Pożegnanie z aktorem

CZESKI CIESZYN / Wspominano go jako kolegę, jako partnera na deskach scenicznych, jako artystę. Tuż po rozpoczęciu nowego sezonu teatralnego w poniedziałek 27 sierpnia zgromadzili się w Klubie Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie członkowie zespołu Sceny Polskiej, ale i inni pracownicy teatru, by po raz ostatni symbolicznie pożegnać Mariusza Osmelaka.

Aktor Sceny Polskiej zmarł niespodziewanie 15 sierpnia. Miał 58 lat. Był absolwentem wrocławskiej Filii Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie. We Wrocławiu występował w znaczącym Ośrodku Teatru Otwartego Kalambur. W Teatrze Cieszyńskim zaangażował się w 2002 roku, w Scenie Polskiej zagrał ponad 60 ról.

Nieco inaczej odbierali go koledzy z teatru, aktorzy, którzy prowadzili z nim dialogi nie tylko na scenie, oraz reżyserzy, którzy odkrywali w jego osobowości i wydobywali z jego wnętrza cechy, pozwalające tworzyć mu interesujące postacie sceniczne. Zaolziańska publiczność teatralna zapamięta go jako aktora zawsze w pełni zaangażowanego w każdą rolę, którą grał, niezależnie od tego, czy była to rola główna czy też epizodyczna. Nigdy nie pozostawiał widzów obojętnymi.

Pozostanie w ich pamięci na pewno jako poczciwy i sympatyczny inspektor Porterhouse z komedii „Mayday”, bo w niej zobaczyli go po raz ostatni. Był aktorem charakterystycznym, dobrze sprawdzał się, grając postacie rozbudowane psychologicznie, nawet tragiczne. Takie były jego role Ojców w „Job Interviews”, „Lampce oliwnej” czy wcześniej w „Zaklinaczu deszczu”, za tę ostatnią zresztą otrzymał nagrodę. Ważna w jego dorobku była rola tytułowa w „Śmierci komiwojażera”, główna w „Opowieści wigilijnej” i wiele innych. Jego odejście jest wielką stratą dla teatru i dla widza.

CR