Jan Gajdacz od najmłodszych lat pomagał ojcu w pracy z pszczołami, jednak początkowo nie planował związać swojej przyszłości z tą działalnością. Z biegiem lat, a zwłaszcza po śmierci ojca, zdecydował się w pełni poświęcić Pszczelemu Miasteczku w Dzięgielowie, które założył jego tata. Praca z pszczołami daje mu wiele radości, a także uczy odpowiedzialności i staranności.

    Jak długo już istnieje to miejsce? Wiem, że to rodzinna działalność.

    Mój tata założył to miejsce wiele lat temu, kiedy byłem jeszcze nastolatkiem. Na początku pszczoły trzymaliśmy przy domu, ale ze względu na silne wiatry, a także dlatego, że były one bardziej kąśliwe i czasem atakowały sąsiadki pracujące na polu, tata przeniósł je tutaj, gdzie jest spokojniej.

    Początkowo były to zwykłe ule, ale z czasem, gdy tata został prezesem pszczelarzy, postanowił stworzyć coś wyjątkowego. Tak powstała pierwsza chałupka góralska, a potem zamienił wszystkie ule na takie, tworząc Pszczele Miasteczko. Stopniowo stawało się ono coraz bardziej znane, najpierw wśród pszczelarzy, potem wśród turystów, i w końcu trafiło na Szlak Tradycyjnego Rzemiosła, projekt prezentujący współczesnych twórców ludowych i osoby zajmujące się tradycyjnym rzemiosłem.

    Od jak dawna pan tutaj pracuje?

    Pracuję tutaj od dziecka. Najpierw pomagałem ojcu w różnych pracach. Samodzielnie prowadzę to miejsce od 2017 roku, po śmierci taty. Wtedy nabyłem pierwsze pszczoły od doświadczonego pszczelarza i podarowali mi też pszczoły przyjaciele taty. Niestety, wiosną po śmierci ojca większość pszczół zginęła, prawdopodobnie dlatego, że w ostatnich latach z powodu problemów ze zdrowiem nie mógł poświęcać im wystarczającej uwagi. Dziś pszczoły bez opieki człowieka nie przetrwają.

    Jak wygląda opieka nad pszczołami?

    Opieka nad pszczołami polega przede wszystkim na ich leczeniu, ale też zapewnianiu codziennej egzystencji. W okresach, kiedy nie ma miodobrania, najskuteczniejsze jest stosowanie środków chemicznych. Natomiast w trakcie zbiorów miodu chemii nie można używać, ponieważ nie jest to bezpieczne. Wówczas stosuje się metody organiczne lub biologiczne, takie jak różne kwasy, aby utrzymać pszczoły w dobrej kondycji.

    Czy zawsze wiedział pan, że chce tutaj pracować, czy zdarzały się momenty niepewności?

    Wiedziałem, że tata bardzo na mnie liczy, ale na początku nie planowałem wiązać się z tą działalnością, ponieważ miałem swoje plany życiowe. Tata radził sobie samodzielnie i nie potrzebował stałej pomocy. Z siostrą pomagaliśmy głównie przy miodobraniu i większych pracach, ale codziennymi obowiązkami tata zajmował się sam.

    Czy pracuje pan tutaj sam, czy ktoś panu pomaga?

    Pomaga mi moja żona, siostra i zięć, więc nie mogę narzekać na brak wsparcia. Siostra z żoną dbają o ogród. Największym wyzwaniem jest jednak brak czasu, ponieważ pracuję zawodowo, a pszczoły to tylko dodatek. Z taką liczbą uli, jaką posiadamy, nie da się utrzymać, trzeba by było znacznie powiększyć pasiekę. Ale na to już brakuje czasu i energii – musiałbym mieć 20 lat mniej, żeby móc to rozwinąć.

    Wymaga praca pszczelarza jakiegoś szkolenia?

    Tak, można zrobić kursy pszczelarskie, które są obecnie dostępne nawet online, co ułatwia zdobycie teoretycznej wiedzy. Ja wychowałem się w domu, gdzie od lat hodowano pszczoły, ale gdy zacząłem pracować samodzielnie, korzystałem z filmów instruktażowych na YouTube, literatury pszczelarskiej oraz wsparcia starszych, doświadczonych pszczelarzy, którzy wprowadzili mnie w tajniki tej pracy.

    Jak wygląda typowy dzień pracy pszczelarza?

