Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
Po czterotygodniowym okresie przygotowawczym, piłkarze MFK Karwina po raz pierwszy wybiegli na boisko w meczu o stawkę. Na otwarcie sezonu podejmowali praską Duklę, która poprzednich rozgrywkach do samego końca musiała walczyć o pewne utrzymanie. Podopieczni trenera Martina Hyskego mieli swoje okazje do strzelenia kilku goli, ale skończyło się na dwóch. Rywale nie potrafili sforsować defensywy gospodarzy i trzy punkty zostały w Karwinie!
Singhateh pierwszym strzelcem w sezonie
Patrząc na wyjściową jedenastkę, nie zmieniła się ona zbyt wiele w porównaniu do poprzedniego sezonu. Od pierwszej minuty zagrał jedynie najnowszy nabytek Karwiny – wypożyczony ze Slavii Praga Albert Labik. Na ławce rezerwowych trener Hysky pozostawił napastników Abdallaha Gniga i Ousmane Conde, a prawy defensor Jan Chytry nie zmieścił się w meczowej osiemnastce.
Gospodarze próbowali przechytrzyć defensywę przyjezdnych głównie przerzutami za linię obrony w stronę ofensywnego trio Singhateh – Vecheta – Sigut. Pierwszą dogodną sytuację wypracowali w ten sposób w dwunastej minucie, ale wykończenie Šiguta, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, było bardzo nieskuteczne. Swego jednak dopięli w 27 minucie, gdy świetnym wykończeniem popisał się Singhateh! Chociaż sędzia początkowo wskazał pozycję spaloną, to po analizie VAR gola uznał i kibice mieli powody do radości. Gambijski skrzydłowy zdobytą bramkę zadedykował niedawno zmarłemu ojcu.
Vecheta nieskuteczny, Šigut już tak
W pierwszej połowie więcej bramek nie oglądaliśmy, za to dobre okazje do podwyższenia prowadzenia Karwina miała po przerwie. Najpierw minimalnie niecelnie po rzucie rożnym główkował Krčík, a chwilę później po dobrej kontrze okazję zmarnował Vecheta. Najlepszy strzelec gospodarzy z ubiegłego sezonu nie mógł zaliczyć meczu do udanych – został zmieniony po godzinie gry przez debiutującego Abdallaha Gniga.
Zawodnicy trenera Hyskego jednak wciąż naciskali na rywali, nie dopuszczając ich do stworzenia poważnego zagrożenia pod własną bramką. Ekipa z dzielnicy Raj okazała się ponownie skuteczna w 73 minucie – z kontrą ruszył Samko, którego strzał obronił Matrevičs, ale wobec dobitki Samuela Šiguta był już bezradny.
Dopiero przy stanie 2:0 dobre szanse wypracowała sobie Dukla. Najpierw mocnym strzałem z pola karnego próbował Jedlička, ale świetną paradą popisał się Lapeš. Golkiper nie dał się zaskoczyć także chwilę później przy dobrze rozegranym rzucie rożnym.
Końcówka dla gospodarzy, kontuzja Samko
Ostatni kwadrans meczu nie przyniósł już emocji, przynajmniej tych pozytywnych. No, może poza jedną świetną okazją dla przyjezdnych na chociaż honorowe trafienie – w 90. minucie jednak Fokam fatalnie przestrzelił z szóstego metra.
Niestety na pięć minut przed końcem z boiska musiał zejść Denny Samko – 24-letni ofensywny pomocnik został zniesiony na noszach, wcześniej bowiem złapały go mocne skurcze. Wynik jednak nie uległ już zmianie, co oznacza, że MFK Karwina udanie rozpoczęła sezon. Za tydzień gracze trenera Hyskego pojadą do Hradca Kralowe.
MFK Karwina – Dukla Praga 2:0 (1:0)
MFK Karwina: Lapeš – Vallo (67. Bužek), Traore, Krčík, Fleišman (C) – Boháč, Labík – Šigut, Samko (86. Štorman), Singhateh (67. Ayaosi) – Vecheta (63. Gning).
FK Dukla Praga: Matrevičs – Hašek, Svozil, Pourzitidis – Isife (59. T. Jedlička), Peterka (C), Tijani (59. Žitný), Šehović (59. Ambler) – M. Čermák (79. Hrubeš), Šebrle (46. Fokam) – Milla.





















