CIESZYN, CZESKI CIESZYN, REGION / „Pociągiem ku przygodzie”, czyli akcja stowarzyszenia Turystyka Kolejowa TurKol.pl zgromadziła w sobotę i niedzielę 14 i 15 stycznia mnóstwo miłośników starych pociągów. Zabytkowe składy: Śnieżyca, Narciarz i Olza zatrzymywały się na dworcach w Cieszynie, Czeskim Cieszynie, Zebrzydowicach, Chybiu, Skoczowie. Chętni mogli się także przejechać na wybranym odcinku.

Podróż w czasie pociągiem ku przygodzie zorganizowało stowarzyszenie pasjonatów

Podróż w czasie pociągiem ku przygodzie zorganizowało stowarzyszenie Turystyka Kolejowa TurKol.pl. – Jesteśmy stowarzyszeniem, inicjatywą oddolną ludzi, którzy pasjonują się starymi kolejami – wyjaśniła nam Katarzyna Skopiec, która na pokładzie niedzielnego pociągu pełniła funkcję konduktora.

I dodała, że większość obsługi pociągu takiej jak konduktorzy, obsługa wagonu restauracyjnego „Wars” itp., to wolontariusze ze stowarzyszenia. Jedynie maszynista i kierownik pociągu to kolejarze z aktualnymi uprawnieniami. – To jest w Polsce bardzo niszowa działalność. W krajach takich jak Anglia, Francja takie produkty turystyczne są bardzo popularne – dodała.

Wagony z lat 70. XX wieku

Wagony, które w miniony weekend jeździły po śląskich torach, na co dzień stacjonują we Wrocławiu. Najstarszy z nich, wagon restauracyjny „Wars” z 1974 roku, to prawdziwa perełka. Jest bowiem jedynym tego typu wagonem, który zachował swój pierwotny wygląd z fornirową okleiną i wyposażeniem z epoki.

To jedyny wagon restauracyjny „Wars” w Polsce, który zachował niezmienione wnętrze

Pozostałe wagony nie są dużo młodsze. Pochodzą z przełomu lat 70. i 80. XX wieku. Wagony w ciemnozielonym oliwkowym kolorze jeździły po polskich torach w latach 80. XX wieku. – Zachowane są w nich oryginalne tapicerki – podkreśla Skopiec.

Wagon pierwszej klasy z oryginalną tapicerką z lat 70. XX wieku

Turystyka kolejowa to atrakcja, która w Polsce dopiero się rozwija

Stowarzyszenie Turystyka Kolejowa TurKol.pl działa od 12 lat. Przez ten czas z roku na rok pasjonaci zabytkowych kolei rozwijają współpracę z różnymi funkcjonującymi na terenie Polski przewoźnikami kolejowymi.

– Jeździmy z różnymi przewoźnikami: lokalnymi, PKP Intercity, ale też przewoźnikami, którzy nie obsługują na co dzień ruchu pasażerskiego, a towarowy – wyjaśnia Skopiec. – Wszyscy są bardzo chętni do współpracy – dodaje z radością.

– Turystyka kolejowa to po prostu atrakcja. To zupełnie co innego, niż dojeżdżanie do szkoły czy pracy pociągiem. Nie jest jeszcze w Polsce tak popularna, jak w wielu krajach Zachodu – zauważa Skopiec.

Patryk Skopiec, prezes Stowarzyszenia Turystyka Kolejowa TurKol.pl wyjaśnił, że Stowarzyszeniu udało się znaleźć partnera, dzięki którego wsparciu udało się stowarzyszeniu odkupić stare wagony i je wyremontować. Natomiast lokomotywy wynajmują różne na poszczególne przejazdy. – Teraz co miesiąc, gdy zarobimy na biletach, spłacamy kredyt – stwierdził.

Bocznicami, liniami towarowymi, przez centrum miasta

Patryk Skopiec wyjaśnia, że w ramach stowarzyszenia Turystyka Kolejowa TurKol.pl zabytkowymi pociągami jeżdżą po całej Polsce na zasadzie wyjazdu na trzy, cztery dni. – Zaczynamy zazwyczaj we Wrocławiu, bo tam nasze wagony stacjonują. Teraz mamy zimę na Śląsku. A latem jeździmy na Pomorze. Jechaliśmy przykładowo od Świnoujścia aż do Helu. Jeździmy na Podlasie, na Dolny ´Śląsk – wylicza Skopiec.

