Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / O powstaniu i historii ruchu kożdoniowskiego mówił w czwartek 6 kwietnia w ramach Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego Wojciech Święs.
– To formacja polityczna ale można też powiedzieć szerzej – umysłowa, a nawet duchowa na Śląsku Cieszyńskim, której przedstawiciele w swoich przekonaniach byli zasadniczo antypolscy. Początkowo proniemieccy, później proczescy – mówił podczas wykładu w auli Polskiego Gimnazjum Wojciech Święs z Książnicy Cieszyńskiej – Drugą taką cechą jest to, że Ślązakowcy bardzo silnie podkreślali swoje przywiązanie do regionu czyli do Śląska Cieszyńskiego – dodał.
Pierwsza fala ślązakowszczyzny
Rok 1848 był przełomowym także dla Śląska Cieszyńskiego. Wśród mieszkańców regionu zaczęła się budzić polska tożsamość narodowa, zorganizowaną działalność rozpoczął polski ruch narodowy na czele z Pawłem Stalmachem.
– Zaczęto wydawać m.in. Tygodnik Cieszyński (później Gwiazdka Cieszyńska), założono Czytelnię Polską, a trójka posłów ze Śląska Cieszyńskiego wzięła udział w tzw. Zjeździe Słowiańskim w Pradze w czerwcu 1848 r, gdzie zadeklarowała chęć uczestnictwa w sekcji polsko-ruskiej a nie w czesko-słowackiej, do której początkowo została przyporządkowana i to jest uznawane za taką pierwszą publiczną deklarację przynależności Ślązaków ze Śląska Cieszyńskiego do narodu polskiego – przypomniał historię Wojciech Święs.
Polski obóz narodowy od samego początku swojej działalności był atakowany przez Niemców i przez działaczy, którzy posługowali się językiem polskim ale z niemieckością sympatyzowali.
Wśród deputowanych i delegatów związanych z Parlamentem Frankfurckim byli również działacze polskojęzyczni, etnicznie polscy ale zniemczeni. Byli to m.in. Karol Koczy i Andrzej Źlik, którzy tworzyli tzw. obóz fraknfurcki. Ten jako pierwszy wystąpił przeciwko polskiemu obozowi narodowemu.
Między innymi zaczęto wydawać konkurencyjną względem „Tygodnika Cieszyńskiego” gazetę „Nowiny dla Ludu Wiejskiego” (1848-1849). – Gazeta wywyższała kulturę niemiecką nad kulturę polską, sprzeciwiała się postulatom polskiego ruchu narodowego, takim jak wprowadzenie języka polskiego do szkół czy urzędów – mówił prelegent.
Ksiądz Źlik pojawia się na kartach pamiętnika Stalmacha jako jego przeciwnik – precyzuje Święs.
Przeciwnikiem Stalmacha i polskiego obozu narodowego był również pastor Karol Koczy – pomolog – czyli specjalista od krzewów i roślin. We Frankfurcie napisał broszurę „Na przestrogę tym, co czytają „Tygodnik Cieszyński”.
Stalmach w swoich zapiskach wspominał, że jeszcze jako uczniowie w gimnazjum ewangelickim i członkowie stowarzyszenia Złączenie Polskie, byli przekonani, że Koczy jest Polakiem, ponieważ prenumerował polskie czasopisma, napisał po polsku książkę o sadach i owocach.
– Udali się do niego z prośbą o wsparcie. Koczy nie tylko odprawił ich z kwitkiem ale następnego dnia przyjechał do Cieszyna i złożył skargę na Stalmacha i jego kolegę w gimnazjum, twierdząc, że ci uczniowie zachowują się gorzej niż Polacy w Paryżu – mówił prelegent.
– Tych postaci jednak nie można oceniać jednoznacznie jako postacie antypolskie – kontynuował wykładowca. – Np. o Źliku wielokrotnie bardzo ciepło na łamach Pamiętnika Starego Nauczyciela wypowiadał się Jan Kubisz – dodał.
Pastor Źlik w środowisku zniemczonym posługiwał się też językiem polskim, był polskim kaznodzieją, należał do komitetu, który miał opracować i wydać polski kancjonał. Koczy z kolei tłumaczył np. na język polski literaturę religijną, Jednoznaczna ocena tych postaci według prelegenta jest skomplikowana.
Teodor Karol Haase młot na polskość?
