oddać trzeba, że po karze dla Draveckego i jego zejściu na dwie minuty nie dopuścili do straty gola.
Skutecznością z kolei popisali się hokeiści z Brna – Kacetla pokonał Lukáš Cingel w czternastej minucie i przed ostatnią tercją to przyjezdni mieli dużo argumentów, by wrócić do domu z trzema punktami.
Nie pomogła nawet 5-minutowa gra w przewadze
W ostatniej tercji to gospodarze byli bardziej aktywni w ataku, ale to głównie zasługa aż pięciominutowej kary dla Rhetta Hollanda. Hokeista Komety w brutalny sposób zaatakował Daniela Kurovskego, który upadł na lód i doznał urazu ramienia. Nawet tak długa gra w przewadze jednak nie przyniosła gola Stalownikom. Co więcej – po wyrównaniu liczby graczy na tafli to Kometa podwyższyła prowadzenie – Kacetla pokonał najlepszy strzelec przyjezdnych, Jakub Flek.
Warto też zauważyć, że w trakcie meczu panowała dość ponura atmosfera. Grze gospodarzy towarzyszyły nawet niekiedy gwizdy z trybun, a dużo bardziej słyszalni byli fani z Brna. Po trzecim trafieniu już w ogóle trudno było usłyszeć jakiekolwiek okrzyki zagrzewające do boju Stalowników.
Ci jednak zdobyli się na honorowe trafienie – na niecałe trzy minuty przed końcem meczu Postave pokonał David Cienciala.
Czas na derby
Po meczu Stalownicy utrzymali dwunaste miejsce w tabeli Tipsport Extraligi, a przed nimi niedzielne (2 lutego) wyjazdowe starcie derbowe z Witkowicami. Rozpoczęcie o 16:00.
HC Oceláři Třinec – HC Kometa Brno 1:3 (0:1, 0:1, 1:1)
Bramki i asysty: 58. Cienciala (Kurovský) – 20. Ilomäki (Zábranský), 34. Cingel (Š. Stránský), 57. Flek (Cingel). Kary: 2:3, dodatkowo Holland 5+DKU. Wykorzystane przewagi: 0:1. Gra w osłabieniu: 0:0. Widzowie: 5 236. Strzały na bramkę: 35:19. Zablokowane strzały: 26:17.
HC Oceláři Třinec: Kacetl – Adámek, J. Jeřábek, Kundrátek, Nedomlel, Jandus, Koch, Hrbas – M. Růžička, Cienciala, Daňo – Nestrašil, Čacho, O. Kovařčík – Kurovský, Vrána, Teplý – Dravecký, Roman, Hrehorčák
HC Kometa Brno: Postava – Zábranský, Davidson, Holland, Beaudin, Gulaši, Ďaloga, Svoboda – Mueller, A. Zbořil, H. Zohorna – Kollár, Ilomäki, Pospíšil – Flek, Cingel, Š. Stránský – Ekrt, Konečný, Kos – Boltvan









































