Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
Długie kolejki pod piekarniami i unoszący się w powietrzu zapach słodkich wypieków. Tłusty czwartek w Polsce to ważne święto i dla wielu osób dzień, w którym zapomina się o postanowieniach noworocznych dotyczących zdrowego odżywiania. O wypiekaniu pączków i innych słodkości pamięta się także na Zaolziu.
Ten ostatni czwartek karnawału
Tłusty czwartek to święto ruchome, którego data uzależniona jest od terminu Wielkanocy. Tłustym jest bowiem ostatni czwartek przed Środą Popielcową, oznaczającą początek Wielkiego Postu. Co jednak ciekawe, tradycje objadania się słodkościami – a dawniej po prostu tłustymi potrawami – w ów dzień sięgają czasów pogańskich. Świętowano wtedy odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Rzymianie obchodzili w ten sposób raz w roku tzw. tłusty dzień.
Słodkie wypieki po obu stronach Olzy
Dla Czechów tłusty czwartek nie jest tak ważnym świętem, jak dla Polaków. W polskich piekarniach dziś można znaleźć pączki nie tylko z nadzieniem różanym, ale też budyniem, adwokatem, pistacjami, czekoladą, czy malinami, a jak pisaliśmy ostatnio – w Szczecinie piecze się nawet pączki z paprykarzem szczecińskim.
W Republice Czeskiej oczywiście pączki również się jada, ale w okresie karnawału między 6 stycznia a Popielcem – popularniejsze są kołacze.
Tradycje tłustoczwartkowe obecne są także na Zaolziu. Pisał o nich choćby Jan Szymik w „:Dorocznych zwyczajach i obrzędach na Śląsku Cieszyńskim” (wyd. PZKO w RC, Cz. Cieszyn 2001):
Dzień ten przypada zawsze tydzień przed Środą Popielcową. Jest zwiastunem szybko zbliżającego się Wielkiego Postu. Odznacza się tym, że tłusto w nim jadano. Na śniadanie więc była np. gorąca kiełbasa domowa, na drugie śniadanie obowiązkowo były „krepliki” – pączki, na obiad zaś tłusta pieczeń wieprzowa lub panierowane kotlety wieprzowe z „kwaśną”- kiszoną kapustą przyrządzaną „po śląsku”, na podwieczorek pączki i chrust, a na kolację salceson lub inne mięsiwa. Bezsprzecznie wszak w tym dniu królowały „kreple”,” krepliki”- pączki i chrust, stając się nawet symbolem tego dnia jako ciasto obrzędowe.
W niektórych szkołach podstawowych był zwyczaj wychodzenia z uczniami na przechadzkę. W szkołach średnich zaś uczniowie tłustym papierem, np. od smalcu, masła czy margaryny smarowali tablice, aby uczący nie mógł na nich pisać kredą. Przezorniejsi, a szczególnie pełni wyrozumiałości dla młodzieżowej fantazji nauczyciele również wyprowadzali z lekcji swoich uczniów – oczywiście, jeżeli sprzyjała pogoda. W przeciwnym wypadku lekcje prowadzili „na luzie” , nie pytali i nie zadawali zadań domowych.
Tak było więc dawniej, a jak jest obecnie? W ostatnich dniach odwiedziliśmy Piekarnię Pietraszek w Suchej Górnej, która przygotowała na dziś 400 pączków. – 80 mieliśmy wcześniej zamówionych. Mamy pączki z jagodami, nadzieniem owocowym, ale też rogaliki z waniliowym kremem i końcami maczanymi w czekoladzie czy inne wypieki z twarogiem i powidłami – zdradziła „Zwrotowi” Kateřina Febrowa, właścicielka piekarni.