CZERNE / Po raz drugi na terenie dawnej fortyfikacji „Mały Szaniec” w Czernem zorganizowano „Dzień Historyczny”. W odpowiednią atmosferę gości wprowadzili rekonstruktorzy historyczni w replikach strojów nawiązujących do XVII wieku. Swe wyroby prezentowali także rzemieślnicy legitymujący się marką „Górolsko Swoboda – produkt regionalny”.

    Przepiękna pogoda, zachęcająca do górskich wycieczek i spacerów, przyciągnęła na teren dawnej fortyfikacji tłumy. Imprezę otwarto salwą z muszkietów. Wójt Czernego Peter Staňo, również paradujący w stroju z epoki, przybliżył zebranym historię „Małego Szańca”, który był częścią systemu fortyfikacji budowanych w średniowieczu na granicy z Węgrami dla obrony przed atakami Turków.

    Staňo zauważył też, że „Mały Szaniec” jest najbardziej charakterystycznym zabytkiem historycznym regionu Kysuce. A dzięki swej autentycznej historii jest również wspaniałym miejscem na tego typu wydarzenia, które mają nie tylko charakter rozrywkowy, ale także edukacyjny. Wójt gminy zadeklarował więc, że zamierza kontynuować „Dzień Historyczny” zorganizowany przez jego poprzednika Pavla Gomolę.

    Wyjątkową atmosferę wprowadziła średniowieczna muzyka w wykonaniu grupy Artio z Bytčy oraz występy grup historycznych „Morová rana” z Turzovki i „Kompánia z Turca” z Martina. Dla dzieci przygotowano różne średniowieczne zabawy, wystąpił także teatr lalek „Dvor zázrakov”. Atmosferę podróży w czasie dopełniły potrawy średniowiecznej kuchni.

    Zaprezentowali się rzemieślnicy lokalnej marki „Górolsko Swoboda – produkt regionalny”

    Sobotnia impreza (16 września) była także okazją do zaprezentowania wyrobów przez rzemieślników legitymujących się marką „Górolsko Swoboda – produkt regionalny”. Ustawili oni swe stoiska na terenie „Małego Szańca” w ramach akcji „Porta Aperta”, czyli otwarte bramy, o której już pisaliśmy.  

    Jak podkreślali w rozmowach z naszą redakcją sami rzemieślnicy, udział w tego typu wydarzeniach ma dla nich większe znaczenie w aspekcie nawiązywania kontaktów niż w wymiarze handlowym.

    Elżbieta Waszut z Koniakowa certyfikat ma od piętnastu lat. Szyje stroje góralskie, wyszywa. – Lubię tego typu imprezy, na których można nie tylko zaprezentować swoją twórczość, ale także spotkać się z ludźmi – stwierdza.

    Również znani uczestnikom jabłonkowskiego „Gorolskiego Święta” słowaccy druciarze podkreślają, że w tego typu imprezach ważny jest właśnie kontakt międzyludzki. – Jest tutaj pięknie, miejsce cudowne, ludzie mili. Tutaj jesteśmy po raz pierwszy, ale ogólnie bardzo lubimy wyjeżdżać na wszelkie folklorystyczne i historyczne imprezy. Ważne jest w nich spotkanie z ludźmi, możliwość rozmowy. Jest wtedy okazja nie tylko by sprzedać swoje wyroby, ale przede wszystkim porozmawiać z ludźmi, pokazać im, jak się te wyroby tworzy, opowiedzieć o ich historii, dawnych technikach i dawnym ich wykorzystaniu – powiedziała naszej redakcji Marcela Hozáková, która jeździ na jarmarki ze swym mężem Robertem zajmującym się druciarstwem artystycznym.

    (indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego