WĘDRYNIA/ Teatr im. Jerzego Cienciały działający przy MK PZKO w Wędryni niedawno gościł w Wilnie na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej.

    W programie tegorocznego festiwalu było dziesięć spektakli, które zagrały teatry z Polski, Ukrainy, Austrii, Australii, Czech, Rosji, Wielkiej Brytanii i Litwy.

    Zespół z Wędryni przywiózł do Wilna dwa spektakle Aleksandra Fredry – „Świeczka zgasła“ i „Nikt mnie nie zna“ w reżyserii Janusza Ondraszka, który po powrocie podzielił się z nami wrażeniami z wyjazdu.

    Na Wschód jeździcie od lat.

    Ale w Wilnie byliśmy pierwszy raz. Jeździmy do Lwowa na Wiosnę Teatralną. A jakoś wcześniej nigdy nam się nie udawało wyjechać na festiwal do Wilna. Albo nie pasował nam termin pod koniec roku, albo temat festiwalu.

    Tym razem wszystko spasowało i udało się wam wyjechać.

    Tak. I to oczywiście na kilka dni, bo jednak Wilno jest za daleko, by pojechać tylko odegrać swój spektakl. A chcieliśmy też wziąć udział w całym festiwalu, obejrzeć spektakle innych teatrów, i przy okazji coś pozwiedzać. Festiwal trwał od czwartku 24 października do 28. I oprócz samych przedstawień teatralnych było też bardzo dużo imprez towarzyszących, jak wieczory poezji, bluesa.

    A jak zostały przyjęte wasze przedstawienia?

    Wszyscy nas dopytywali, czy to jest zmodyfikowana, uwspółcześniona wersja.

    A była?

    Nie. Mój pogląd jest taki, że Fredro to jest Fredro. Jakiekolwiek uwspółcześnianie, modyfikacja sprawiłyby, że to już nie byłby Fredro.

    Czyli okazało się, że to, co napisał Fredro w epoce romantyzmu, w XVIII wieku, nadal jest bardzo aktualne, skoro takie pytania padały.

    Tak. A ja na to patrzę jeszcze pod względem językowym. Bo język polski używany przez nas jest językiem polskim klasycznym, nie mamy naleciałości takich, jakie słychać w Polsce. A Fredro napisany jest językiem dość trudnym, więc tak czy tak odbiorcy muszą słuchać uważnie by zrozumieć.

    Ilu was wyjechało?

    Czternastu. Tym razem polecieliśmy samolotem. Było i szybciej, i taniej niż autokarem. Chciałbym podkreślić, że wyjechać mogliśmy dzięki wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Nie było łatwo to wszystko zorganizować, bo zebrać obsadę do dwóch spektakli bywa trudne. W dodatku bilety na samolot pomagał nam kupować Bronek Ondraszek, ale te były, by było taniej, kupowane dwa miesiące wcześniej, a są imienne, nie można później ich zmienić.

    Wyjechaliście w czternastoosobowym składzie. A ile liczy cały zespół?

    Trudno to tak do końca określić. W różnych sztukach grają inni aktorzy, niektórzy nie grali kilka lat. Ale tak 25 do 30 osób.

    Przygotowanie scenariusza, dobranie aktorów, próby to jedno. W teatrze potrzebne są też kostiumy, scenografia. Jak radzicie sobie jako teatr amatorski z tym problemem?

    Tu chciałbym bardzo podziękować Teatrowi Czeskocieszyńskiemu. Kostiumy mieliśmy od nich. Raz dostaliśmy jednorazowe wsparcie z Senatu na zakup kostiumów, ale sens ma kupowanie kostiumów bardziej uniwersalnych. Na takie, które przydadzą się w jednej sztuce nie warto wydawać pieniędzy, a poza tym później jest problem z ich składowaniem. Dlatego bardzo cenimy sobie współpracę z teatrem, który zawsze traktuje nas poważnie i nam pomaga.

    Co wam ten wyjazd dał?

    Poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi. Mamy na przykład kontakt z reżyserem z teatru z Polski, który może uda się nam tu sprowadzić. Pokazali „A to Polska właśnie” na motywach „Wesela” Wyspiańskiego, ale bardzo aktualnie. Teatr, który to prezentował, był mieszany. Kilku aktorów, jedni z Tarnowa, inni z Londynu. W spektaklu występuje zespół taneczny, a ten wzięli miejscowy, z Wilna. Tak że od razu pomyśleliśmy, że u nas też można by włączyć w to któryś z naszych zespołów tanecznych. Spotkaliśmy masę ludzi z całego świata. Bardzo dobrze się nam ze wszystkimi rozmawiało. I z innymi zespołami teatralnymi, i z poetami, muzykami. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się z nimi spotkamy, że znowu kiedyś pojedziemy na ten festiwal.

    Czyli wrażenia z całości wyjazdu pozytywne.

    Bardzo dobra organizacja. Również tych wszystkich wydarzeń towarzyszących. Do tego samo Wilno jest bardzo ładnym miastem, zwiedzanie też było więc bardzo ciekawe. Miasto spokojne, czyste. A sam spektakl też wyszedł nam fajnie, więc jesteśmy z całości wyjazdu bardzo zadowoleni. Był tam Stanisław Górka – nauczyciel emisji głosu w Akademii Teatralnej w Warszawie, uczył np. Bogdana Kokotka. Wykłada słowo, dykcję. Profesjonalista. I bardzo się mu nasz teatr podobał. Powiedział, że jest to dobry poziom. Byliśmy więc bardzo zadowoleni, że taki autorytet, profesor doktor habilitowany nas pochwalił.

    A jakie wrażenia były reszty zespołu, co mówili o wyjeździe?

    Są to młodzi ludzie, niektórzy mają odegrane dopiero po kilka sztuk, więc byli pod wielkim wrażeniem. Wszystkie spektakle, które tam oglądaliśmy, bardzo im się podobały. Cały wyjazd oceniali bardzo pozytywnie. Cieszyli się, że mieli okazję obcować z tą kulturą. I teatralną, ale też była i poezja, i blues.

    A zaolziańscy widzowie już widzieli i będą mieli jeszcze okazję zobaczyć te sztuki, które zaprezentowaliście w Wilnie?

    Premiera była we Lwowie. Na razie graliśmy je w Wędryni już trzy razy. Ostatnio tydzień przed wyjazdem do Wilna. Może zagramy jeszcze raz na Melpomenach 2020 w listopadzie. Poza tym to są krótkie sztuki, które można zagrać nawet w mieszkaniu.

    Czyli moglibyście, tak, jak teraz robi to Olza z Lipką zrobić tourne po Zaolziu?

    Jak najbardziej. Czekamy na propozycje. Zagrać możemy gdziekolwiek, nawet w małych kołach, w świetlicach. Scenografia nie jest kłopotliwa. A skoro mamy to na warsztacie, to szkoda, by nie było grane.

    (indi)

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Gorolskiswieto.cz
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.