REGION / Gdyby nie koronawirus właśnie dzisiaj tańczylibyśmy na ostatnich balach. A że zorganizowanie zabawy balowej w formie online, w jakiej toczy się ostatnio zdecydowana większość życia, jest raczej niemożliwe, pozostaje nam zadowolić się wspomnieniami.

Pierwszy sezon bez balu od ponad 70 lat

Jan Michalik na balu w Piosku w 2019 roku

Jan Michalik:

Bale w Piosku organizowane przez miejscowych Polaków odbywały się bez przerwy od 1945 roku. W czasach przedwojennych też się sporo imprez organizowało. Miejscowe Koło PZKO w Piosku organizowało więc bale ponad 70 lat. A pierwszy bal, który się nie odbył, to bal, który miał być w tegorocznym karnawale, 23 stycznia 2021. Niestety wszyscy wiemy dlaczego. Bal „od Poloków”, jak go nazywają w naszej wiosce, zawsze cieszył się wielką popularnością, bo ludzie się na nim zawsze bardzo dobrze bawili naprawdę aż do samego rana, kiedy się na koniec jeszcze wesoło śpiewało. Choć na wielu edycjach tego balu nie byłem, to na tych, na których byłem, zawsze dobrze się bawiłem. Dwa lata temu byłem gospodarzem tego balu. Na nasze bale chodzi wielu Czechów, bo mówią, że nasz bal jest najlepszy.


Chrystian Heczko:

Chrystian Heczko na Balu Gorolskim w 2015 roku

Bywało różnie… Zdarzały sie sezony, że żech sie bawił z partnerkóm na dziewięciu balach. Kupowało sie wtedy losy, kotyliony, a zaś potym człowiek pół roku szporowoł… A zaś w inszych sezonach, to aji po trzi bale dziynnie sie ścigło, ale z Lipkóm, tak że sie zarobiło graniym. Tak czy inaczyj, nejwiyncej brakuje mi atmosfery balów na dziedzinie! Spotkań z ludziami, pieknie poukłodanych losów na stole, dowcipnego wodzireja, tych na krótko zawiónzanych krawatów, bezpośrednigo humoru a tego, że sie człowiek kolcnył aji z paniczkami, kiere niby ze sómsiedztwa, ale aji tak zaś ich człowiek cały rok nie widzioł.

Lipka na Balu Gorolskim w 2020 roku

Najmłodszym balem w regionie był chyba bal turystyczny

Bardzo młodą inicjatywą były byle PTTS „Beskid Śląski” (pisaliśmy). – Bal po raz pierwszy zorganizowaliśmy w 2014 roku, a ostatni w roku 2019. Nasze bale różnią się od innych bali. Organizujemy je w godzinach popołudniowych. Ale trwają zazwyczaj do późnych godzin nocnych – mówi Halina Twardzik, prezes PTTS.

Bal Beskidu Śląskiego 2015

– Na stołach zamiast numerów drogowskazy turystyczne, zamiast losów obrazki beskidzkie (schroniska, zwierzęta, drzewa, kwiaty), lokal ozdobiony gałązkami świerkowymi, balowa karta uczestnictwa. W programie zawsze nasze zespoły ludowe (Bystrzyca, Gorole, Suszanie, Zaolziocy). Duszą bali była Wanda Farnik, brawurowo prowadziła je Danuta Siderek – wspomina krótką historię balów „Beskidzioków” Halina Twardzik.

Halina i Piotr Twardzikowie na Balu Beskidu w 2015 roku

Karnawał we wspomnieniach zespołów

Karnawał to też bardzo intensywny czas dla zespołów tanecznych w naszym regionie. Zespoły były w stanie jednego wieczoru wystąpić na kilku balach na terenie całego Zaolzia.

Adam Farny (tancerz ZPiT Olza, były prezes SAJ):

Bal Akademicki 2017

Czym są dla ciebie bale, jako dla gościa, tancerza i organizatora?

