Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / Aktor i reżyser Witold Rybicki to legenda Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie. W poniedziałek 4 września wspaniale odegrał rolę dziewięćdziesięcioletniego jubilata. Dyrekcja Teatru Cieszyńskiego wyreżyserowała dla niego przyjęcie urodzinowe.
Uroczystość rozpoczęła się przed budynkiem teatralnym, gdzie rozłożono czerwony dywan. Na jubilata czekały już dawne koleżanki z pracy Emilia Bobek i Anna Kaleta-Rzyman, które grały w pierwszym zespole Sceny Polskiej, oraz Halina Paseková, która również całe swoje życie zawodowe spędziła w tym teatrze i nieraz spotykała się z Witoldem Rybickim na scenie.
Przed teatrem zebrał się też cały zespół aktorski Sceny Polskiej w kostiumach z „Klubu kawalerów” i inni pracownicy Teatru Cieszyńskiego oraz uczniowie i nauczyciele Polskiego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego. Gimnazjaliści na inaugurację roku szkolnego obejrzeli przedstawienie, w przerwie wraz z zespołem teatralnym przywitali Witolda Rybickiego.
Jubilata podwieziono pod teatr czarną limuzyną. Zebrani przed budynkiem zaśpiewali „Sto lat”, jednak Witold Rybicki, znany ze swego poczucia humoru, od razu zaprotestował. Wysłuchał więc jeszcze na swoją cześć „Dwieście lat”. Odebrał kwiaty i gratulacje od aktorów i w ich towarzystwie po czerwonym dywanie wszedł do teatru.
Dziarsko pokonał również schody na pierwsze piętro, nie szczędząc przy tym żartobliwych uwag na temat swojej kondycji. W dyrekcji teatru czekał na niego tort, kwiaty, pamiątkowy portret i szampan. A także albumy, które pomagały wrócić wspomnieniom.
– Chciałbym ci pogratulować, a przede wszystkim podziękować za całokształt twojej pracy – zwrócił się do jubilata dyrektor Karol Suszka. – Rozpoczynałeś działalność Teatru Cieszyńskiego, nie tylko w Scenie Polskiej, ale przede wszystkim w Scenie Czeskiej, a później cały czas zostałeś wierny Scenie Polskiej. To są szlachetne idee, szlachetne poczynania.
– Twoje zaangażowanie w pracy świadczy o głębokim uświadomieniu sobie swej roli i funkcji w danej społeczności i w danym teatrze. Dziękuję ci za opiekę nad młodzieżą, nad literaturą, nad teatrami, nad śpiewami i niech ci gwiazda pomyślności nigdy nie zagaśnie – mówił dyrektor.
– Trzeba się napić, kurde mol, tego chce ciało i dusza, trzeba się napić, kurde mol, dopóki człowiek się rusza – zaśpiewała Witoldowi Rybickiemu po rozlaniu szampana Halina Paseková.
Witold Rybicki znany jest ze swych wierszyków, laurek, tworzonych z różnych okazji, dla różnych osób, drukowanych nieraz także w prasie zaolziańskiej. Tym razem wiersz okolicznościowy powiedział mu Karol Suszka, posiłkując się tekstem polskiej noblistki.
– Co to za życie bywa w młodości – recytował – nie boli cię serce, wątroba, kości. Śpisz jak zabity, połykasz gładko, nawet głowa boli cię rzadko. Dopiero, człeku, twój wiek dojrzały otwiera życia urok wspaniały. Gdy łyk powietrza z wysiłkiem łapiesz, rwą cię kolana, na schodach sapiesz. Serce jak głupie szybko ci bije, lecz w każdej chwili czujesz, że żyjesz. Więc nie narzekaj z byle powodu, masz teraz wszystko, czego za młodu nie doświadczyłeś. Ale dożyłeś. Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie, ciesz się dniem każdym, miej wszystko…
Jubilat, który nigdy nie opuszczał premier w Teatrze Cieszyńskim i zagląda tam również chętnie bez okazji, opowiadał o swym życiu codziennym. Mieszka sam, jak twierdził, chciał iść do domu seniora, ale go nie przyjęto. By nie podrywał pielęgniarek, które miałyby się nim opiekować.
Problemy ze wzrokiem utrudniają mu życie, ale nie traci optymizmu. Znajome osoby rozpoznaje po głosie. I dotykiem. Pokazywał, w jaki sposób ćwiczy, by zachować kondycję. Bo aktywność fizyczna i odpowiednia dieta są kluczem do długowieczności.
Witold Rybicki zatrudniony był w Teatrze Cieszyńskim od kwietnia 1951 roku do marca 1963 roku jako aktor, od lipca 1966 roku do lipca 1994 roku jako reżyser i aktor. Pracował też jeszcze okazyjnie jako emeryt.
CR
Tagi: Karol Suszka, Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie, urodziny, Witold Rybicki
Komentarze