Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
Starannie oprawione książki z niebanalnie ozdobionymi grzbietami pysznie prezentują się na bibliotecznym regale. Napawają swego właściciela dumą i wzbudzają zachwyt, a niekiedy wręcz i zazdrość gości. Jednak twórcy tych wspaniałych opraw w odróżnieniu od autorów czy wydawców pozostają na ogół anonimowi, ewentualnie znani jedynie garstce koneserów z bibliofilskiego światka. By ten stan rzeczy zmienić, w Książnicy Cieszyńskiej została otwarta w miniony piątek wystawa „Cieszyńskie introligatorstwo”, na której mistrzowie tego cechu wreszcie wychodzą z niebytu.
— Bo naszym celem było połączenie obiektu z wykonawcą – zaznaczyła podczas wernisażu kuratorka Łucja Brzeżycka. — Szukaliśmy więc tych sygnowanych opraw, wyrobów. Dla okresów młodszych jest to możliwe, ale im dalej w głąb – tym staje się to trudniejsze, gdyż dopiero od drugiej połowy XIX wieku introligatorzy zostawiali na oprawach swoje znaki, bądź nazwiska.
Są to zwykle stemple, pieczęć sucha tłoczona w papierze, albo wklejony na wewnętrznej stronie oprawy stylowo opracowany szyldzik, taki rodzaj wizytówki.
W okresie największego rozkwitu cieszyńskiego drukarstwa, czyli do wybuchu I wojny światowej, prowadziło swą działalność w Cieszynie około dwudziestu zakładów, nie wliczając w to działów zajmujących się oprawą przy konkretnych drukarniach. Ale nie tylko stolica Księstwa Cieszyńskiego słynęła z introligatorów, co widać zresztą po zamieszczonych w jednej z gablot reklamach warsztatów świadczących wówczas swe usługi od Bielska, przez Skoczów aż po Frydek.
— A we wcześniejszym okresie — co podkreśliła autorka wystawy, która na co dzień pełni funkcję kierownika Działu Ochrony i Konserwacji Zbiorów w Książnicy — każda w zasadzie miejscowość trochę większa niż wieś miała swojego introligatora, na przykład Leszna Górna.
Warto też pamiętać, że do połowy XIX wieku książki z drukarni nie wychodziły w postaci oprawionej, jak to znamy obecnie, lecz jako arkusz lub – w najlepszym wypadku — w miękkiej papierowej okładce, która jedynie zabezpieczała egzemplarz przed rozleceniem się. I dopiero sam nabywca albo księgarz troszczył się o stosowną oprawę według swego upodobania.
I te oprawy, bardziej lub mniej zdobione, dla bogaczy, ale i dla zwykłych śmiertelników zostały wyeksponowane w gablotach sali wystawowej Książnicy. Nie brakuje tam dzieł tak znanych przedstawicieli cieszyńskiego cechu jak chociażby Jana Recmanika, Heleny Karpińskiej czy Macieja Adamczyka, których renoma sięgała daleko poza Cieszyn i poza Polskę, a oprawione przez nich książki osiągają w antykwariatach niemałe ceny.
Mogłoby się zdawać, że w epoce lakierowanych kolorowych okładek introligatorstwo jako rzemiosło zanikło. Nic bardziej mylnego! Liczny udział na wernisażu ludzi związanych z branżą temu przeczy, jak również fakt, że jeden z tych cieszyńskich warsztatów znajduje się właśnie w budynku Książnicy i co roku w „Noc Muzeów” otwiera swoje podwoje dla zwiedzających.
(ÿ)
Tagi: Helena Karpińska, introligatorstwo, Jan Recmanik, Książnica Cieszyńska, Maciej Adamczyk, Łucja Brzeżycka