Bale są wspaniałymi imprezami, głównie z racji tego, że spotykają się znajomych z różnych kręgów, z którymi nawet przez cały rok nie mamy okazji się spotkać. Można się dowiedzieć, co u kogo nowego, jak się komu powodzi. Drugą świetną sprawą na naszych balach są muzyka i taniec, to, że możemy potańczyć tak, jak nigdzie indziej, bo w klubie nie usłyszymy takiej muzyki.

Bal Akademicki 2017

Trochę inaczej jest, kiedy na balu występuję jako tancerz, to są zupełnie inne emocje. Zespoły mają możliwość pokazać, co przygotowywali przed rozpoczęciem sezonu balowego i są ciekawi reakcji widzów.

Zaolzie jest wspaniałe, bo oprócz bycia widzem i tancerzem na naszych balach możemy stanąć też po stronie organizatora, czyli pomóc za barem albo z rozdawaniem losów do loterii.

Przypominają ci się jakieś śmieszne historie z tych imprez?

Kiedy występowaliśmy z zespołem na czeskich balach i rozpoczynaliśmy bal tradycyjnie polonezem, zdarzało się, że utwór się kończył, my już obchodziliśmy salę kilkakrotnie, a nikt do nas nie dołączył (śmiech). Historii związanych właśnie z polonezem znam więcej, często też dochodzi do tego, że choreografia nie idzie zgodnie z planem i na jednej połowie sali zostaną 2 pary a po drugiej stronie 6 par i muzyka się kończy.

W zespole mamy też takich ekspertów, którzy zabierają inny strój na występ, niż powinni. Od kierownika np. raz mieliśmy za zadanie przynieść na występ białą koszulę, jeden kolega w sumie przyniósł białą, tylko że bez kołnierzyka. Podczas występu musiał mieć muszkę zawiązaną koło szyi.

Co oznacza sezon balowy dla kapeli ludowej?

Adam Martynek (Kapela Bezmiana):

Bal Polski w Karwinie w roku 2018

Dla kapeli sezon balowy oznacza też pracę, ponieważ weekend co weekend graliśmy na balach, czasami dwa dni z rzędu. I choć zdarzało się, że odchodziliśmy z balu jako ostatni, to granie tam było dla nas przyjemnością jeszcze, kiedy widzimy, że ludzie się bawią, to my bawimy się z nimi.


Wierzim, że bale zaś bedóm, jak ty dziwne czasy pominóm

Otmar Kantor grywał na wielu balach

Otmar Kantor:

Bale wdycki były ozdobóm miesiónca stycznia, aji lutego. Tego roku se to moc niepodarziło, ale jo wierzim, że zaś bedóm, jak ty dziwne czasy pominóm. Niejwiyncej razy żech był isto na Gorolskim balu w Mostach. Dało se tam pograć aji z cudzymi muzykantami, a spotkać Góroli z całych Karpat północno- zachodnich. Gdo jako tańcuje, je mi serdecznie jedno, bo jo sóm tańcujym jak niedźwiydź w cyrkusie, tak nimóm prawo krytykować drugich ludzi. Co mie wdycki roześmioło, to jak partyja, przeważnie z „Dołów”, chce iść na bal a przidóm na to, że w pożyczalni strojów już nima nic gorolskigo ani ślónskigo. Potym bieróm stroje, kiere tam zbyły. I tak żech tam roz widzioł dwóch Gruzinów w paradnych baranicach albo Tyrolaków z Alp w skurzannych, krótkich galatach, na głowie zielóne kłobuki z federpuszym. A jejich baby miały zeszniurowany żywotek. Rzymskigo legioniste żech tam jeszcze niewidzioł, ale co nima, może być. Tyn by mioł naisto kupa tancyrek, bo z takóm „atrakcjóm” by chciała tańcować´naisto każdo baba. Roz tam prziszeł „Krakowiak”. Szumny, modry kabot, pasiaste galaty, na głowie czopka z pawim piórym. Z poczóntku to pawi pióro pieknie stoło do wyrchu, jak smrek na gróniu, ale potym, jakby było „lakmusym” wypitej gorzołki. Łogibało sie, łogibało, aż sie złómało. I Krakowiak łaził i tańcowoł z takóm złómanóm „śmiźlóm”. Jako tam dopod, to niewiym, bo jo z tego granio, tańcowanio i picio gorzołki był tak dobity, żech legnył na ławe, przikrył gunióm i społ. Roz zaś na balu,w inszim miejscu partyja se stanyła naprzeciwko sebie, chycili se za rynce a chłopi skokali ze scyny na ty rynce, jak do sitki. Też to była sranda. Na ostatkowych balach se zaś tańcowało w papuciach. Jedyn chłapiec tam mioł szumne papucie z żarówkami, kiere świyciły a chłop swoji tancyrce prawił: „Hmm.Tyn isto bedzie elektrykorz”. Spóminać by było kupa, ale Zwrot nima gumowy.”