– Dzisiaj mieliśmy drugi w naszej historii pociąg transgraniczny. Bardzo się z tego cieszymy. Wszelkie procedury udało się dopełnić i myślę, że teraz częściej będziemy jeździli za granicę – dodał.

Niczym podróż koleją transsyberyjską. Kilka dni w trasie

Organizator zabytkowych przejazdów powiedział też naszej redakcji, że są takie osoby, które jeżdżą na całej, kilkudniowej trasie. Na pokładzie pociągu „Olza”, który odwiedziliśmy, było takich pasażerów 50. Zabytkowym składem wyjechali już z Częstochowy, gdzie tym razem podróż w czasie się zaczynała, a wrócili do Wrocławia.

– Dojeżdżają pociągami planowymi do miejsca, w którym zaczynamy. Nie jest to dla nich problem. A nasze pociągi są tak skomunikowane, żeby zdążyli do domu planowymi połączeniami wrócić – wyjaśnił Skopiec.

Kolejną atrakcją są przejazdy fragmentami linii, na których nie odbywa się normalny ruch pasażerski. Przejażdżka zabytkowym składem zapewnia więc dodatkowo możliwość przejechania się linią, którą na co dzień jest to niemożliwe. – Na przykład w czerwcu wjeżdżamy do Kołobrzegu niemal na samą plażę. Przejazd bocznicami ulicami miasta jest niesamowitą atrakcją – zauważa organizator przejazdów zabytkowymi pociągami.

Lokomotywa „Czesio”, bo pochodzi z Czechosłowacji

Wagony z lat 70. XX wieku ciągnęła lokomotywa EP05 zwyczajowo nazywana w kolejowym środowisku „Czesio”, gdyż wyprodukowana została w Czechosłowacji. – Jest to unikat. Wprawdzie parowóz robi większe wrażenie, ale ta lokomotywa też ma już sześćdziesiąt lat. Na co dzień stoi w Warszawie, w muzeum – informuje Katarzyna Skopiec.

Lokomotywa EP05 zwyczajowo nazywana w kolejowym środowisku „Czesio”

Patryk Skopiec wyjaśnia, że ciągnącą skład lokomotywę stowarzyszenie wynajęło od PKP. – Jest ona zabytkiem. Natomiast raz na miesiąc jeździ po torach z jakimiś pociągami planowymi PKP Intercity. Jest to potrzebne dla utrzymania sprawności technicznej lokomotywy. Dlatego jak nie ma przejazdów specjalnych, to ona jeździ ze zwykłymi wagonami. Pasażerowie nie mają wtedy nawet świadomości, że taka lokomotywa ich ciągnie.

„Czesiem” opiekuje się Daniel Rolski – emerytowany maszynista, pasjonat kolei. – Opiekuję się tą lokomotywą od czasu, kiedy Intercity przywróciło ją do ruchu okazjonalnego. Jestem już na emeryturze, ale to jest „moja” lokomotywa, jeżdżę z nią wszędzie, gdzie się da – mówi Rolski.

Maszynista Jacek Rutkowski wyjaśnił, że zaczynał pracować jako maszynista na takich właśnie lokomotywach. – Dla mnie jest to po prostu kontynuacja tego, co robiłem w pracy `na początku – stwierdził.

Maszynista Jacek Rutkowski jest jednym z kilku w Polsce posiadających uprawnienia do prowadzenia tego typu lokomotywy

Oprócz niego jest w Polsce jeszcze kilku maszynistów, którzy mają uprawnienia na ten typ lokomotywy. – Akurat ta lokomotywa jest specyficzna, bo jest produkcji czechosłowackiej i było w Polsce tylko trzydzieści takich lokomotyw. Różni się więc nieco od innych lokomotyw z tamtego okresu i nie każdy maszynista, nawet w tamtych latach, potrafiłby tą lokomotywą pojechać – wyjaśnia Rutkowski.

Zabytkowe pociągi mają swych stałych pasażerów, którym podróżowanie tym samym, archaicznym składem wciąż się nie nudzi

Jeden z pasażerów, Bogdan Koczar przyjechał zwykłym, kursowym pociągiem z Żor do Goleszowa, by przejechać się zabytkowym pociągiem. – Sporo podróżuję służbowo. Jeżeli jest taka możliwość, to wybieram pociąg. Jest to zawsze mój pierwszy wybór. Choć nie jest to u nas łatwe, ale staram się – stwierdził Koczar.

