Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / Premiera czesko-polskiego spektaklu muzycznego „Těšínské niebo – Cieszyńskie nebe”, „sentymentalnego rajdu tramwajowego” (bo taki był jego podtytuł), odbyła się 15 maja 2004 roku na scenie Cieszyńskiego Teatru w Czeskim Cieszynie.
Autorem pieśni, które brzmiały na scenie w czeskich i polskich wersjach był pieśniarz Jaromír Nohavica. Piosenki przetłumaczyła Renata Putzlacher, która była też autorką scenariusza. – Przez cały długi rok korygowałam scenariusz w różnych miastach z reżyserem spektaklu, Radovanem Lipusem, pochodzącym z Bystrzycy nad Olzą – wspomina Renata Putzlacher.
Jakie były pierwsze reakcje po premierze? Dziś trudno dotrzeć do materiałów z tego czasu, zniknęła strona poświęcona „Niebu”.
Pierwsza recenzja, która ukazała się w naszej lokalnej prasie, była ponura (wiadomo, nikt nie jest prorokiem na Zaolziu), po czym spektakl zagrano 136 razy, w tym wiele razy w Pradze, także w Warszawie i w Bratysławie, i przez siedem lat nie schodził z afisza. Przez cały czas redagowałam stronę „Nieba” w internecie, gdzie zamieszczane były zdjęcia, recenzje, entuzjastyczne reakcje widzów.
Gdy spektakl spadł z afisza 18 czerwca 2011 (choć widzowie „prosili o jeszcze” i nadal pytają, czy jeszcze zobaczą „Niebo” na scenie), zniknęła również podstrona w internecie i dziś trudno znaleźć szczegółowe informacje na temat, że nie wspomnę o zdjęciach. Na szczęście piosenki ze spektaklu doczekały się swojej płyty, „Niebo” nagrała Czeska Telewizja, w końcu cały spektakl pojawił się też na DVD dołączonym do książkowego wydania, w którym znalazły się pieczołowicie zbierane przeze mnie informacje, recenzje, głosy widzów i aktorów.
Jest szansa na wznowienie spektaklu, choćby jednorazowe, jubileuszowe? No i proszę się podzielić ze wspomnieniami z prób.
Z pierwotnej obsady zostało w Teatrze Cieszyńskim tylko 5 osób, a jednego głosu już niestety nie usłyszymy. Ryszard Malinowski, niezapomniany odtwórca roli Hulki-Laskowskiego i monologu „po naszymu” na temat zalet śląskiego grilla, przeniósł się „spod nieba cieszyńskiego do nieba teatralnego” (takie były słowa pożegnania z nim). O tym, że dialogi i powiedzonka ze spektaklu „trafiły pod strzechy” świadczy fakt, że Rysiek nieustannie był proszony o powtórzenie tekstu o grillu, nawet nie mógł się spokojnie piwa napić, bo od razu podchodzili fani i musiał zabrzmieć monolog.
A tekst ten był dla niego na początku szalenie karkołomny, urodził się przecież w Poznaniu, grał przez wiele lat w Wałbrzychu i we Wrocławiu, a tu nagle gwara i czeskie piosenki na scenie. Wszyscy aktorzy, polscy i czescy, musieli się zmierzyć z formą spektaklu, która była dla nich na początku zaskakująca, nie wszyscy wierzyli w sukces, ale potem, oklaskiwani przez widzów w tylu miastach, pokochali „Niebo” i do dziś wspominają, że była to czysta radość i łzy szczęścia. Halinka Paseková robiąc zakupy w obu Cieszynach rozdawała autografy, a młodzież wołała na jej widok „Olza idzie!” 🙂
Co dała pani praca nad tym spektaklem?
Dla mnie najważniejszym doświadczeniem była współpraca z Radovanem Lipusem. Przez wiele lat byłam kierownikiem literackim Sceny Polskiej, pisałam scenariusze spektakli, ale dopiero to spotkanie uświadomiło mi, na czym polega fenomen duetu twórczego. Nadajemy na tych samych falach, rozumiemy się bez słów, na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że Radovan jest ode mnie starszy o… trzy dni. Oboje dorastaliśmy pod cieszyńskim niebem i rozmowy o naszych odmiennych doświadczeniach, mężczyzny i kobiety, Czecha i Polki, pozwoliły nam stworzyć projekt, w którym pomimo różnic patrzymy w jednym kierunku.
Wykorzystaliśmy to również podczas przygotowań prapremiery „Domu dziennego, domu nocnego” Olgi Tokarczuk w teatrze Slovácké divadlo (2011). Byłam autorką adaptacji teatralnej tej powieści i bardzo mnie cieszy to, że Olga zaakceptowała tę formę i chwaliła nasz spektakl. A trzecią częścią tej naszej swoistej trylogii o pograniczach był spektakl „HRA-NIC-e”, który napisałam dla nowej sceny centrum kulturalno-oświatowego Klasztor Broumov w 2015 roku. Sukces tego czesko-polskiego spektaklu przypomniał nam „Niebo”, zaakceptowali go przede wszystkim widzowie z innego pogranicza, ale także widzowie przyjeżdżający tu z całej republiki, którzy zachwycili się tym regionem tak jak my. Marzyliśmy o tym, żeby spektakl pokazać w Cieszynie, ale jakoś nikt nie był tym zainteresowany. Spektakl nagrali podczas premiery bracia Cabanowie (Šimon Caban był autorem scenografii), więc też mamy DVD na pamiątkę i na szczęście strona tego projektu nadal jest w sieci.
Macie też jakieś wspólne twórcze plany, doczekamy się kolejnego przedstawienia?
W przyszłym roku przygotowujemy z Radovanem bardzo ważny projekt. Zbliża się 70. rocznica śmierci Milady Horákovej i kierownictwo teatru Městské divadlo Kladno zwróciło się do nas po obejrzeniu „Nieba” i „HRA-NIC-y” z propozycją przygotowania spektaklu, poświęconego tej niezwykłej i odważnej kobiecie. Wiem, że nie będzie łatwo, ale życie to wyzwania, również teatralne. Siedzę więc teraz nad scenariuszem, którego nazwa robocza brzmi „Milada i Ludmila”. Pokora, krew, pot i łzy – niebo już było.
– Těšínské niebo / Cieszyńskie nebe było dla nas nieoczekiwanym darem i radością ze spotkania. W majowej wiosennej aurze 2004 roku nie mogliśmy się pięknie i wspólnie nie poranić sercowym tematem rodzinnej ziemi. I choć ten spektakl dawno temu spadł z afisza, w moich wspomnieniach nadal widzę go na scenie – Radovan Lipus
W fotogalerii można zobaczyć historyczne już zdjęcia ilustrujące powstawanie tego słynnego spektaklu oraz z imprez towarzyszących, takich jak, chrzest płyty na moście Przyjaźni.
Tagi: Cieszyńskie nebe - Těšínské niebo, Renata Putzlacher
Komentarze