Chorągiew Księstwa Cieszyńskiego była pod Grunwaldem. Do nadolziańskiego grodu przywieźli trofeum [WYWIAD] – zwrot.cz

    GRUNWALD / Tradycyjnie, jak co roku na Polach Grunwaldzkich odegrano inscenizację bitwy pod Grunwaldem upamiętniającej 614 rocznicę zwycięstwa wojsk polsko-litewskich nad Krzyżakami. Wśród ponad 1200 rekonstruktorów z bractw rycerskich, którzy uczestniczyli w sobotniej inscenizacji bitwy pod Grunwaldem, nie zabrakło rekonstruktorów z Chorągwi Księstwa Cieszyńskiego.

    Stowarzyszenie wróciło nad Olzę z trofeum zdobytym w jednym z konkursów. O wyprawie rozmawiamy z Władysławem Michałem Żaganem – dowódcą Chorągwi Księstwa Cieszyńskiego, odtwarzającym postać księcia Przemka I.

    Byliście ze swoja grupa rekonstrukcji historycznej Chorągiew Księstwa Cieszyńskiego na rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem. Jaki okres wasza grupa rekonstruuje?

    Jako Chorągiew odtwarzamy okres od 1358 do 1410 roku, a więc czasy panowania najwybitniejszego z cieszyńskich Piastów – księcia Przemka I Noszaka, którego dwór staramy się rekonstruować. Wprawdzie, kiedy na polach Grunwaldu warzyły się losy Królestwa Polskiego i Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, to książę nasz spoczywał już od dwóch miesięcy w swej krypcie w podziemiach dawnego klasztoru dominikańskiego w Cieszynie. Niemniej brał on wcześniej czynny udział w pertraktacjach z Krzyżakami, które miały zapobiec rozlewowi krwi. Niestety rozmowy z zakonem spełzły wówczas na niczym, a po powrocie z ostatnich książę Przemko umarł w swoim cieszyńskim zamku.

    Czy zatem Cieszyniacy byli pod Grunwaldem?

    Nie mamy wprawdzie dokładnych informacji co do liczby rycerzy, jakich wysłał książę cieszyński Bolesław – świeżo upieczony następca tronu – ale z dokumentów pisanych wiemy, że to zrobił. Sam osobiście nie wziął udziału w bitwie, natomiast cieszyńskie rycerstwo stanęło u boku Władysława Jagiełły na polach Grunwaldzkich, gdyż cieszyński władca był jednym z niewielu książąt śląskich, którzy od samego początku wspierali Jagiełłę. W przyszłości mu się to opłaciło, gdyż dwa lata później pojął za żonę siostrzenicę króla Polski – księżniczkę Eufemię mazowiecką, która znana będzie w naszej lokalnej historii jako księżna Ofka.

    Wróćmy do tegorocznej inscenizacji. Pierwszy raz byliście?

    Tak się składa, że byliśmy pierwszy raz, co wiązało się z mnóstwem przygotowań wcześniej. Tak naprawdę od stycznia, kiedy zapadła ostateczna decyzja, że jedziemy w tym roku, żyliśmy przede wszystkim Grunwaldem. Za rok będzie już łatwiej, bo wiemy czego się spodziewać, a i nasze wyposażenie jest już coraz bardziej kompletne.

    Jakie wrażenia?

    Bardzo nam się podobało. Grunwald to impreza międzynarodowa, gdzie mogliśmy spotkać wielu podobnych do nas, pozytywnie zakręconych pasjonatów historii późnośredniowiecznej z różnych stron Europy, a nawet świata. Przede wszystkim tygodniowy pobyt pod Grunwaldem dał nam szerszą perspektywę i spojrzenie na rekonstrukcję historyczną, a jednocześnie obudził w nas jeszcze większy zapał do tego, co robimy. Za rok planujemy jechać ponownie, a Grunwald niewątpliwie wpisze się w kalendarz stałych imprez, na których się pojawiamy!

    Oprócz przeżyć przywieźliście też spod Grunwaldu nagrodę w jednym z konkursów. Przybliż, co to był za konkurs, jaką zdobyliście nagrodę?

    Tak, jako książę cieszyński reprezentowałem naszą Chorągiew i nasz region w „VII Grunwaldzkim Konkursie na najlepszą nalewkę amatorską”. Spośród około 50 nalewek z całej Polski, jury konkursowe wyróżniło moją nalewkę z pigwowca, którą przygotowuję od kilku lat. Wielu znajomym smakowała i tak mnie namawiali do wzięcia udziału w konkursie. No i wziąłem udział, bardziej dla zabawy i okazało się, że jury doceniło jej smak.

    Skąd miałeś przepis na tę nalewkę?

