Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
LIGOTKA KAMERALNA / W sobotę 27 lipca przy Domu Kultury w Ligotce zorganizowano jarmark. Była to już dwudziesta edycja imprezy, podczas której każdy znajdzie coś dla siebie zarówno pośród zróżnicowanego programu występów artystycznych, jak i jeszcze bardziej zróżnicowanego asortymentu na jarmarcznych straganach.
Stragany rozstawiono już przed wejściem na teren Domu Kultury. Pierwszych zakupów można było dokonać już przy głównej drodze biegnącej przez Ligotkę – od artykułów ogrodniczych, poprzez rzeźbę w drewnie i artystyczne rysunki oraz biżuterię z bursztynową włącznie, tradycyjne drewniane wyroby typu łyżki i miski, na totalnej jarmarcznej tandecie kończąc.
Nie inaczej było i w środku. Drewniane rękodzieło, certyfikowani twórcy regionalni, ale też odpustowy plastik. I nieodłączna wata cukrowa pośród innej gastronomii sprawiającej, że nikt z jarmarku nie wyszedł głodny.
Nie zabrakło oczywiście i strawy dla ducha. Tuż po uroczystej inauguracji jarmarku przez gminne władze i zaproszonych gości wystąpiły dzieci.
Zawsze wdzięcznie prezentujące się na scenie maluchy zademonstrowały publiczności to, czego nauczyły się podczas zorganizowanego w MK PZKO w Trzanowicach już po raz 9 obozu „Lato z tradycją”. Były więc tradycyjne ludowe zabawy dziecięce, piosenki i tańce.
Po najmłodszych scenę opanowali Březovjané z Březové serwujący publice głównie piosenki w klimacie orkiestry dętej.
Ale już szykowali się wędryńscy Gimnaści, których występy, choć większość widzów już nie raz oglądała, zawsze wzbudzają wielkie zainteresowanie i podziw.
Nie zabrakło i rodzimego folkloru w wykonaniu kapeli Czymuni, która jako że grywa z przyjaciółmi i spoza naszego regionu, to i swój repertuar wzbogaca również utworami z innych części gór, choćby z Podhala.
Ale, by w muzycznej ofercie jarmarku każdy znalazł coś dla siebie, tuż po prezentującym beskidzki i nie tylko folklor Czymuni zagrał zespół Pár Strun wprawdzie też z naszego regionu, bo z Trzycieża, ale grający country. Po nich jeszcze przeszedł czas na zespół z Polski, z zaprzyjaźnionej z Ligotką Kameralną gminy Boronów na Górnym Śląsku.
Wśród bawiących się na jarmarku gości nie zabrakło też ponad pięćdziesięcioosobowej grupy gości z Boronowa. Delegacja z tej zaprzyjaźnionej gminy w jarmarku uczestniczyła już po raz dwunasty. – Bardzo się nam podoba atmosfera i różnorodność zespołów – powiedziała nam Bronisława Kulisz, sołtys Zumpów w gminie Boronów, która w Ligotce była po raz drugi.
– Tutaj grają muzykę na żywo, a u nas przeważnie z playbacku – dodał jej mąż Marian. Przyznają, że nim tu przyjechali, o Zaolziu i mieszkających tu Polakach nie mieli pojęcia. – W zeszłym roku przyjechaliśmy z wójtem, z delegacją z gminy. Zdziwiliśmy się, będąc po raz pierwszy, że nie mówią tu tylko po czesku, ale też po polsku – przyznał Marian Kulisz.
Od samego początku organizowania jarmarków włączają się w nie wszystkie działające w gminie organizacje, a więc znaczący udział w imprezie ma zawsze Miejscowe Koło PZKO. Tego roku po raz pierwszy PZKO-wcy byli w jednolitych „firmowych” koszulkach, a prowadzenie stoiska w całości przejęli młodzi, co bardzo cieszy prezes MK Joannę Szpyrc. Od rana do nocy w obsłudze stoiska zmieniała się dwudziestka osób.
Niezmiennie specjalnością stoiska PZKO, po którą wszyscy tłumnie przychodzą, jest ligocka miodula. No i oczywiście chleb ze szpyrkami, jelita i kwaszoki, czyli kiszone ogórki cieszące się zainteresowaniem przez cały dzień.
(indi)
Tagi: Czymuni, Gimnaści, jarmark, Lato z Tradycją, Ligotka Kameralna, ligotski jarmark, Par Strun
Komentarze