Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
Oklaski witają olbrzymie hasło widoczne z daleka. Specjalny akcent barwnego pochodu, słowa, które napawają dumą i zmuszają do rozmyślań: „Byliśmy, jesteśmy, będziemy”.
Byliśmy tutaj przed wiekami, jesteśmy, patrzcie, ilu nas jeszcze jest i, na przekór wszystkiemu i wszystkim, będziemy nadal. Zmieniły się ustroje, państwa, granice, ale my zawsze ci sami, przywiązani do języka ojczystego, kultury, zwyczajów i tradycji.
Można też trochę inaczej. Byliśmy tutaj, byli nasi ojcowie i ich ojcowie zawsze w pierwszym szeregu, w walce o coś, co stało się po wiekach rzeczywistością. Jesteśmy tu, znowu równamy krok, jesteśmy za rozwojem, dostrzegamy zmiany społeczne i sami się do nich przyczyniamy.
Te trzy grupy w pochodzie, te trzy słowa, to trójjedyny problem, stanowiący o byciu czy niebyciu nas wszystkich.
Przeszłość – co z niej potrafimy wydobyć, na czym budować, do czego nawiązywać.
Teraźniejszość – jak dalece jesteśmy zaangażowani, jak dalece uświadamiamy sobie nasze zadania i obowiązki, jak uwzględniamy to, co się zmieniło.
Przyszłość – to znaczy: znać nasz zasadniczy cel, wiedzieć, dlaczego rozwijamy działalność, dla kogo, dla jakich ideałów. Przyszłość to stawianie na młodość, na wszystko nowe, co przyniósł nasz czas, na to, co żywotne, prężne, potrzebne.
(Nasze święto i dzień powszedni. „Zwrot”, 1967, nr 8)
Tagi: Wydziobane