    W sezonie jest najwięcej pracy, zwłaszcza podczas zbioru nektaru. W tym czasie przeglądam pszczoły co 8-10 dni, czasami nawet częściej, aby sprawdzić, co im potrzeba. Gdy jest ładna pogoda i pszczoły zbierają nektar, muszę zadbać, aby miały odpowiednie miejsce na przechowywanie go. W rodzinach pszczelich zachodzą różne procesy; młode i stare pszczoły mają swoje zadania, a każdy brak aktywności może zakłócić rozwój rodziny. Oprócz przeglądów są także inne prace, takie jak naprawa sprzętu pszczelarskiego i przygotowanie uli. Zimą nie wykonuje się wielu prac w pasiece, ale to czas na reperację uli oraz przygotowanie ich na wiosnę. Należy to zrobić najpóźniej w lutym lub marcu, aby być gotowym na rozpoczęcie sezonu.

    Co pan lubi najbardziej w pracy pszczelarza?

    Najbardziej lubię przebywać z pszczołami. Pamiętam, jak po raz pierwszy samodzielnie otworzyłem ul i musiałem zdecydować, co robić w danej chwili. To było niesamowite przeżycie, które trudno opisać słowami – trzeba to po prostu przeżyć. Ta praca wciągnęła mnie na dobre, a o pszczołach mogę mówić, a mimo to nigdy nie uda się powiedzieć wszystkiego.

    Jakie jest największe wyzwanie, z którym musi się pan zmierzyć jako pszczelarz?

    Największym wyzwaniem jest brak czasu. Chciałbym spędzać tu więcej czasu, ale jak już mówiłem, muszę jeszcze pracować zawodowo. Zawsze miałem w głowie pomysł, aby stworzyć domek do apiterapii, ale jako osoba z niepełnosprawnością mam trudności z realizacją tego planu. Mimo to chciałbym to zrobić, ponieważ korzystanie z pszczół nie ogranicza się tylko do miodu czy propolisu; oddychanie powietrzem w ulu jest również bardzo zdrowe.

    Kiedyś myślałem, że będę miał wiele rodzin pszczelich i będę z nimi wędrował. Udało mi się to przez jeden sezon, gdy miałem pszczoły w trzech lokalizacjach, ale nie miałem wolnego czasu, non-stop biegałem między pasiekami. Zadałem sobie pytanie, czy dam radę długo tak działać, ponieważ praca z pszczołami powinna sprawiać radość, a nie frustrację. Mimo trudnych momentów piękne chwile i obfitość wynagradzają wszystkie trudności.

    Co ta praca wniosła do Pana codziennego życia?

    Poczucie obowiązku i zrozumienie potrzeb pszczół to jedne z najważniejszych rzeczy, które mi dała ta praca. Muszę sprostać ich wymaganiom, ponieważ odkładanie spraw na później może przynieść negatywne konsekwencje. Opieka nad pszczołami wymaga stałej uwagi, a ich potrzeb nie da się zaspokoić, jak w przypadku psa czy kota. Dlatego, gdy mam problemy z pamięcią, zapisuję, co robiłem poprzednio i co muszę zrobić teraz. To codzienne wyzwania, które wymagają odpowiedzialności i staranności.

    Czy ma Pan jakieś szczególne wspomnienie lub najciekawszy moment związany z pracą pszczelarza?

    Na pewno należy do nich moja pierwsza samodzielna praca w ulu, która była dla mnie niezwykłym doświadczeniem. Również bardzo cenię sobie kontakt z ludźmi, którzy nas odwiedzają i zadają pytania. W sezonie przyjeżdża do nas wielu turystów, także z zagranicy. To wspaniałe, że ludzie z odległych zakątków świata przyjeżdżają, aby kupić nasz miód. To sprawia, że czuję, iż nasze miejsce jest znane i doceniane, co jest dla mnie ogromną radością.

    Z jakich krajów przyjeżdżają do was turyści?

    Odwiedziła nas dziewczyna z Japonii, która studiowała z naszą sąsiadką język czeski. Mieliśmy także gości z USA, Nowej Zelandii oraz z Afryki. Co roku przyjeżdżają do nas turyści z Europy, w tym z Niemiec, Holandii, Belgii i Francji. Nasza gmina, Goleszów, przyciąga wycieczki. Siostra prowadzi kronikę odwiedzin, w której można zobaczyć, z jakich regionów Europy i świata przyjeżdżają nasi goście.

    Jaką radę mógłby pan dać komuś, kto chciałby zacząć pracę w pszczelarstwie lub dopiero zaczyna?

    Nie trzeba specjalnie zachęcać do pszczelarstwa, ponieważ młode pokolenie jest coraz bardziej zainteresowane tym tematem. Warto jednak traktować pszczelarstwo jako hobby, a nie od razu sposób na dużą produkcję, ponieważ praca z żywymi organizmami może wiązać się z niepowodzeniami. Kiedyś pszczelarze mieli 3-5 rodzin w ogródku, aby zapylać własne uprawy, a teraz często myślą o dużej produkcji, co nie zawsze jest rozsądne. Warto więc zachować umiar w liczbie rodzin pszczelich, aby uniknąć frustracji i zniechęcenia.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama
      REKLAMA Reklama
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego