Redakcja
E-mail: redaktor@zwrot.cz
JASIENIE / Praca redakcji to nie tylko zbieranie informacji w terenie i pisanie artykułów. To też spotkania redakcyjne, które w przypadku Zwrotu najczęściej odbywają się online. Od czasu od czasu jednak również nasza redakcja zbiera się stacjonarnie, by zaplanować pracę na najbliższe dni.
Tym razem było inaczej. Zbliżał się tłusty czwartek, więc wymyśliłyśmy, że będziemy razem smażyć pączki – a przy okazji zaplanujemy pracę. Owo „razem” było trochę na wyrost. Okazało się, że w redakcji pełnej kobiet, do robienia wypieków, a tym bardziej do smażenia pączków, oprócz Sylwii, żadna się nie przyznawała. Sylwia miała wypróbowany przepis, odpowiedni termometr i wystarczającą dawkę odwagi na podjęcie wyzwania.
Zakupiłyśmy potrzebne składniki, zabrałyśmy ze sobą sprzęt do nagrywania i przystąpiłyśmy się do dzieła. Sylwia robiła ciasto. Terka, która wypożyczyła nam swoją kuchnię, kręciła. Wspierała ją ze schodów Halina z drugim telefonem. Reszta redakcji dopingowała zza stołu.
Wynik tej współpracy możecie obejrzeć tutaj:
Najważniejsza jest temperatura smażenia
Jak się okazuje, smażenie pączków nie jest takie trudne. Wystarczy przepis ze sprawdzonej strony kulinarnej – najlepiej kierować się ocenami użytkowników. Potrzebna jest również cierpliwość – ciasto musi dobrze wyrosnąć. Najważniejszy jest jednak termometr kuchenny. Aby pączki dobrze się usmażyły, czyli były puszyste w środku, rumiane na zewnątrz i z charakterystyczną jaśniejszą obwódką, konieczne jest kontrolowanie temperatury smażenia.
Pączki należy smażyć w temperaturze około 175 stopni z tolerancją do pięciu stopni w każdą stronę. Wbrew pozorom jest to temperatura, która nie powoduje skwierczenia, jak przy smażeniu kotletów. Może się nawet wydawać, że olej jest za mało rozgrzany. Ale takiej właśnie temperatury potrzebują pączki, żeby były delikatne i wyrośnięte.
Nie musimy dodawać, że redakcyjne pączki zniknęły z talerza w trybie ekspresowym. Ustaliłyśmy, że w przyszłym roku będziemy musiały zrobić pączki z podwójnej ilości mąki lub znaleźć pretekst do smażenia pączków jeszcze wcześniej.