KOCOBĘD PODOBORA / Prawdziwym życiem średniowiecznym tętnił w przedostatni weekend maja Park Archeologiczny w Kocobędzu – Podoborze. Odwiedzający, a przybyło ich ponad tysiąc, mieli okazję przenieść się w czasie o tysiąc lat wstecz i zobaczyć jak wyglądało życie dawnych Słowian w okresie Wielkich Moraw w grodach warownych.
Świat naszych praojców
Klimat wczesnośredniowiecznego obozowiska stworzyła grupa miłośników historii i szermierki „Tizon” z Hawierzowa oraz zaproszone przez nią drużyny rekonstrukcyjne.
– Imprezę organizujemy wspólnie z Muzeum Těšínska od kilku lat, a ponieważ grodzisko znajdowało się niedaleko ważnego szlaku handlowego łączącego północ z południem Europy, nazwaliśmy ją „Na Szlaku Bursztynowym”. W imprezie uczestniczy blisko pięćdziesiąt pasjonatów historii wczesnego średniowiecza z Czech oraz z Polski odzianych w różne stroje z epoki – tłumaczy przedstawiciel „Tizonów” Jiří Václavínek.
Turyści mogli posmakować klimatu wczesnośredniowiecznego obozowiska i przynajmniej na chwilę przenieść się w czasie w świat naszych przodków, odbywając niezwykłą podróż po grodzisku.
Rzemiosło, handel i walki
Przekraczając jego bramy, zaznajamiali się z pokazami rzemiosł, handlem czy walkami wczesnego średniowiecza, mogli postrzelać z łuku, ale też zobaczyć, jak gotowano tradycyjne pokarmy, których można było spróbować.
Oglądali, w jaki sposób tkano i farbowano materiały, jak robiono wyroby z kości lub bursztynu, miecze czy noże itp. Mogli też posłuchać fascynującej wczesnośredniowiecznej muzyki opierającej się na słowiańskim folklorze w wykonaniu Zespołu Ragojka z Frydku-Mistku.
Moda, gry, zabawa sprzed wieków
Rekonstrukcje miały miejsce na akropolu, natomiast na pierwszym podgrodziu można było się sprawdzić edukacyjnie, między innymi odwzorować swoje imię głagolicą, najstarszym pismem słowiańskim.
Licznych zainteresowała wczesnośredniowieczna moda. Można było przymierzyć ubrania, jakie nosili nasi przodkowie, w tym również kolczugę i hełm.
Dzieci i dorosłych fascynowały również gry średniowieczne. Ogromnym powodzeniem cieszyła się możliwość wybijania monety – denara węgierskiego króla Stefana z przełomu X i XI wieku. Został on znaleziony wprost na grodzisku.
Golęszyce w Podoborze
Członkowie grupy rekonstrukcyjnej Cieszyński Ród z Golęszyc przybyli do grodziska w Kocobędzu w roli rekonstruktorów po raz pierwszy.
– Dla nas jest to bardzo ważne, bo jako grupa rekonstrukcji historycznej wczesnego średniowiecza z Cieszyna, bezpośrednio odwołująca się do Golęszyców, zawitaliśmy do miejsca będącego ich kolebką. Stąpamy po tych samych miejscach, co oni przed tysiącem lat, i to uczucie przybliża nas do wczesnego średniowiecza jeszcze bardziej. Jest w nim coś magicznego. To miejsce tętniło życiem i my to życie codzienne sprzed wieków chcemy odtwarzać – mówi Janusz „Czcibor“ Ligocki.
Podkreśla, że bardzo zaskoczyła ich gościnność organizatorów, która jego zdaniem była na wysokim poziomie, o wiele wyższym niż na wielu innych festiwalach w Polsce czy nawet za granicą.
– Jest tu bardzo ciekawie rozwiązana sprawa przedstawień. W innych festiwalach życie obozowe płynie i jest wyeksponowane dla turystów, a tu mamy konkretne tematy, stanowiska, np. farbiarza opowiadającego jak farbowano tkaniny, jest stanowisko bojowe, pokazujące jak wyglądała walka w tamtych czasach włącznie technik, jak robiono miecze, noże, są pokazy walk średniowiecznych wojów. Wspólnie z przedstawicielami innych obozów mieliśmy okazję uczestniczyć w szyku bojowym, co było świetnym doświadczeniem. Muszę też wspomnieć o bardzo fajnej i ciekawej interakcji z dziećmi, które przyszły ze swoimi tarczami i mieczami, oczywiście tymi zabawkowymi, i próbowały nas pokonać. I to im się udało. Nie zabrakło imitacji strzelania z łuku. Dzieci rzucały w nas szyszkami, myśmy się bronili, robiąc pełną formację przeciwko ostrzałowi i mieliśmy małą stratę bojową, gdyż Cieszybor z naszego rodu oberwał szyszką w oko. Dzieci zatem traktowaliśmy jako prawdziwych przeciwników i bojowników, którym trzeba było stawić opór. Nam się nie udało i dzieci wygrały. Jesteśmy bardzo zadowoleni z całej imprezy i chętnie jeszcze nieraz tutaj zawitamy- podsumował Czcibor z rodu Golęszyc.
Tagi: Podobora