Bale Gorolski oczami nie Zaolziaka

Marek Stroński (z prawej) na ostatnim balu w Mostach w 2019 roku

A tak wspomina bale w Mostach Marek Stroński – na wpół Katowiczanin, na wpół Brennianin od jakiegoś czasu bardzo intensywnie działający w Oddziale Górali Śląskich Związku Podhalan. I kto wie, czy to nie uczestnictwo w mosteckich balach nie dało początku jego zainteresowania folklorem.

„Najbardziej pamiętam mój pierwszy bal. Było to 15 lat temu. Mroźna zima, temperatura w okolicy -20 stopni C. Przyjechaliśmy do Domu PZKO w Mostach koło Jabłonkowa w trakcie przeglądu artystycznego góralskich zespołów folklorystycznych. Przeróżność strojów góralskich przerosła moją wyobraźnię. Były zespoły z Czech, Słowacji, Polski i Węgier. Szczególnie utkwił mi w pamięci zespół spod Brna. Dziewczyny w przepięknych kolorowych strojach, a panowie przypominali ubiorem Turków. Brucliki mieli z całkowitym wycięciem pleców (były gołe) a spodnie typu sindbady.

Mimo – 20 stopni poniżej zera chłapcy stali na zewnątrz z tymi gołymi plecami i palili papierosy. Wow, pomyślałem sobie, to jest góralska odporność. Po pokazach folklorystycznych zaczął się bal. Członkowie zespołów zmieszali się z pozostałymi uczestnikami i takiej mieszanki piękna nie widziałem nigdzie. Nie chodzi tylko o stroje, ale o piękne młode dziewczyny, które w swoich strojach wyglądały przepięknie.

Bal przebiegał na dwóch poziomach. Parter Domu PZKO okupowały zespoły muzyczne, powiedzmy oficjalne, natomiast w poziomie piwnicy grali wymieszani muzycy, dobierali się spontanicznie i tam była prawdziwa góralska atmosfera, której nie zobaczysz nigdzie indziej li tylko w Mostach. Na tym pierwszym moim balu spotkałem się z Janem Karpielem-Bułecką – architektem i muzykiem z Zakopanego, którego poznałem w Zakopanem w związku z opracowywaniem jako współautor projektu budowy Hotelu Litvor. Jan z zespołem również wtedy grał na tym balu. I wtedy też miałem okazję poznać głównego organizatora balu Andrzeja Niedobę, prywatnie kolegę Jaśka Karpiela.

Długo by pisać o balach góralskich w Mostach. A byłem tam już ze 12 razy. Każdy bal miał jakąś specyfikę i atmosferę czy to z powodu poznanych przyjaciół górali, czy coraz to nowych zespołów wokalno-muzycznych, o co raz to wyższym profesjonalizmie wykonawczym. Dzięki balom góralskim w Mostach poznałem wielu wspaniałych ludzi związanych z Folklorem Karpackim. Tego się nie zapomina. Czekamy na 2022 rok. Pewnie z uwagi na pandemię będzie to bal o rekordowej frekwencji, bo społeczność góralska ma to w sobie, że się lubi spotykać.

(indi,ns)

Tagi: , , , , , ,

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Gorolskiswieto.cz
REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.