Druga fala wiązała się z działalnością ks. dr Teodora Karola Haase. Haase bez wątpienia był jedną z najwybitniejszych postaci na Śląsku Cieszyńskim w tym okresie. Był jednym z liderów Partii Niemieckich Liberałów, był posłem do Śląskiego Sejmu Krajowego w Opawie oraz posłem do parlamentu w Wiedniu.
– Nie odmawiając pastorowi Haasemu wsystkich tych zasług, a także pozytywnych cech jego osobowości, a był ponoć człowiekiem wielkiej kultury, erudycji i inteligencji, trzeba powiedzieć wprost, że w naszej rodzimej historiografii jest uznawany za taki młot na polskość, za człowieka, który wszelkimi sposobami zwalczał działalność polskiego obozu narodowego. Bywał też nazywany czarnym duchem protestantyzmu śląskiego. Dla odmiany większość opracowań niemieckich na temat Haasego ma charakter niemal hagiograficzny – dodał.
Antypolska działalność przejawiała się m.in. tym, że był twórcą pisma „Nowego Czasu”, czy „Nowin Śląskich”, gdzie atakował polski obóz narodowy. Działalność ks. Haasego przyczyniła się też do podziału polskich ewangelików na nurt proniemiecki we wschodniej częsci Śląska Cieszyńskiego i nurt propolski w zachodniej części Śląska Cieszyńskiego. – Pastor Haase wybitnie przygotował grunt pod działalność Józefa Kożdonia – mówił Wojciech Święs.
Józef Kożdoń
Józef Kożdoń był z wykształcenia nauczycielem. – W 1908 r. rozpoczął działalność polityczną, i to od razu na zaskakująco szeroko zakrojoną skalę. Historycy wskazują, że właśnie rozpoczęcie tej działalności na tak dużą skalę umożliwiło Kożdoniowi wsparcie ze strony Niemców. Kożdonia miała też wspierać Komora Cieszyńska na czele z jej dyrektorem Pajerem, który na łamach polskich pism określany był mianem fanatycznego niemieckiego szowinisty – mówił Święs.
Przed wyborami do sejmu krajowego w Opawie w 1909 r. Niemcy wpadli na pomysł, jak pozbawić polski obóz narodowy części elektoratu. Miało się tak stać właśnie dzięki powstaniu partii, która część polskojezycznego elektoratu od polskiego obozu narodowego odciągnie.
– Chodziło tutaj o wieś. (w miastach hegemonię sprawowali Niemcy) Dodajmy, że do tego czasu obóz niemiecki narodowy znalazł się w defensywie. Początkiem XX wieku w Austrii mniejszości narodowe zyskiwały coraz większe prawa i w 1907 r. miały miejsce pierwsze powszechne i bezpośrednie wybory do rady państwa w Wiedniu, gdzie Polacy uzyskali bardzo dobry wynik wprowadzając trzech swoich posłów na 7 posłów ze Śląska Cieszyńskiego – stwierdził Święs.
Z działalnością Kożdonia wiązała się Śląska Partia Ludowa, której organem prasowym był „Ślązak”. Ślązakowcy rozpoczęli intensywną działąlność antypolską. Program ŚPL postulował odrębność mieszkańców Śląska Cieszyńskiego względem Polaków z Galicji, zniesienie polskiego szkolnictwa.
– Wydaje mi się, że ten program był po prostu negatywny. On nie miał żadnych pozytywnych wartości, nie proponował żadnych reform, tylko to było po prostu straszenie Polską, zohydzanie tej Polski – uzupełnił Święs.
W wyborach do sejmu krajowego w Opawie udało się Kożdoniowi zyskać poparcie w okręgu bielskim. Dla polskiego obozu narodowego był to wielki szok. W 1911 r. podczas kolejnych wyborów do Rady Państwa w Wiedniu Józef Kożdoń przegrał.
W wyborach gminnych przejawiło się większe poparcie dla ŚPL. Ślązakowcy zdobyli władzę w 43 gminach ze 101. W 1910 r, podczas spisu ludności widać było wyraźnie że działąlność SPL Kożdonia przełożyła się na spadek deklarowanego jezyka polskiego, natomiast liczba niemieckojęzycznych mieszkańców regionu zwiększyła się.
AS
Tagi: Międzygeneracyjny Uniwersytet Regionalny PZKO, MUR