Choć pociągami podróżuje na co dzień, by przemieścić się z miejsca na miejsce, to dowiedziawszy się o przejeździe zabytkowego składu, postanowił przejechać się nim dla przyjemności.

– Jeżdżę często na takie imprezy do Wolsztyna. Kiedy więc dowiedziałem się, że podobną będę miał niedaleko domu, nie mogłem nie skorzystać – dodaje Koczar. I cieszy się, że poprzedniego dnia miał okazję przejechać się nie tylko zabytkowym składem, ale i po liniach towarowych, na których na co dzień ruch pasażerski się nie odbywa, co było niewątpliwą atrakcją.

Stały pasażer

Inny spotkany w „Warsie” pasażer, Krzysztof, od trzech lat uczestniczy – jak mówi – w przejeździe niemal każdego zabytkowego składu. Czyli mniej więcej raz w miesiącu, bo z taką częstotliwością Stowarzyszenie Turystyka Kolejowa organizuje swe wydarzenia.

– Klimat na pokładzie jest fantastyczny, więc warto! Nie przeszkadza mi, że muszę przejechać czasem przez całą Polskę – podkreśla pasażer, który, by dostać się na pokład zabytkowego pociągu, przyjechał zwykłymi, kursowymi pociągami do Cieszyna aż z Lublina. I również dodaje, że jeśli tylko ma wybór podczas swoich podróży, to zawsze korzysta z pociągu.

Dla jednych wyjątkowa przygoda, dla innych po prostu podróż w czasie

Na pokładzie zabytkowego pociągu, a dokładnie w jego wagonie restauracyjnym „Wars”, spotkaliśmy rodzinę, dla której nie tylko była to pierwsza przygoda z zabytkowym pociągiem, ale także na pokład trafiła niejako przypadkiem.

Rodzina Dudów z Ochab zabytkowym pociągiem specjalnym jechała po raz pierwszy

– Bardzo nam się podoba. A nawet nie wiedzieliśmy, że są takie przejazdy. Bilety otrzymaliśmy w niezwykły sposób. Znajomy ze względu na to, że jego córka się rozchorowała, odstąpił nam bilety – wyjaśniła naszej redakcji Iwona Duda z Ochab.

Podróż zabytkowym pociągiem zachwyciła jej córkę Paulinę. Nastolatka stwierdziła, że taki zabytkowy pociąg jest dla niej ciekawszy, niż współczesne składy, którymi zdarza jej się jeździć z mamą np. w wakacje nad morze.

Natomiast dla ojca Marcina w tym wyjątkowym przejeździe nie było nic wyjątkowego. – Ja to w ogóle ostatni raz jechałem pociągiem w roku dziewięćdziesiątym, wracając z wojska. Więc dla mnie ten pociąg jest normalny. Nie jechałem w nowym pociągu, więc porównania nie mam – wyznał.

Międzynarodowo

Zafascynowani podróżni sporo czasu spędzali z nosami przyklejonymi do szyby, albo wyglądając przez otwarte okna. To drugie, jeśli po pierwsze wpadli na pomysł, że dawniej okna w pociągach można było otwierać, a po drugie wiedzieli, jak to zrobić…

Przechadzając się zabytkowymi wagonami, słychać było rozmowy nie tylko w języku polskim. Sporo słychać było języka niemieckiego, a także angielskiego. – Zauważyłam też, że coraz więcej pojawia się Czechów – dodała Katarzyna Skopiec.

Dodatkową atrakcją na pokładzie zabytkowego pociągu była wystawa modeli zdalnie sterowanych

Dodatkową atrakcją na pokładzie zabytkowego pociągu była wystawa zdalnie sterowanych modeli samochodów. – Jest to część mojej prywatnej kolekcji. Są to modele, z którymi startowałem w zawodach. Ten największy przykładowo waży 15 kilogramów i rozpędza się do prawie stu kilometrów na godzinę. Więc to nie są zabawki – wyjaśnia Damian Ficek z Bielska.

Pasjonat modeli samochodów wyjaśnił, że nie są one bynajmniej zabytkowe. Jednak po prostu postanowił przy okazji przejazdu zabytkowego pociągu podzielić się swoją pasją z pasjonatami kolejnictwa.

Damian Ficek z Bielska pasjonuje się modelami samochodów

(indi)

Tagi:

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Reklama

REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego