Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
Dzisiaj jest 29 września, czyli dzień, w którym wspominamy w liturgii rzymskiej i luterańskiej Michała Archanioła. Ten dzień w polskiej tradycji ludowej obfitował w szereg zwyczajów i praktyk wróżebnych, które w XX w. już prawie całkowicie zaginęły.
W tradycji ludowej dzień ten był uważany za końcowy termin siewów oziminy. Z tym zwyczajem związane było zresztą powiedzenie: „Przed Michałem mają być siewy w kraju całym”. Oznaczało to więc, że w tym dniu miało być również wszystko posprzątane z pól.
Wolno bydłu iść na cudze grunta
Odtąd nie karmiono bydła paszą przeznaczoną na zimę, ale wypędzano na pola. Na Śląsku, ale też w innych regionach Polski, istniał bowiem zwyczaj, że od św. Michała można było wypasać bydło wszędzie, nie zwracając uwagi na granice gruntów. Mawiano: „Wolno paść wszędzie, bo pola są sprzątnięte”.
Żywotność tego prawa zwyczajowego w pierwszej połowie XIX wieku na Górnym Śląsku potwierdził Józef Lompa, pisząc: „Po św. Michale aż do wiosny stoją wrota takowe [tj. płoty i parkany okalające wiejskie domostwa] wciąż otworem. Po św. Michale bowiem idzie bydło samopas, bo wtedy, jak lud pospolity utrzymuje, wolno bydłu iść na cudze grunta. Chodzą wtenczas świnie całymi stadami i czynią w polach i ogrodach niezmierną szkodę”.
Po tym prawie zwyczajowym zachowały się przysłowia: ” Po św. Michale może se paść i na powale” (Śląsk Cieszyński), „Świętego Michała idą krowy jak najdalej” (Śląsk Opolski), „Po św. Michale może paść wszędy śmiale”(Śląsk Opolski).
Święty Michoł swaczyne pokichoł
W związku ze zmniejszającą się ilością pracy na roli i w gospodarstwie, jak i z uwagi na krótszy dzień, gospodarze dawali swoim najemnikom skromniejsze podwieczorki lub nie dawali ich wcale. Dlatego na Śląsku Cieszyńskim mówiło się: „Święty Michoł swaczyne pokichoł”, a na Śląsku Opolskim mawiano: „Święty Michał zabiera podwieczorek, święty Józef przynosi”.
Dzień św. Michała był również na wsi śląskiej dniem rozwiązywania umów ze służbą rolną i umów o dzierżawę gruntu. Należało wtedy uregulować długi i opłacić procenty.
„Kto pasie po Michale, nie wróci na hale”
W świętego Michała na Podhalu i Śląsku Cieszyńskim miał również miejsce jesienny redyk, gdy pasterze powracali ze stadami do wsi. Przed wyjściem z szałasu baca żegnał znakiem krzyża ognisko, płonące nieprzerwanie podczas ich pobytu na hali, modlił się, po czym zalewał go wodą. Po powrocie do wsi baca rozliczał się z gospodarzami, a juhasi rozdawali dzieciom i kobietom małe owcze serki zwane redykołkami.
Tradycyjnie wypas owiec kończył się w dzień św. Michała, choć na Śląsku Cieszyńskim mógł to być także dzień 28 września, na św. Wacława.
Istniał zwyczajowy zakaz wypasu owiec po 29 września. Przysłowie przestrzegało spóźnialskich: „Kto pasie po Michale, nie wróci na hale”.
„Ptaszki na Michała, gdzieś zima została”
Dawniej uważano również, że święty Michał sprzyja wróżom meteorologicznym. Na Górnym Śląsku mawiano: „Gdy deszcz w świętego Michała, będzie łagodna zima cała” lub „Jeżeli na św. Michała wiatr północny wieje, to na pogoda nie ma nadzieje”. Znane są również prognostyki: „Gdy na Michała i Wacława jasno, nie będzie w zimie ciasno”, „Gdy noc jasna na Michała, to nastąpi zima trwała”, „Ptaszki na Michała, gdzieś zima została”.
Na podstawie:
J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987. B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.