PIOTROWICE KOŁO KARWINY / Kolejne spotkanie Klubu Propozycji Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Piotrowicach koło Karwiny odbyło się we wtorek 25 maja. Gościem spotkania był emerytowany pastor Roman Dorda, który wygłosił prelekcję o swoim wuju ks. kapelanie Eryku Cimale.
Na wstępie przywitał obecnych kierownik Klubu Propozycji Tadeusz Toman.
Emerytowany pastor Roman Dorda
Prelegent urodził się w Cieszynie. Prawie czterdzieści lat pełnił obowiązki pastora w zborze ewangelickim w Goleszowie. Rok spędził w Wielkiej Brytanii, wspólnie z biskupem Władysławem Fierlą, gdzie miał możliwość spotykać się ze swoim wujem Erykiem Cimałą, który osiedlił się w tym kraju już w 1946 roku.

Roman Dorda obecnie mieszka w Boguminie Zabłociu. Z przygotowaniem prelekcji pomógł mu Jan Kliber z Jaworza, który opracował życiorys ks. Cimały i ułożył zdjęcia.
Przodkowie ks. Eryka Cimały
Przodkowie Eryka Cimały pochodzili z miejscowości Goldmansdorf na Górnym Śląsku (obecne Bzie, będące sołectwem Jastrzębia-Zdroju). Na przełomie XVII i XIX wieku pradziadek ks. Cimały, Michał, przeprowadził się do wioski Szumbark na Śląsku Cieszyńskim, wówczas malowniczej wioski nad rzeką Łucyną. W 1803 roku wziął ślub z Anną Miczka w kościele ewangelickim w Błędowicach Dolnych. Z ich związku urodziło się siedmioro dzieci.
Kiedy został wdowcem, w 1829 roku zawarł drugi związek z Anną Przeczek, z którą miał dziewięcioro dzieci. Jeden z jego synów, Wacław, ożenił się w 1863 roku z Heleną Toman. W 1898 roku ich syn Karol pojął za żonę Joannę Folwarczną. To byli rodzice Eryka Cimały, który przyszedł na świat 7 marca 1906 roku w Szumbarku jako ich czwarte dziecko z siedmiorga. Najmłodsza Aurelia była matką pastora Romana Dordy.

Cimałowie mieszkali we własnym domku położonym w pobliżu stawu. Dziwnym trafem dom ten zachował się do czasów obecnych jako jeden z nielicznych w tamtej okolicy, gdyż pozostałe pochłonęła budowa Hawierzowa. Warto wspomnieć, iż szkołę dla polskich uczniów w Szumbarku wzniesiono w 1896 roku, natomiast w 1912 zbudowano następną. Dopiero w 1920 roku otwarto szkołę czeską.

Eryk najpierw uczęszczał do Polskiej Szkoły Ludowej w Szumbarku. Potem kontynuował studia w Gimnazjum im. Antoniego Osuchowskiego w Cieszynie, gdzie w 1926 roku zdał maturę. Następnie wybrał kierunek teologiczny na Wydziale Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego. Z pokryciem kosztów studiów pomagało mu rodzeństwo, ponadto dorabiał sobie, udzielając korepetycji.
Na Zaolziu pracował potem jako nauczyciel religii i pracownik kancelaryjny w parafiach. Po nostryfikacji polskich studiów teologicznych i zdaniu egzaminu końcowego otrzymał w 1934 roku tytuł magistra teologii na Fakultecie Ewangelickim Uniwersytetu Karola w Pradze.
W obliczu II wojny światowej
W międzyczasie jako obywatel Czechosłowacji został powołany do armii czechosłowackiej, na pięciomiesięczne przeszkolenie. Służbę wojskową odbył w Szkole Oficerskiej Kapelanów w Pradze. Po przyłączeniu Zaolzia do Polski jesienią 1938 roku został zwolniony ze służby kapelana wojskowego w armii czechosłowackiej.

W obliczu II wojny światowej zgłosił się jako ochotnik do oddziałów legionu zaolziańskiego Wojska Polskiego. Został jednak internowany przez wojska sowieckie i wraz z innymi żołnierzami jako jeniec załadowany do transportu na wschód. Na szczęście podczas dłuższego postoju pociągu w pobliżu polsko-radzieckiej granicy udało mu się zbiec.
Ołtarz polowy ze skrzynek po amunicji
W sierpniu 1942 roku został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Przerzucany na różne miejsca do okupowanej Francji i Włoch, w końcu znalazł się na froncie włoskim. Zimą 1943 roku w okolicach miasta Carrara w środkowych Włoszech udało mu się dostać do niewoli amerykańskiej.
Wkrótce rozpoczął działalność jako kapelan w II Polskim Korpusie 3 Dywizji Strzelców Karpackich pod dowództwem generała Władysława Andersa. Z inicjatywy ks. kapelana Władysława Fierli zorganizował opiekę duszpasterską wśród żołnierzy ewangelików na terenie wybrzeża adriatyckiego.
Wdzięczni za posługę żołnierze podarowali mu ołtarzyk polowy zrobiony ze skrzynek po amunicji, który wraz z walizką ze sprzętem liturgicznym woził ze sobą z miejsca na miejsce.
Wraz z żołnierzami uczestniczył m.in. w ciężkich walkach o Monte Cassino w maju 1944 roku.
Pomocą dla polskich żołnierzy w Wielkiej Brytanii
W 1946 roku w Wielkiej Brytanii znajdowało się wiele polskich żołnierzy – ewangelików, a wśród nich kapelan Eryk Cimała, który był im pomocą i oparciem w czasie pobytu w obozach przejściowych i aklimatyzacji w nowym środowisku, z dala od rodzin i ojczyzny. Później został proboszczem polskiej parafii w Cambridge. Żył w wielkiej przyjaźni z księdzem katolickim i był odbierany jako duchowy ojciec bez względu na wyznanie.

Byłych żołnierzy namawiał, żeby wybudowali sobie choćby mały dom, żeby mieli własny dach nad głową, choćby na długą hipotekę, żeby mogli łatwiej się zaaklimatyzować w nowym środowisko.
Prawo jazdy oddał w 93 latach
O jego niespożytej witalności świadczy choćby fakt, że aż do 93 roku życia jeździł samochodem. Kiedy potem stuknął jakieś auto na parkingu, policjanci zapytali go, czy nie czas już oddać prawa jazdy. Wtedy przyznał im rację. Cierpiący na cukrzycę ks. Cimała do późnej starości hodował pszczoły, twierdząc, że cukier najlepiej spala się przy pracy na świeżym powietrzu.
Eryk Cimała zmarł w 2005 roku w Londynie w wieku prawie 100 lat. Jego ciało zostało potem przewiezione do kraju. Po obrzędzie pogrzebowym w ewangelickim kościele Jezusowym w Cieszynie ks. kapelan został pochowany na cieszyńskim cmentarzu ewangelickim, obok swej cioci i siostry.
(gam)

