Redakcja
E-mail: redaktor@zwrot.cz
W tym roku padła decyzja, aby odwiedzić miasto, które znajduje się trochę dalej od Zaolzia. Miasto, które w latach 80. odgrywało ważną rolę w walce przeciwko komunizmowi w Polsce. To tutaj narodziła się „Solidarność”. Wspólnie zdecydowaliśmy się na datę 11 listopada, by poczuć biało-czerwony ruch Gdańska nie tylko w naszych obiektywach.
W środę 9 listopada Zaolziańskie Towarzystwo Fotograficzne (ZTF) wybrało się na pięciodniowy plener do Gdańska. Podróż się rozpoczęła o godzinie 9:30 na dworcu kolejowym w Chałupkach. Ekipa męska dotarła na gdański Dworzec Główny prawie po zmroku i zakwaterowała się w hotelu z widokami na centrum miasta. Godzinę później dotarła również ekipa płci przeciwnej, która studiuje na Uniwersytecie Gdańskim w Oliwie.
Udaliśmy się w stronę Starego Miasta, nieopodal Fontanny Neptuna, w celu zjedzenia kolacji – kuchni typowo polskiej. Los nas skierował do smażalni ryb, gdzie gotowano potrawy morskie świeżo wyłowione z Morza Bałtyckiego. Po kolacji zakrapianej kieliszkiem polskiego napoju wyskokowego rozpoczęliśmy tegoroczny plener.
Całe miasto świeciło w kolorach biało-czerwonych
Drugiego dnia męska część ekipy już od samego rana biegała z aparatami w ręku po Starówce. Przekroczyła również próg Archikatedralnej Bazyliki Mariackiej, zwanej często „koroną miasta Gdańska”. Druga część ekipy siedziała w ławach sal uczelnianych i marzyła o ostatnich minutach do końca zajęć. Nareszcie spotkaliśmy się późnym popołudniem w centrum miasta, odwiedziliśmy miejscowe kawiarenki z bardzo przyjemnym klimatem i ustaliliśmy plan następnego dnia.
W piątek 11 listopada całe miasto świeciło w kolorach biało-czerwonych. Po porannej kawie w słynnym gdańskim barze „Józef K.” zaplanowaliśmy wycieczkę do Sopotu. Dołączyła do nas również nasza koleżanka, Wiktoria, która pochodzi z Ukrainy, gdzie co prawda rzadko obecnie bywa, ponieważ od kilku już lat pracuje i mieszka w Warszawie.
Opowiadała nam o swoim ojcu i wujku, którzy zostali powołani do wojska walczącego przeciwko Rosjanom oraz nieustannym strachu i niepewności panującym w licznej części ukraińskich rodzin. Potem robiliśmy zdjęcia w centrum miasta, lecz mgła zalała całe Trójmiasto i bardzo szybko zrobiło się ciemno. Z tego powodu ukończyliśmy dzień nieco wcześniej, ale z wizją jutrzejszej wycieczki do Sopotu.
Wycieczka do Sopotu
SKM, czyli Szybką Koleją Miejską, która jest trójmiejskim metrem nadziemnym, wyruszyliśmy z Gdańska do Sopotu. W sobotę miasto było pełne turystów i miejscowych spacerujących ze swoimi rodzinami. Przed molem zapachniało goframi i grzańcem. Świetny klimat również tworzyła lecąca w tle muzyka w rytmie bluesa.
Na molo na rejs namawiał nas kapitan przebrany za Jacka Sparrowa z filmu „Piraci z Karaibów”. Lecz pogoda była całkiem chłodna i zbliżała się pora obiadowa, więc po sesji zdjęciowej na plaży znaleźliśmy po kilkudziesięciu minutach knajpę. Tam można było spokojnie usiąść i zjeść obiadokolację. Po czym słońce zniknęło z nieba, a my pojechaliśmy z powrotem do Gdańska.
Nowe plany
Wieczorem w kawiarence odbyło się coroczne zebranie, gdzie ustaliliśmy nowy plan działania Zaolziańskiego Towarzystwa Fotograficznego, a konkretnie wprowadzenie ZTF w media społecznościowe, takie jak Facebook i Instagram, z zamiarem zaproszenia młodych miłośników fotografii do naszego grona. W planie jest również jeszcze jedna niespodzianka, której na razie nie zamierzamy zdradzać.
W niedzielę rano męska ekipa wraz z Wiktorią ruszyła z walizkami w stronę dworca kolejowego, gdzie czekała na pociąg ze sporym opóźnieniem, ruszający w stronę Zaolzia. Ja zaś wybrałam się do słynącej ze swoich organów Archikatedry Oliwskiej pomodlić się o pomyślną podróż dla swoich kolegów.
Izabela Wacławek