    Przepis na nalewkę wymyśliłem właściwie sam. Podstawowymi składnikami są: owoce pigwowca, miód i spirytus. Sposób przygotowania i reszta przypraw pozostaną moją tajemnicą. Jednak podstawę stanowi dobrej jakości miód, a nie cukier, który najczęściej jest obecnie wykorzystywany do produkcji nalewek.

    W ogóle, skoro już odeszliśmy od tematyki wojennej do kulinarnej. Na podstawie jakich źródeł można rekonstruować kuchnię sprzed ponad pięciu wieków?

    Jeżeli chodzi o kuchnię późnego średniowiecza, to jest to o wiele łatwiejsze, aniżeli w przypadku kuchni wczesnośredniowiecznej, gdyż zachowały się do naszych czasów „książki” kulinarne z konkretnymi przepisami. Oczywiście tamte przepisy nie zawierają dokładnych ilości, do czego przywykliśmy we współczesnych przepisach, a jest to jedynie lista składników i podstawowych czynności, co należy zrobić. Trzeba mieć zatem choć podstawowe umiejętności kulinarne i smak, żeby przygotować coś jadalnego na podstawie średniowiecznych źródeł. Ja sam bardzo lubię historyczną kuchnię i czasem eksperymentuję podług starych receptur. Do moich ulubionych i popisowych dań z XIV wieku należy Sauce Madame, pieczona gęś, według receptury z ok. 1390 roku, odnotowanej w The Forme of Cury – zwoju z czasów króla Anglii Ryszarda II, zawierającego około 100 przepisów kulinarnych nadwornego kucharza królewskiego. Wspomniane danie było dodatkowo podane w czasie pobytu naszego księcia cieszyńskiego Przemka I na Wyspach Brytyjskich.

    Rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem to nie sama inscenizacja bitwy. To przeniesienie się na dni kilka do okresu średniowiecza. Przybliż, proszę, jak wygląda taki wyjazd? Co robicie poza czasem, w którym odbywają się punkty oficjalnego, przeznaczonego dla widowni programu?

    Tak jak wspominałem wcześniej, my jadąc pierwszy raz, przygotowywaliśmy się do wyjazdu nieco dłużej, kompletując jeszcze część potrzebnego wyposażenia. Za rok będzie już łatwiej i mniej roboty przed. Dla wielu rekonstruktorów Grunwald jest po prostu urlopem, sposobem na wypoczynek. My również jako Chorągiew prowadząc obozowe życie tak jak ponad 600 lat temu, staramy się wypoczywać. To doskonały czas, żeby odciąć się od problemów współczesności, zwolnić trochę tempa i docenić to, co utraciliśmy jako ludzkość. Kiedy wchodzisz w historyczny klimat, nagle okazuje się, że nie potrzebujesz wielu rzeczy, z których korzystasz na co dzień, i od których nie jeden jest uzależniony.

    My akurat obozowaliśmy przez cały tydzień, więc Grunwald dzieli się wtedy na dwie części. Pierwsza to etap przygotowawczy, gdzie wszyscy pomagają w budowie obozowiska jego ogradzaniu, powstają bramy i wartownie, gdyż obozy rekonstruktorów są zamknięte w zależności od chorągwi. Na teren obozowisk nie ma wstępu dla turystów i osób postronnych, toteż każda grupa wchodząca w skład chorągwi wystawia przynajmniej dwóch wartowników, którzy mają obowiązek pełnienia dwóch wart po dwie godziny. Drugi etap, to już etap stricte historyczny, gdzie toczy się normalne życie obozowe w historycznym klimacie. To właśnie czas na treningi, dawne gry i zabawy, ucztowanie, tak jak to ongiś bywało. To także czas na zakupy, gdyż częścią historycznego sektora Grunwaldu są też kramy rzemieślnicze.

    No i na koniec. Jaki widzisz sens w organizowaniu tego typu imprez? I co uczestniczenie w nich daje rekonstruktorom?

    Tego typu imprezy dają możliwość przeżywania historycznych wydarzeń w sposób ciekawszy, aniżeli w szkolnej ławce. Dla wielu Bitwa pod Grunwaldem to pojęcie z lekcji historii, którego datę trzeba było znać, żeby zaliczyć klasówkę. Inscenizacja daje możliwość obejrzenia bitwy na własne oczy i zobaczenia. jak wyglądało wtedy życie.

    Dla rekonstruktorów z kolei jest to doskonały czas spotkań z przyjaciółmi, poznawania nowych osób, a jednocześnie wymiany doświadczeń i rozmów o nowych źródłach na podstawie, których można odtwarzać minione epoki, ponieważ rekonstrukcja to swego rodzaju misja edukacyjna zarówno dla rekonstruktora, jak i dla odbiorcy takich wydarzeń.

    (rozmawiała: indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego