Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / W piątek po południu w kawiarni i czytelni Avion odbyło się spotkanie z cyklu polsko-czeskich salonów dyskusyjnych „Bez stereotypów”. Gośćmi tym razem byli Marian Siedlaczek i Jerzy Pustelnik. Obaj zajmują się fotografią, oprócz tego łączy ich zamiłowanie do muzyki. Spotkanie prowadził Adam Cieślar z Domu Narodowego.
Panowie mówili m.in. o tym, jak powstają fotografie podczas koncertów. Najczęściej robią zdjęcia artystów jazzowych i rockowych.
– Jest to temat rzeka. Czasami, np. podczas Jazz Jamu nikt nikogo nie kontrolował i można było spokojnie wnieść aparat. Fotografowie, którzy mieli akredytację, od fotografów amatorów różnili się tylko tym, że ci z akredytacją mogli robić zdjęcia sprzed sceny, reszta z boku. Od czasu do czasu ktoś mówił, że nie można robić zdjęć, ale to była naprawdę rzadkość – zdradził Jerzy Pustelnik.
Marian Siedlaczek podkreślił, że najlepsze zdjęcia wychodzą pod koniec koncertu, kiedy muzyk jest już „rozgrzany”, a jego ruchy i mimika są bardziej naturalne.
Panowie wtajemniczyli zebranych w technikę robienia zdjęć na kliszy i wywoływania ich w domowej ciemni.
Marian Siedlaczek zwrócił uwagę na to, że dzisiaj sporo ludzi uczestniczy w koncertach ze smartfonem w ręku, zamiast skupić się na muzyce.
AS
Tagi: Jerzy Pustelnik, Marian Siedlaczek